8 października 2019 18:23

„The Great Game” – brytyjska linia na Koyo Zom

Przed kilkoma dniami informowaliśmy o szczęśliwie zakończonej akcji ratunkowej na Koyo Zom (6872 m) w Pakistanie. Dzisiaj mamy więcej szczegółów przejścia, które poprzedzało te dramatyczne wydarzenia, przejścia będącego na pewno jedną z ciekawszych wspinaczek w górach wysokich dokonanych w jesiennym sezonie.

Kayo Zom (fot. Tom Livingstone)

Piękny Kayo Zom (fot. Tom Livingstone)

Koyo Zum to najwyższy szczyt w paśmie Hindu Raj w Pakistanie. Szczyt był zdobyty do tej pory jedynie dwukrotnie, wyłącznie od wschodniej strony. W 1968 roku stanęła na nim wyprawa austriacka, a w 1977 brytyjska.

Rejon ten przez następne lata nie był eksplorowany przez wspinaczy. Stan ten postanowiła zmienić, mała brytyjska wyprawa w składzie: Alastair Swinton, Tom Livingstone, Will SimJohn Crook i Uisdean Hawthorn.

Celem Brytyjczyków stała się północna strona masywu. Team postanowił podzielić się na dwa zespoły: Swinton-Livingstone oraz Sim-Crook-Hawthorn. Drugi po kilku dniach się wycofał, pierwszy parł aż na szczyt.

W ścianie Kayo Zom (fot. Tom Livingstone)

W ścianie Kayo Zom (fot. Tom Livingstone)

Swinton i Livingstone wspinali się na północno-zachodniej ścianie. Po 5 dniach wspinania i pokonania 1500-metrów terenu o trudnościach ED+, 28 września stanęli na szczycie Koyo Zom.

Tom Livingstone i Alastair Swinton na szczycie Koyo Zom (fot. Tom Livingstone)

Tom Livingstone i Alastair Swinton na szczycie Koyo Zom (fot. Tom Livingstone)

Tom opisuje linię, nazwaną The Great Game, jako:

Jedną z najlepszych i najfajniejszych dróg alpejskich, po jakiej się wspinał.

A trzeba powiedzieć, że Brytyjczyk ma do czego porównywać. W 2018 roku wspólnie z Alešem Česenem i Luką Stažarem pokonał słynny Latok I od strony północnej. Za to przejście zespół został wyróżniony Złotym Czekanem.

Niestety, Tomowi i Alastairowi zespołowi zabrakło szczęścia w zejściu. Brytyjczycy postanowili zejść ze szczytu łatwiejszym terenem. Wybrali wschodnią stronę, tę którą zdobyto szczyt po raz pierwszy. 30 września byli już dość nisko na lodowcu Pechus. Do pokonania zostało 2,3 km w pionie i 6 km w poziomie.

Alastair Swinton na opatrywany w szpitalu (fot. Tom Livingstone)

Alastair Swinton na opatrywany w szpitalu (fot. Tom Livingstone)

Alastair popełnił błąd i spadł 15-20 metrów do szczeliny. Doznał poważnych obrażeń głowy oraz nogi. Tomowi, który zdołał udzielić pomocy koledze, nie pozostawało nic innego jak nadać sygnał SOS. Szczęśliwie pakistańskie wojsko zadziałało, o przebiegu akcji możecie przeczytać w Udana pakistańska akcja ratunkowa na Koyo Zum (6872 m).

Na koniec warto zacytować Toma:

Jestem rozdarty. Alpinizm uważam za jeden z najfajniejszych, najtrudniejszych, najbardziej bezlitosnych, ale i najbardziej satysfakcjonujący rodzaj wspinaczki. Sam trzymam się wysokich standardów i etyki. Chcę wspinać się na granicy wysoko i klasycznie. W przeszłości powtarzałem komentarze innych osób dotyczące tych standardów: „Jeśli się odmrozisz na drodze, przegrałeś. Jeśli potrzebowałeś pomocy, przegrałeś. ”

A jednak chcę pamiętać drogę, którą wspiąłem się z Allym, jako jedną z najlepszych, i aż do wypadku tą NAJ. Tak fajnie było stać na szczycie z uczuciem, jakbyśmy byli na Księżycu.

Ale muszę dotrzymać słowa i przyznać, że nas uratowano. Ostatecznie przegraliśmy.

Źródło: FB Tom Livingstone




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum