6 sierpnia 2019 20:31

Góry i polityka. O „Biografii mówionej Andrzeja Paczkowskiego”

Dla wielu, szczególnie starszych wspinaczy, po prostu Owca. Wielu, szczególnie młodszych, nie ma pojęcia, kto to taki. Andrzej Paczkowski ‒ historyk, naukowiec, wykładowca akademicki, profesor nauk humanistycznych. W czasach PRL działacz opozycji, w III RP członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej (dwie kadencje 1999–2011), następnie, do 2016 roku, członek Rady IPN. Przez siedem kadencji prezes Polskiego Związku Alpinizmu. Ale przede wszystkim świadek historii ‒ i tej wielkiej i tej nieco mniejszej, lecz jakże ważnej, górskiej ‒  i jej zaangażowany uczestnik.

Właśnie ukazała się książka Góry i teczki. Opowieść człowieka umiarkowanego. Biografia mówiona Andrzeja Paczkowskiego, której autorem, a raczej słuchaczem, jest Patryk Pleskot, historyk i politolog, a wydawcą IPN. Po raz kolejny nasuwa się pytanie, dlaczego na pomysł długiego porozmawiania z Andrzejem Paczkowskim nie wpadł nikt z tzw. środowiska, ale może to i dobrze, ponieważ spektrum zainteresowań zawodowych, i nie tylko, bohatera jest niezwykle szerokie, a rozmaita działalność w górach i na rzecz wspinaczy to zaledwie wycinek.

Tak więc jest to książka dla ciekawych powojennej historii polskiego wspinania, lecz przede wszystkim dla miłośników historii najnowszej Polski. To solidna pozycja historyczna, ważny i fachowo opracowany dokument. Wątek gór i środowiska wspinaczkowego jest istotną jej częścią, były bowiem czasy, gdy nie dało się oddzielić gór od polityki (a czy teraz się da?). Biegnie i meandruje od wyjazdów w góry z rodzicami, przez wspinaczki, morsookoczne zabawy, pierwsze wyjazdy za granicę ‒ dzięki górom właśnie ‒ do trudnego niekiedy prezesowania PZA. Trudnego, bowiem w czasach PRL wymagającego wyważenia i taktyki. Ale też dającego satysfakcję, bowiem to na kadencje Andrzeja przypadła złota era polskiego himalaizmu. Przeczytamy o kulisach powstania PZA, który „wykluł” się z Klubu Wysokogórskiego – dla wielu dziś jego istnienie jest oczywiste, innym przeszkadza, w tamtych latach jednak bez pezety nie byłoby zapewne wyjazdów w góry wysokie i wspaniałych himalajskich wyczynów.

Oczywiście i tu wkroczyła polityka: „Ta kwestia [wyboru Paczkowskiego na prezesa przyszłej pezety] pojawiła się na walnym zgromadzeniu wyborczym związku w 1977 r. Ku konsternacji zebranych nagle okazało się, że zaszczycił nas swoją obecnością przedstawiciel KC PZPR. W pewnym momencie zabrał głos i stwierdził, że w ramach systemu nomenklatury prezesura związku sportowego powinna być przyznana działaczowi partyjnemu”. A niektórzy górscy towarzysze prezentowali postawu co najmniej dziwne: „Jeden z kolegów stwierdził, że powinienem podać się do dymisji [Andrzeja z powodów politycznych wyrzucono z IBL], by nie działać na szkodę organizacji. Ostatecznie jednak zarząd uznał, że »nie będzie czerwony pluł nam w twarz«”.

Polscy wspinacze w czasach komuny prezentowali jasne „oblicze ideologiczne” – z komuną walczyli na różne sposoby, przemycali bibułę i „Kulturę”, ale też bezlitośnie komunistów wykpiwali. Członków PZPR było zaledwie kilku (ja znałam trzech). Nie bez powodu, już w wolnej Polsce, do polityki weszło parę osób spośród wspinaczy się wywodzących, jak np. Janusz Onyszkiewicz. Dziś o działalności antykomunistycznej wspinaczy krążą opowieści i anegdoty, dlatego tak pasjonujący jest rozdział zatytułowany „Kozica”, „Owca”, „Alpinista” i inni, czyli podchody SB. Składa się on w dużej części z materiałów operacyjnych bezpieki z lat 60. i 70. – raportów ze spotkań, notatek i oświadczeń, są charakterystyki inwigilowanych, ocena ich postaw i nadzieje na owocną współpracę, a także błyskotliwe przemyślenia oficerów SB. Lektura to i śmieszna, i straszna, i gorzka.

Wydaje się, że właśnie rozmowa, wywiad rzeka, biografia mówiona to najlepszy sposób pokazania Andrzeja Paczkowskiego – biografia pisana byłaby chyba zbyt hieratyczna i kojarząca się z wiecznością. A tu mamy opowieść osobistą, barwną i pasjonującą, niezależnie od tego, o czym Andrzej opowiada. Istotne jest też to, że „wywiadowca” to historyk, więc momentami nawiązuje dialog z „wywiadowanym”, podsuwa tropy, komentuje wątki i fakty.

Andrzej nie stroni od opinii, niekoniecznie, jak sugeruje tytuł, umiarkowanych. Jest w tej książce mnóstwo smaczków, ciekawych opowieści i ciekawych, niesamowitych ludzi. Ale też fakty przykre, nie tylko polityczne, jak choćby ten: „[…] W Chamonix niektórzy z coraz liczniejszych tam Polaków zaczęli po prostu kraść w sklepach, obrabiali namioty zagranicznych kolegów… Nieciekawa rzecz. Nasi zachodni partnerzy skarżyli nam się, ale ‒ i tu widać ich klasę ‒ praktycznie nie zgłaszali tych kradzieży na policję. Co gorsza, niektórzy z tych złodziei byli niezłymi wspinaczami. O ile istniało przyzwolenie na kopiowanie zachodnich patentów czy nielegalny handel, o tyle na czysto kryminalne działania zgody nie było: można skopiować wzór karabinka, ale nie wynieść go ze sklepu”.

Książka Góry i teczki… to kawał historii ‒ polskiego wspinania, ale przede wszystkim walki o demokratyczną, wolną Polskę. Czytając ją, nie zapominajmy, że to dzięki takim ludziom jak Andrzej żyjemy w demokratycznym europejskim kraju, choć wydaje się, że w ostatnich latach ich dorobek został w dużej części zaprzepaszczony – czyżby znowu mieli zejść do podziemia? Wiele zależy od nas.

Beata Słama

Książka jest dostępna w księgarni wspinanie.pl.

Góry i teczki. Opowieść człowieka umiarkowanego. Biografia mówiona Andrzeja Paczkowskiego, IPN, Warszawa 2019.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum