Honnold i cała reszta. O „Niewiarygodnej wspinaczce” Marka Synnota
„Słynny wspinacz, Alex Honnold, zginął we wtorek, gdy próbował zostać pierwszą osobą, która przeszła słynną 900 – metrową ścianę znaną jako El Capitan bez liny lub jakiegokolwiek sprzętu asekuracyjnego” – brzmiał początek artykułu, przygotowywanego przez zespół redakcyjny National Geographic jesienią 2016 roku, gdy Honnold podjął pierwszą próbę przejścia Freeridera. Publikacja szczęśliwie nie doszła do skutku, podobnie jak przejście – Alex wycofał się wówczas z drogi. Kolejny atak przypuścił na wiosnę – 3 czerwca 2017 roku świat błyskawicznie obiegła wiadomość, że wytyczona w 1998 roku przez Alexa i Thomasa Huberów linia została po raz pierwszy w historii poprowadzona w stylu free solo.
W oryginale tytuł książki brzmi „The impossible climb” [Niemożliwa wspinaczka] i może odnosić się zarówno do wzmiankowanego wyczynu, zaliczanego do największych osiągnięć w historii sportu, jak również do ogółu dokonań wspinaczkowych Honnolda. Książka opisuje bowiem długą drogę przygotowań Alexa, począwszy od pierwszych wstawek solo, wynikłych tak z jego nieśmiałości, co pragmatyzmu, poprzez liczne wyjazdy, trening fizyczny i mentalny, unikatowe cechy fizyczne i psychiczne Honnolda, a nawet charakterystyczne funkcjonowanie jądra migdałowatego jego mózgu.
Honnold wielokrotnie próbuje obalić mit, jakoby nie odczuwał strachu, jednocześnie cechując się swoistą arogancją, brutalną szczerością i prowokacyjną dezynwolturą. Jedno jest pewne: poprzez regularną, świadomą ekspozycję na zagrożenie związane z żywcowaniem dróg w połączeniu z chłodnym rachowaniem prawdopodobieństwa odpadnięcia Alex zdołał uodpornić się na zmienne, silne emocje, szczególnie strach i panikę.
Czy tego wszystkiego dowiemy się z książki? Tak, choć niebezpośrednio, bowiem podstawowa linia narracji należy do Marka Synnota, autora książki, przyjaciela i partnera wspinaczkowego Honnolda. Trudno oprzeć się przy tym wrażeniu, iż Synnot bezpardonowo wykorzystuje przestrzeń narracyjną książki do czynienia osobistego obrachunku z wybitnym wspinaczem Alexem Lowem, z którym ścierał się wielokrotnie podczas ich mającej miejsce w 1999 roku wspólnej wyprawy na dziewiczą, północno-zachodnią ścianę Great Trango Tower w Pakistanie. Wyprawa ta była przełomowa ze względu na to, iż postępy zespołu na drodze relacjonowano na żywo poprzez łącze satelitarne i regularne raporty jej uczestników. Zamieszczenie obszernego opisu tej wyprawy w książce dedykowanej Honnoldowi można rozumieć jako próbę budowania ideologicznego pomostu pomiędzy początkiem współczesnego wojeryzmu a jego najpełniejszą bodaj realizacją, jaką jest utrwalenie na taśmie filmowej przejścia, które w każdym momencie mogło zmienić się w dokumentację śmiertelnego wypadku. Z mojego punktu widzenia nie jest to koncepcja szczególnie udana, tym bardziej, że silnie zaburza dynamikę lektury – oddajemy się jej bowiem zaintrygowani postacią Alexa Honnolda, a nie jego satelitów, nawet najwybitniejszych.
Czytelnika zaskoczyć może dokładność, z jaką Synnot przygląda się detalom – poznajemy szczegóły wyposażenia vana, w którym mieszka Honnold, czytamy skrupulatnie rekonstruowane dialogi pomiędzy Alexem a jego dziewczyną, partnerami wspinaczkowymi, członkami ekipy filmowej czy współuczestnikami wypraw, śledzimy także dokładny opis przejścia Freeridera, co dla purystów wspinaczkowych oznaczać może zaprzepaszczenie możliwości onsajtu na drodze. Precyzja ta, o ile służy lepszemu poznaniu Alexa i jego stylu życia, o tyle może chwilami nużyć czy dekoncentrować czytelnika. I nie dlatego, że jest to „Honnold w dużych dawkach”, lecz dlatego, iż w nieco zbyt dużych dawkach serwowany jest nam Mark Synnot i jego wgląd w rzeczywistość najsłynniejszego wspinacza wielkościanowego wszech czasów. Zaglądamy nie tylko do jego sypialni, ale nawet do mózgu… Najwyraźniej bohater nie ma jednak nic przeciwko tak dalece posuniętej introspekcji.
Zasadniczo książkę czyta się dobrze, nawet wziąwszy pod uwagę chwilowe dłużyzny. Co więcej, obdarzony mniejszą cierpliwością czytelnik może wręcz pominąć rozdziały, służące bliższemu poznaniu Marka Synnota i skoncentrować się wyłącznie na tych, których bohaterem jest Honnold. Tak to już niestety jest, że zwycięzca bierze wszystko.
W długich i zawsze dobrze widzianych podziękowaniach autor wyraża nadzieję, że czytelnicy zechcą obejrzeć film Elizabeth Chai Vasarhelyi i Jimmy’ego China Free solo. Pozwalam sobie wysnuć graniczące z pewnością przypuszczenie, iż znakomita większość obecnych i potencjalnych czytelników książki już widziała ten obraz i konia z rzędem temu, kto choć przez chwilę nie odczuł dobrze wspinaczom znanego niepokoju, manifestującego się przyspieszonym tętnem i spoconymi dłońmi. Podobnych wrażeń dostarcza lektura rozdziału książki, pod niepozornym tytułem Zabawa,kryjącego opis wyczynu Honnolda.
Swoistym uzupełnieniem książki Niewiarygodna wspinaczka jest jednak nie tylko projekcja filmu, ale i lektura drugiego wydania autobiograficznej książki Alexa, napisanej wspólnie z dziennikarzem Davidem Robertsem, opublikowanej pod tytułem „Samotność solisty” [oryg. Alone on the wall] – recenzja wkrótce.
El Capitan to arena najbardziej śmiałych i przełomowych dla rozwoju wspinaczki dokonań kilku pokoleń wspinaczy. To symbol wyzwania i śmiałości tych, którzy to wyzwanie podejmują. Styl free solo to najczystszy, najdoskonalszy i najbardziej ryzykowny sposób pokonania danej formacji. Alex Honnold zaś to najbardziej bodaj rozpoznawany wspinacz wielkościanowy obecnej epoki. Każdy z tych względów winien skłonić pasjonatów wspinaczki do lektury. Polecam ją wszystkim.
Subiektywna ocena: 4/5.
Ilona „Księżniczka” Łęcka
Książka dostępna jest w księgarni wspinanie.pl.
W księgarni dostępna jest także „Samotność solisty”.