16 sierpnia 2019 12:04

Wspinanie od muzycznej strony

Taka sytuacja. Marcin Cybulski aka Cybul postanowił połączyć swoje dwie pasje – muzykę i wspinanie. Efektem tego mirażu jest wydana niedawno płyta pod tytułem „Warun”. W artykule znajdziecie dwa klipy promujące płytę.

Cybul (fot. FB)

Przejawów kultury górskiej, a szczególnie wspinaczkowej jest bez liku, jednak głównie w dziedzinach takich jak fotografia czy literatura. Dużo rzadziej do tematu podchodzą muzycy. Do tej pory w Polsce mieliśmy klika prób, m.in. utwór „Wspin” Jareckiego (teledysk otrzymał drugą nagrodę w Konkursie Filmu Polskiego podczas 13. edycji Krakowskiego Festiwalu Górskiego w 2015 r.), „Lodowi Wojownicy” zespołu Palfy Gróf, czy „Szpej” – Tomahawk. Przebojem kojarzonym ze światem górskim stał się też utwór rybnickiego rapera GrubSona „Na szczycie”, który przyjął rolę hymnu ku pamięci Tomka Mackiewicza.

Nigdy jednak nie powstał w naszym kraju cały album o tematyce stricte wspinaczkowej. Do tej pory.

***

Co było pierwsze? Muzyka czy wspinanie?

Cybul: Zdecydowanie muzyka. Pochodzę z bardzo muzykalnej rodziny i granie na instrumentach zawsze przewijało się w moim życiu. Za dzieciaka chodziłem do szkoły muzycznej grając na pianinie, potem sam nauczyłem się grać na gitarze elektrycznej i basowej. W trakcie studiów (na kierunku inżynierii dźwięku) poznałem wspinaczkę i od tamtej pory całkowicie zredefiniowałem priorytety życiowe. Wspinanie mnie pochłonęło i muzyka poszła na jakiś czas w odstawkę.

Gdzie najczęściej się wspinasz?

Od początku fascynowało mnie wspinanie tradowe i górskie. Moje upodobania wspinaczkowe są dość nietypowe bo najczęściej jeżdżę w piachy – Hejszowina, Teplice, Labak. Uwielbiam wspin w rysach i bogactwo tego typu formacji w saksońskim piaskowcu. Te miejsca uczą mnie ciągłej czujności, mierzenia sił na zamiary i pokory wobec samego siebie.

Jak doszło do połączenia wspinania z muzyką?

Kilka lat temu zacząłem brać ze sobą gitarę na wspin i wieczorami śpiewałem covery różnych artystów, którzy mnie inspirowali. Zazwyczaj moje mini koncerty przy ognisku podobały się znajomym. W końcu stwierdziłem, że muszę w jakiś sposób połączyć te dwie pasje i rok temu zacząłem komponować i pisać teksty. Szło mi lepiej niż przewidywałem i pod koniec zeszłego roku zacząłem wszystko nagrywać w domowym studio mojego taty.

W efekcie powstała płyta, na której jest 8 utworów. Czy ktoś pomagał Ci w jej tworzeniu?

99% pracy zrobiłem solo, a było tej pracy bardzo dużo. Tym większa satysfakcja że mogę się w końcu podzielić efektami. Cały bagaż doświadczeń muzycznych i wspinaczkowych zaowocował w muzyce specjalnie dedykowanej wspinaczom.

***

O tym, jak powstała płyta „Warun”, możemy też przeczytać na profilu FB Cybula:

Myśl o nagraniu płyty chodziła mi po głowie już od 2017 roku. Pierwsze akordy i melodie powstały wcześnie, ale przez długi czas nie wiedziałem o czym mam śpiewać. Piosenki o miłości… temat wyeksploatowany do granic, poezja śpiewana… aż taki stary to nie jestem, może o życiu w naturze i chodzeniu po górach… no nie chcę, żeby mnie do końca życia kojarzyli z harcerzami :D. Więc zadałem sobie pytanie „na czym się znam najlepiej”. Odpowiedź nie była trudna tak też napisanie pierwszego utworu o wspinaczkowym śnie poszła bardzo sprawnie. Inspiracji na następne utwory szukałem po prostu podczas wyjazdów w skały. Tak w skrócie zarysowałem historię powstania płyty WARUN.

Cybul (fot. FB)

Klipy promujące płytę:




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum