8 maja 2019 09:29

„Ja wszędzie lubię się wspinać” – rozmawiamy z Adrianem Chmiałą

Są takie drogi, które – bez względu na wycenę – chciałby mieć w swoim kapowniku każdy liczący się wspinacz. Taką linią jest bez wątpienia Action Directe na Waldkopf Turm. Nazwa, która przyciąga jak magnes. Mimo że sama linia nie jest wyjątkowo spektakularna, kilkanaście przechwytów po jedno- i dwupalczastych dziurkach na niewielkiej, przewieszonej skałce. Ale za to jakich!

Action jest oczywiście dziełem Wolfganga Güllicha. Niemiec otworzył ją w 1991 roku – tym sposobem powstała najsłynniejsza „jedenastka” na świecie, wyznacznik stopnia 9a. Słowem kawał historii, do której swoją cegiełkę dołożyło dwóch Polaków, najpierw Adam Pustelnik (2010), a teraz Adrian Chmiała (Evolv Polska, KS Korona). Nie było innej możliwości, trzeba było zapytać Adriana o wrażenia ;).

Adrian Chmiała na „Action Directe” 11 (fot. Piotr Deska / Piotrek Deska – Outdoor Photography)

***

Dorota Dubicka / wspinanie.pl: Adrian, gratuluję fantastycznego przejścia. Jak to jest mierzyć się z historią? :)

Dzięki. Jest to całkiem przyjemne, dużo dobrej zabawy, ale bez stresu się nie obeszło, bo mam mało czasu na wyjazdy, a droga została na ostatni dzień.

Trochę zaskoczyłeś nas tym prowadzeniem. Przyznaj, od kiedy czaiłeś się z zamiarem zaatakowania Action Directe? Od kiedy droga Güllicha pojawiła się na Twoim celowniku jako realny cel? Nie myślałeś o zaatakowaniu jej fleszem? ;)

Od zawsze gdzieś ta droga przelatywała przez moją głowę, realnie wstawiłem się na obczajkę dwa lata temu na koniec jednego z wyjazdów na Franken. A fleszem to mogę szukać co najwyżej 8b+ lub 8c, jak będzie szemrane ;).

Na „Action Directe” 11 (fot. Piotr Deska / Piotrek Deska – Outdoor Photography)

Action było marzeniem przynajmniej kilku polskich wspinaczy. I przynajmniej kilku poważnie myślało o jej pokonaniu. Jak dotąd udało się jedynie Adamowi Pustelnikowi i Tobie. Ile czasu zajęło Ci zaadoptowanie się do charakteru drogi Güllicha, połączenie w całość tych kilkunastu palczastych, bolesnych przechwytów?  

Jak wspomniałem, drogę próbowałem po raz pierwszy dwa lata temu na zasadzie obczajki ruchów. W zeszłym roku poświęciłem jej 5 dni, ale nie byłem jakoś bardzo blisko. Na Franken ponownie udało się pojechać dopiero teraz.

Zdanie, które pewnie nie zaskoczy, bo pojawia się często w Twoich wywiadach: Trening z Maćkiem i Magdą sporo wniósł tej zimy. Udało mi się wzmocnić pewne partie mięśniowe, które – jak się okazało – są kluczowe w moim wspinaniu. W dodatku zacząłem się rozciągać, co też przyczyniło się do wzrostu formy ;). Teraz, jak przyjechałem na drogę, to czułem się lżejszy niż rok wcześniej, dlatego względnie szybko mi poszło. W sumie po drodze wspinałem się 9 lub 10 dni, nie pamiętam dokładnie.

„Action Directe” 11 (fot. Piotr Deska / Piotrek Deska – Outdoor Photography)

Kiedy rozmawiałam z Adamem Pustelnikiem po jego przejściu, mówił między innymi: „istnieje naprawdę wiele sposobów na jej przejście. Każdy robi tę drogę inaczej. Nawet strzał robiony jest na różne sposoby. I nie chodzi tu bynajmniej o grę nóg, ale chwyty, których się używa” (cała rozmowa TUTAJ). Jak Ty opisałbyś swój sposób na przejście Action Directe?

Początkowy strzał nie był dla mnie problemem. W zeszłym roku najczęściej spadałem w środku, na trudnym ruchu z odciągu. Przed przyjazdem na Frankenjurę w tym roku Konrad Saladra podpowiedział mi fajny patent na to miejsce, przez co nie miałem już z nim problemu. Kilka trików poznałem też już na miejscu, od innych osób, które próbowały drogę. Wszystko się zagrało i ją zrobiłem.

Co, oprócz silnego szpona, jest wg ciebie kluczem do sukcesu na takiej drodze?

Przydaje się siła całego ciała i koordynacja.

„Action Directe” 11 (fot. Piotr Deska / Piotrek Deska – Outdoor Photography)

Żeby pokonać Action trzeba perfekcyjnych warunków. W miniony weekend na Franken z pogodą nie było najlepiej. Jak się odnalazłeś w takich warunkach?

Warun jest ważny, może znacznie ułatwić zadanie, w niedzielę akurat był dobry. Mimo dużej wilgotności chwyty były suche. Temperatura 4 stopnie nie pomagała w moim przypadku, nie lubię jak jest aż tak zimno.

Adrian Chmiała na „Action Directe” 11 (fot. Piotr Deska / Piotrek Deska – Outdoor Photography)

Należysz do klubu KS Korona. Trenujesz wspólnie z chłopakami, czy raczej masz swój własny plan treningowy? Wspominałeś o pomocy Maćka i Magdy…

Tak, trenuję pod okiem Maćka i Magdy od początku roku bodajże. Jest rozpiska – pełen profesjonalizm :). Czasami trenuję z chłopakami, ale to inny level, robię 1/4 ich treningu i nie jestem w stanie więcej.

Nie wszystkim odpowiada wspinanie na Franken. Wielu woli Hiszpanię, Francję etc. Ty należysz chyba do miłośników ojczyzny Güllicha. Masz jakieś kolejne plany wspinaczkowe związane z Frankenjurą?

Ja lubię wspinać się wszędzie. W niektórych formacjach jestem w stanie zrobić maksymalnie 8c, w innych 9a, ale nie ma to większego znaczenia. Franken jest blisko, można pojechać na krótko. Myślę, że w najbliższym czasie, jak będę miał gdzieś jechać samochodem, to pojadę właśnie na Franken.

Wiem też, że masz kilka trudnych projektów na naszej Jurze, dokładnie na Sadku… Planujesz je poprowadzić w tym sezonie?

Tak, Sadek w weekend, jak będzie sucho! ;).

A zatem czekamy na wieści z Sadka!

***

Adrian jest bardzo skromnym wspinaczem, więc dopowiemy za niego :). O ubiegłorocznych drogach otwartych przez niego w Podlesicach przeczytacie TUTAJ. A o tym, że nie stroni od polskich skał, świadczą także jego inne mocne przejścia, jak choćby mamutowe Sprawa honoru (2013) i Acapulco Extension (2015), Księga Bokonona w Podlesicach (2017) czy Era Wodnika na Jastrzębniku (2018). Adrian jest też aktualnym mistrzem Polski w prowadzeniu i w boulderingu.

Brunka

***

Action Directe –  dotychczasowe przejścia:





  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum