5 listopada 2019 10:17

Obryw w północnej ścianie Małego Kieżmarskiego Szczytu

W połowie października miałem okazję spędzić kilka dni w Dolinie Kieżmarskiej. Gdy przyglądałem się okolicznym ścianom, niemal natychmiast mój wzrok przykuło białe zabarwienie dużej połaci północnej ściany Małego Kieżmarskiego Szczytu. Co prawda jej wystawa oraz październikowe „kieżmarskie” światłocienie nie pomagają w tego typu obserwacjach, ale sprawa wydawała się jednoznaczna.

Górna połać północnej ściany z widocznym tegorocznym obrywem po prawej stronie (fot. Grzegorz Folta)

Dziwiło mnie jedynie, że informacja o tak dużym obrywie nie pojawiła się jeszcze w okołotatrzańskiej przestrzeni publicznej. Trudno było mi jednak stwierdzić, kiedy właściwie miał on miejsce, gdyż doliny nie odwiedzałem od zimy. Na tamtą chwilę byłem jedynie przekonany, że droga Szczepańskich, stanowiąca najłatwiejszy sposób przejścia górnej, leżącej ponad Niemiecką Drabiną, połaci ściany, mogła mocno ucierpieć. Tematem nie zawracałem sobie jednak jakoś bardzo głowy, gdyż najbliższe cele miałem inne. Przejście dolnej części ściany Kominem Stanisławskiego (WHP3397), a górnej niezależną drogą (WHP2414) tego samego autora. Obie te drogi leżą poza strefą poobrywową, a przynajmniej tak mi się wydawało…

Prawdopodobne tory przemieszczania się materiału skalnego* (fot. Grzegorz Folta)

*KK – Kieżmarska Kazalnica, KS – Komin Stanisławskiego, ND – Niemiecka Drabina, SK – Srebrny Kocioł, SO – Srebrny Ogródek, TS – Trawers Szczepańskich, ZK – Złoty Kocioł, ZKom – Złoty Komin, ZSD – Zadnia Srebrna Drabina

***

Pomimo dwutygodniowego okresu dobrej pogody nie byłem pewny, czy Komin Stanisławskiego będzie nadawał się do wspinania. Nieco problematyczne wydawały się płaty jesiennego śniegu widoczne w Srebrnym Kotle powyżej jego właściwej części. W związku z tym wybrałem się na krótki rekonesans do leżącego u jego podstawy Srebrnego Ogródka. Ku mojemu zdziwieniu wejście do niego okazało się dość niebezpieczne, gdyż wszystko pokryte było piaskiem i szutrem. Nie inaczej było w nim samym. Komin natomiast wyglądał na suchy, martwiła mnie jednak nienaturalnie siwa barwa przesuszonych traw na jego pierwszych wyciągach.

Wysuszone i zlepione piaskiem wiszące trawy w dolnej części Komina Stanisławskiego (fot. Grzegorz Folta)

Następnego dnia moje obawy się potwierdziły. Pierwszy wyciąg nad Srebrnym Ogródkiem niemal w całości przykryty był świeżym materiałem skalnym o bardzo zróżnicowanej granulacji, a wspomniane siwizny to ususzone i zlepione piaskiem wiszące trawy. Dodatkowo znajdujące się powyżej stanowisko zjazdowe z łańcucha zostało zniszczone i nie nadawało się do użytku. Mówiąc szczerze, nie nastrajało to optymistycznie. Na szczęście im wyżej, tym komin bardziej się pionizuje, a co za tym idzie skała była czystsza. Niestety, trzecie od dołu stanowisko zjazdowe również nie istniało, łańcuch wisiał w jednym nieco wyrwanym punkcie. Problem szutru powrócił na wyciągu bezpośrednio pod Izbicą (tym o najbardziej zawiłym przebiegu), choć nie był on bardzo uciążliwy, gdyż tam po prostu zawsze jest krucho. Dalsze stanowiska były już w dobrym stanie.

Tor przemieszczania się materiału skalnego między Niemiecką Drabiną a Srebrnym Kotłem (fot. Grzegorz Folta)

Po wyjściu z właściwego komina, zmierzając do Srebrnego Kotła, nieustannie rozglądałem się za obrywem, lecz do samego końca nie mogłem go dostrzec. Dopiero po wyjściu na Wyżnią Złotą Szczerbinę, gdy ukazała się górna połać północnej ściany, zrozumiałem, że winny wszystkiemu jest jeden i ten sam obryw. Ten który przykuł mój wzrok już kilka dni wcześniej. Wszystko wskazuje na to, że materiał skalny, przynajmniej częściowo, przeleciał ponad Niemiecką Drabiną i spadał do podstawy ściany właśnie Kominem Stanisławskiego.

Komin Stanisławskiego z widocznymi świeżymi białymi fragmentami (fot. Grzegorz Folta)

Obryw w rejonie Zadniej Srebrnej Drabiny oraz miejsce rozdzielenia torów w górnej części Niemieckiej Drabiny (fot. Grzegorz Folta)

Widok na wprost na strefę poobrywową w górnej części ściany powyżej Niemieckiej Drabiny (fot. Grzegorz Folta)

Kolejnego dnia wybraliśmy się na drugą drogę Stanisławskiego, tym razem prowadzącą górną połacią północnej ściany. Nie wchodząc w szczegóły, dociera ona na wierzchołek Kieżmarskiej Kazalnicy od lewej strony, podczas gdy największy powierzchniowo teren poobrywowy znajduje się bezpośrednio na prawo od niego. W kontekście naszej drogi nie miało to znaczenia, ale potwierdziły się moje przypuszczenia na temat drogi Szczepańskich, która obecnie nie wydaje się bezpieczna. To właśnie ten niezwykle biały fragment ściany zwrócił na samym początku moją uwagę, jednakże pierwotne miejsce obrywu okazało się być znacznie wyżej. Ku mojemu zdziwieniu zaledwie kilkadziesiąt metrów pod wierzchołkiem.

Trawers Szczepańskich z wierzchołka Kieżmarskiej Kazalnicy (fot. Grzegorz Folta)

Podsumowując, z moich obserwacji wynika, że obryw miał miejsce w górnej części ściany powyżej 2400 m n.p.m. i sam w sobie raczej nie należał do dużych. Jednakże ilość spadającego materiału skalnego po minięciu Zadniej Srebrnej Drabiny prawdopodobnie zwiększyła się wielokrotnie, stąd też w jej rejonie naruszona powierzchnia jest największa. Następnie po dotarciu na Niemiecką Drabinę sprawy potoczyły się dwutorowo. Wszystko wskazuje na to, że większość materiału spadło jej „prawym żlebem”, po czym wprost na piargi Złotym Kominem, który to współcześnie wydaje się bardziej biały niż wcześniej. Jakaś część przeleciała natomiast nad wododziałem i dostała się do Komina Stanisławskiego, a ostatecznie do Srebrnego Ogródka i na podścianowe piargi.

Dolna część właściwego obrywu (fot. Grzegorz Folta)

Górna część właściwego obrywu (fot. Grzegorz Folta)

Zapytani przeze mnie pracownicy schroniska nad Zielonym Stawem Kieżmarskim nie byli w stanie wskazać dokładnej daty obrywu, sugerując przełom września i października.

Tor przemieszczania się materiału skalnego „prawym żlebem” Niemieckiej Drabiny do Złotego Komina (fot. Grzegorz Folta)

Złoty Komin wyraźnie bielszy niż dotychczas (fot. Grzegorz Folta)

Piargi u podstawy Złotego Komina (fot. Grzegorz Folta)

Z perspektywy taternictwa obryw wpłynął bezpośrednio na co najmniej dwie współcześnie wykorzystywane drogi:

1. Komin Stanisławskiego (WHP3397):

  • Dojście do Srebrnego Ogródka lepiej zrealizować na prawo od wodospadu, gdyż skała nie jest tam zabrudzona, ponadto nie trzeba później trawersować całego niestabilnego kotła skalnego.
  • Przykryty szutrem jest pierwszy wyciąg ponad nim oraz w mniejszym stopniu wyciąg bezpośrednio pod Izbicą.
  • Z sześciu stanowisk w spionizowanej części komina nie istnieją aktualnie dwa (*) – pierwsze i trzecie licząc od Srebrnego Ogródka.
  • Dość niestabilny jest Srebrny Kocioł powyżej właściwego komina.

(*) Brak dwóch stanowisk może dla niektórych zespołów mieć znaczenie przy nadchodzących zimowych przejściach, warto więc wziąć na to poprawkę.

2. Droga Szczepańskich (WHP3412):

  • Przejście Zadniej Srebrnej Drabiny może być aktualnie niebezpieczne, gdyż cała jej górna część leży w strefie poobrywowej.
  • Równie niekorzystnie wygląda trawers z wierzchołka Kieżmarskiej Kazalnicy w prawo na sąsiednie żebro.
  • Do wyjaśnienia pozostaje, czy w związku z powyższym ten popularny w zimowych warunkach wariant, wybierany jako kontynuacja Komina Stanisławskiego, utrudnił się w jakikolwiek sposób.

Uwaga: w celu lepszego zrozumienia omówionej sytuacji (nazewnictwo, przebieg dróg) warto zapoznać się z przewodnikiem WHP tom 22.

Grzegorz Folta




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Obryw na Małym Kieżmarskim [37]
    Byłem kilka dni temu w Miedzianej Kotlinie i Dzikiej i…

    5-11-2019
    andrzej