12 września 2019 13:55

ME w boulderingu: „czempionat Starego Kontynentu ma swoją wagę”

W ubiegły piątek i sobotę odbyły się pierwsze w historii naszej Ojczyzny zawody mistrzowskie, a ponadkrajowe w konkurencji bouldering. Nie były to co prawda mistrzostwa świata, niemniej czempionat Starego Kontynentu również ma swoją wagę.

Dość przeciętny, zaś wśród kobiet nawet bardzo przeciętny, poziom startujących (przeciętny, rzecz jasna, w odniesieniu do zawodów Pucharu Świata) nie przesłonił przecież obecności kilku topowych nazwisk, nie odebrał również tytułowi mistrzowskiemu właściwej mu wagi. Wobec tego, a także przez wzgląd na historyczną doniosłość wydarzenia dla naszego kraju i środowiska, dziennikarz wspinanie.pl czuje się powołanym przedstawić Czytelnikowi relację z wydarzenia.

Zakopane jest stolicą kapryśnej pogody, publiczność ME 2019 (fot. Piotr Turkot/wspinanie.pl)

Zakopane jest stolicą kapryśnej pogody, publiczność ME 2019 (fot. Piotr Turkot/wspinanie.pl)

Czas i miejsce akcji

Czas i miejsce akcji nie pozostają bez znaczenia dla przebiegu opowieści, albowiem Zakopane we wrześniu jest stolicą kapryśnej pogody, z lubością płatającej figle nawet przysłowiowym najstarszym góralom. Wobec powyższego organizatorem imprezy takiej jak nasza musi bądź bardzo dobrze zabezpieczyć się na wypadek silnego opadu, bądź liczyć na szczęście. Polacy obrali drugą drogę, taki jest u nas zwyczaj. Jeżeli na stadionie piłkarskim zadaszenie urywa się nad pierwszym rzędem krzesełek, w czasie deszczu moknie pierwszych rzędów dziesięć. Przy zachowaniu proporcji podobna zależność zachodzi pomiędzy deszczem i pierwszym metrem materaca wspinaczkowego.

Niestety, rozmowy z władzami Zakopanego nie pozwoliły wynegocjować niczego więcej niż asfaltowe boisko szkolne, będące pod względem estetycznym lokalizacją dosyć podłą. Prawdą jest wszakże, że to samo boisko zapełnione ludźmi i muzyką dobrego DJ’a było zdolne dostarczyć przestrzeń, w której atmosfera nie odbiegała od sportowej klasy i rangi przedstawienia. Trzeba nadmienić, że zawody zostały rozegrane w ramach rozgrywane 15. Spotkań z Filmem Górskim.

Irina Kuzmenko, ME 2019 (fot. Piotr Turkot/wspinanie.pl)

Irina Kuzmenko, ME 2019 (fot. Piotr Turkot/wspinanie.pl)

(Niektóre) osoby dramatu

Starszym chwytowym zawodów Jackie Godoffe, z nim w teamie IFSC Rosjanin Ruslan Achmietgariejew i nasz Olo Romanowski; do tego piątka polskich stażystów (Olga Niemiec, Piotr Suder, Łukasz Smagała, Tadeusz Sługocki i jeszcze ktoś). W obu konkurencjach Polacy w liczbie pięciu; u panów: Adrian Chmiała, Maciej Dobrzański, Arkadiusz Millan, Piotr Schab i Jakub Ziętek; panie: Ida Kupś, Bianka Janecka, Aleksandra i Natalia Kałuckie oraz Małgorzata Rudzińska. Delegat i sędzia z IFSC, do tego polscy sędziowie z Rafałem Kanowskim na czele. Od strony organizacyjnej nad zawodami czuwał Arkadiusz Kamiński. DJ DE LA ROCKA nie od dzisiaj dostarcza zakopiańskim zawodom dobrej muzyki.

Jeszcze ktoś, czyli... Mechanior (fot. Piotr Turkot/wspinanie.pl)

Jeszcze ktoś, czyli… Mechanior (fot. Piotr Turkot/wspinanie.pl)

Akcja eliminacja a sprawa polska

Eliminacje przedstawimy w rytmie polskich startów, zarazem przybliżając Czytelnikowi bouldery. Zaczniemy od panów, albowiem od nich zaczęły się zawody; było ich pięćdziesięciu sześciu.

1| Najprostszy problem całych zmagań. Stepan Stranik (CZE) i Ionut-Cosmin Atomei (ROU) jako jedyni dokonali trudnej sztuki i nie poradzili sobie z tą przesadzoną rozbiegówką. Problemy, jakie znaleźli na niej “Dobrzan” i Arek Millan, nie wróżyły dobrze ich dalszym losom w tych zawodach.

2| Nietrudna zona tego boulderu była nagrodą za odrobinę determinacji, niemniej top wymagał zdecydowania i koordynacji, na którą nie było stać wielu. Dynamiczne poderwanie się do nader płaskiego odciągu z jednoczesnym wstawieniem nogi na trzymaną przed chwilą klamę było może najciekawszym ruchem całych zakopiańskich zmagań. W sumie 13 topów, żadnego polskiego.

3| Dobry i wspinaczkowo uzasadniony „cham” techniczno-kompresyjny, z trudną kontrolą pięty pod sam koniec. Piotr Schab wymęczył tu bardzo ważny top, Adrian Chmiała męczył się mniej, a przecież do topu nie dołożył. Szkoda, bo pewnie dałoby mu to półfinał. Bonus w szóstej próbie Jakuba Ziętka. Suma topów: 26.

4| Dobry i wspinaczkowo uzasadniony „cham” campusowy, wyraźnie trudniejszy od swojego kolegi. “Stare koroniarskie wygi” (ciężko tak pisać, zważywszy różnicę wieku, ale to prawda) czuły się na nim jak na treningu u Macieja Oczko; innymi słowy, dwa polskie topy (Chmiała, Schab). “Dobrzan” z Kubą Ziętkiem na bonusie. Topów razem: 16

5| Połóg, którego jedyną, ale za to niebagatelną trudnością był ostatni ruch (“wstań na stopniu, na którym nie da się stać”). Topów 31, w tym jeden polski, schabowy, dający półfinał. Innym topującym na tym problemie był wspomniany Rumun Atomei, jeden z dwóch donkiszotów rozbiegówki.

A panie? Panie, panie… ach, mój drogi panie! Skoro ustaliliśmy, że w eliminacjach skupiamy się na występach Polek i Polaków, to może przejdźmy do półfinałów.

Wyniki eliminacji ME 2019, pełne wyniki na IFSC

Wyniki eliminacji ME 2019, pełne wyniki na IFSC

Wyniki eliminacji ME 2019, pełne wyniki na IFSC

Półfinały

Półfinały odbyły się w sobotę rano, zaś niezła pogoda pozwoliła odetchnąć z ulgą zainteresowanym podmiotom. Zawody organizowane pod szyldem IFSC pozwalają na odwołanie dokładnie jednej rundy ze względu na okoliczności obiektywne, co oznacza, że przynajmniej dwie rundy muszą jednak zostać przeprowadzone. Poranne zakopiańskie słońce oznaczało innymi słowy, że unikamy sytuacji, w której wszyscy przegrywają walkowerem.

Naile Meignan, ME 2019 (fot. Piotr Turkot/wspinanie.pl)

Naile Meignan, ME 2019 (fot. Piotr Turkot/wspinanie.pl)

Męski półfinał dosyć osobliwy, chciałoby się powiedzieć francuski; dwa z czterech baldów w pionie (jedynka) lub połogu (dwójka). Połóg nader trudny, zaledwie dwukrotnie topowany (Ridal – GBR, Bonder – FRA), startowy pion tylko niewiele prostszy (ostatni ruch wymagał zarazem zdecydowania i pomyślunku, Jeremy Bonder oszukał go chwytając się niechwytnej, bo zasłoniętej szarą taśmą, krawędzi struktury; podobnie oszukał eliminacyjną dwójkę; w ogóle Francuz zawsze oszukuje w ten sposób, chwytowi mają z nim urwanie głowy, zaś inni zawodnicy czasem posuwają się do szyderstwa).

Trójka dziwaczna, niby siłowa, palczasta, a przecież zarazem niewygodna i wspinaczkowo nieoczywista – autorski projekt Jackiego Godoffe’a. Topów najwięcej, w tym Piotrka Schaba, w połogach mało przydatnego, lecz na campusie mistrza klasy wielkoformatowej, zaś wspinaczkowo wirtuoza. Na tym baldzie ożyły polskie nadzieje na finał, acz drżeliśmy, co będzie na czwórce – potężna bomba do niezupełnie wygodnych chwytów wraz z osobliwą, bo pozbawioną stopni końcówką kazały pytać, czy “Schabikowi” starczy zawodniczego doświadczenia. Doświadczenia nie starczyło (inaczej byłby top w drugiej), lecz starczyło wytrzymałości i pomyślunku, zaś skakać po prostu się nauczył, ten młody koroniarz. Dwa topy i trzy zony (jedynka) w niezłych próbach i proszę – po raz pierwszy od nie wiadomo kiedy Polak w finale prawdziwej imprezy boulderowej!

Damski semifinał potwierdził obawy dotyczące poziomu stawki – dziewczęta były wyraźnie zmęczone sezonem, przy tym nie zawsze wspinaczkowo kompletne (szkolne błędy przy wyporach, koordynacyjnych strzałach itp.). Zarazem dał widowisko niebłahe, zwrócił też całkiem niezłe wyniki, dzięki którym nie było wątpliwości, kto przychodzi wieczorem do strefy, a kto na trybuny.

Wyniki półfinałów ME 2019

Wyniki półfinałów ME 2019

Wyniki półfinałów ME 2019

Budujcie arkę przed potopem…

Spokojnie, tak źle nie było, chociaż pogoda swoje dołożyła, odbierając widowisku. Finał przeniesiono z dwudziestej na siedemnastą, decyzja ze wszech miar racjonalna, skoro na wieczór zapowiadali ulewy. Jak to bywa w Zakopanem, padać zaczęło o piątej, zaś przestało przed ósmą…

Wadim Timonow (na trójce) i Irina Kuzmenko (również na trójce) – fot. wspinanie.pl

Wilgoć unosząca się w powietrzu niestety odcisnęła piętno na jakości przedstawienia. Jedynki poszły jeszcze dosyć sprawnie: damska nieco zbyt prosta, zwróciła sześć topów, choć zdarzały się zawodniczkom pomyłki; u panów topy trzy – Mawem, Skorodumow i Timonow (dwaj ostatni to Rosjanie).

Męska dwójka zwiastowała już poważniejsze kłopoty. Na szczotkach do czyszczenia chwytów zaczęła bowiem osiadać “rosa”, skutecznie zadając kłam ich przeznaczeniu. Pomimo braku warunu, a także niezwykle siłowej natury drugiego problemu (choć siła była tu tylko warunkiem popisania się nienaganną techniką), Brytyjczykowi Ridalowi udało się (jako jedynemu) przedrzeć przez zasieki i dobrnąć do topu. Szkodą dla widowiska było, że uczynił to… dwie sekundy po czasie. Smuteczek. Piotrek Schab wyglądał na tym problemie może najsilniej ze wszystkich, gdyby zaś pokonał go tymi patentami, którymi próbował, byłby bohaterem nie tylko wieczoru; nie pokonał wszakże.

Damska dwójka po tarciowych paczkach, więc niby też warunozależna, lecz nie było tego widać. Dwie zawodniczki (Alma Bestvater, Niemka i Yael Taub z Izraela) zupełnie nie poradziły sobie z trikowym startem, z pozostałych dziewcząt dwóm udało się dotopić, chociaż pomógł im w tym (chyba) parametr, a także spryt (odstająca krawędź struktury). Te dwie to Urska Repusic (SLO) i Irina Kuzmienko (RUS), które tym samym znalazły się na czele stawki.

Trójka kobieca wiodła lekkim przewieszeniem po maleńkich krawądkach, poprzykręcanych gdzieniegdzie pośród feerii również niewielkich, trójkątnych paczuszek. Bardzo kobiece wspinanie i trzy topy: Bestvater, Kuzmienko i Vita Lukan (SLO). Irina Kuzmienko wracała ze strefy powtórzyć swój występ, gdyż pozycja startowa podczas topującej próby (zaakceptowana przez sędziego problemu) została oprotestowana, zaś sędzia główny przychylił się do zdania protestujących. Irina rzecz powtórzyła, lecz straconej próby jej nie zwrócono; niemniej wyszła na prowadzenie.

Powiedzmy sobie szczerze – powinna była to prowadzenie utrzymać, albowiem ostatni problem trudny był tylko na starcie (hopka do krytej klameczki, w którą nie było łatwo trafić) Wyżej zony problemy znalazły na niej jedynie Irina oraz Naile Meignan (FRA) i były to problemy trudne do pojęcia dla kogoś, kto ma pojęcie o wspinaniu; taki jednak urok zawodów, że popełnia się na nich głupoty. Ta kosztowała Irinę tytuł mistrzowski, który tym samym powędrował do Urski Repusic, na drugim miejscu Vita Lukan. Rosjanka na podium, lecz za obiema Słowenkami.

Piotr Schab, ME 2019 (fot. Piotr Turkot/wspinanie.pl)

Piotr Schab, ME 2019 (fot. Piotr Turkot/wspinanie.pl)

Tymczasem na męskiej trójce (może nie bardzo trudny, ale wyraźnie czujny, wiodący po zwodniczych trójkątach o podwójnej fakturze, połóg) rozpętała się walka z żywiołem. Wilgoć skroplona na niebie w postaci gęstej chmury jęła padać strugami na ziemię, zalewając zrazu zewnętrzne, niedługo potem coraz głębsze partie materaca. Nie pomagały kolejne szmaty donaszane przez obsługę techniczną, nie pomagały mokre buty zawodników, nie pomagały apele pod adresem komisji sędziowskiej o wycofanie problemu z rywalizacji (komisja pozostała niewzruszona). Ale też nic nie przeszkodziło obojgu Francuzom (Mawem, Bonder) oraz Brytyjczykowi (Ridal) w zaliczeniu zony, o której inni mogli pomarzyć. Niesmak pozostał.

A czwórki zwyczajnie szkoda! Fajny bald, nie bardzo skomplikowany, za to dynamiczny i przystępny, mógłby ożywić końcówkę zawodów. Sęk w tym, że wiodąc po chwytach wyraziście obłych, w zaistniałych okolicznościach był zwyczajnie niemożliwy do pokonania… oficjalnym patentem! Chłopcy starali się jak mogli, ale tylko Mawem wpadł na pomysł ominięcia zonochwytu dalekim wypadem (był to bowiem chwyt najoblejszy, co do jakości chwytnej najbardziej od pogody zależny). Uratował zabawę, bo zatopował jako jedyny, chociaż tytuł i tak by miał – dzięki czterem zonom. Brawa wszakże podwójne.

Mickael Mawem triumfuje w Zakopanem (fot. wspinanie.pl)

Mickael Mawem triumfuje w Zakopanem (fot. wspinanie.pl)

W ten sposób odbyły się zakopiańskie zawody, których organizacyjne niedociągnięcia w części można zrzucić na partyzancki charakter przedsięwzięcia (Zakopane wzięło imprezę, której “nikt nie chciał” i której losy długo wisiały na włosku), w części skłaniają do wyciągnięcia wniosków na przyszłość (należy utrudnić dostęp wody do ściany!). Z naszej strony składamy doziemne ukłony Piotrkowi Schabowi i podkreślamy, że jego finałowy występ, nawet jeśli zakończony na szóstym miejscu, był trzecim (po eliminacjach i półfinałach) transparentnym dowodem, że wśród najlepszych wspinaczy kontynentu czy świata nie czuje się obco. Pozostaje marzyć, że spektakularny rozwój w skałach uda mu się pogodzić z zawodniczym zacięciem. Ma papiery na to, żeby osiągać przynajmniej przyzwoite wyniki, nie rezygnując z głównego kierunku swoich wspinaczkowych poszukiwań. Taki nasz mały Ondra. Ha!

Wyniki finałów ME 2019

Wyniki finałów ME 2019

PS W sobotę odbyły się zawody krajowe – Zako Boulder Power 2019 o randze Pucharu Polski – wyniki znajdziecie tutaj.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum