Nanga Parbat – kalendarium wyprawy Toma Ballarda i Daniele Nardiego
Daniele Nardi i Tom Ballard dotarli do Pakistanu pod koniec grudnia 2018 r. Działalność pod Nanga Parbat rozpoczęli w ostatnich dniach roku. W skład ekipy wspinaczkowej wchodziło również dwóch Pakistańczyków: Rahmat Ullah Baig i Karim Hayat. Dla Daniele było to piąte spotkanie z górą, dla Toma – pierwsze z górami ośmiotysięcznymi. Najwyższy punkt Nardi osiągnął na drodze wiodącej Żebrem Mummery’ego podczas swojej pierwszej wyprawy w 2013 r. Dotarł wtedy wraz z Francuzką Elisabeth Revol na wysokość 6450 m.
Kalendarium wyprawy
Pomimo opadów śniegu w pierwszej fazie wyprawy zespołowi udało się szybko i bez większych przeszkód założyć obozy: pierwszy – na 4700 m, drugi – na 5100 m, trzeci – na 5700 m. 10 stycznia po zimnej nocy w ostatnim z założonych obozów czwórka himalaistów powróciła do bazy.
W połowie stycznia Nardi i Ballard dotarli do wysokości 6200 m gdzie złożyli depozyt ze sprzętem potrzebny na założenie obozu 4 po czym zeszli do bazy. Wtedy też po raz pierwszy usłyszeliśmy o kłopotach zdrowotnych Pakistańczyków, którzy po nocy spędzonej w obozie 3 wrócili na dół.
W okolicach 20 stycznia rozpoczęły się obfite opady śniegu, w ciągu 3 dni spadło półtora metra białego puchu. Himalaiści obawiali się utraty założonych obozów i sprzętu pozostawionego na górze. Chcieli jak najszybciej wznowić akcję, jednak pogoda uniemożliwiła to przez niemal tydzień.
Pomimo olbrzymich ilości świeżego śniegu, 27 stycznia cały zespół wyruszył w górę. Torowanie zajmowało dużo czasu i nadwyrężało siły. W obozie pierwszym okazało się, że silny wiatr porwał jeden z namiotów, a wraz z nim sprzęt dwójki Pakistańczyków. Rahmat, który od 6 dni zażywał antybiotyk przeciwko zapaleniu gardła, i Karim, który miał powiedzieć: „Nie chcę zginąć na tej górze”, zawrócili. Niedługo później obaj opuścili wyprawę. Daniele i Tom kontynuowali wspinaczkę. Spędzili dwie bardzo zimne noce w obozie 2 w oczekiwaniu na ustabilizowanie pokrywy śniegu, po czym wyszli w górę na rekonesans. Po obozie 3 nie było śladu, wykończeni alpiniści zeszli do bazy.
Kolejne wyjście w górę miało miejsce 3 lutego. Himalaiści dotarli do obozu 2 po czym wrócili do bazy.
Rozpoczął się długi okres opadów śniegu i niepogody, który zmusił alpinistów do całkowitego wstrzymania akcji. Kończyły im się zapasy żywności i gazu. 11 lutego do bazy dotarli tragarze z nową dostawą, która miała zapewnić himalaistom przetrwanie do końca marca.
14 lutego, nadal w złej pogodzie, Daniele i Tom przetarli drogę do obozu 2 i wrócili do bazy. Prawdopodobnie podobną trasę pokonali też 18 lutego.
Śnieg i wiatr pochłoną duże ilości sprzętu. 19 lutego do bazy dotarł kolejny transport. Kolejne dwa dni padał śnieg.
Rozpoczęło się wyczekiwane z utęsknieniem okno pogodowe. 22 lutego himalaiści wyruszyli w górę. Plan tego dnia zakładał jedynie dotarcie do obozu 1 jednak dobre warunki i zregenerowane siły pozwoliły Nardiemu i Ballardowi dotrzeć szybko do obozu 2.
23 lutego o godzinie 12:00 czasu lokalnego himalaiści dotarli na wysokość 5700 m. Ponownie rozbili zniszczony przez wiatr obóz 3. Nie poprzestali jednak na tym i jeszcze tego samego dnia zdołali wspiąć się na wysokość ok. 6000 m, gdzie założyli biwak, wykorzystując prawdopodobnie portaledge.
24 lutego Daniele poinformował, że dotarli razem z Tomem na wysokość około 6300 m, może nawet wyżej. Podążali inną linią niż ta, którą wspinał się z Elisabeth Revol podczas swojej pierwszej próby. Pogoda tego dnia nie była dobra: mgła, śnieg oraz silne porywy wiatru. Była to ostatnia wiadomość przesłana przez himalaistów. Zespół planował zejść na wysokość 6000 m do założonego wcześniejszej nocy biwaku.
25 lutego o godzinie 15:30 czasu polskiego (19:30 czasu lokalnego) na oficjalnym profilu wyprawy (Facebook Daniele Nardi) pojawiała się informacja o braku łączności z zespołem. Na skutek zachmurzenia z himalaistami nie było tego dnia również kontaktu wzrokowego.
26 lutego – dalszy brak komunikacji z zespołem. Podjęto pierwsze kroki w kierunku zorganizowania akcji poszukiwawczej za pomocą śmigłowca.
27 lutego nastąpiła poprawa pogody. Możliwa była obserwacja zboczy góry – zarówno w ciągu dnia jak i w nocy. Niestety dwóch kucharzy i oficer łącznikowy, którzy przebywali w bazie i prowadzili obserwacje nie zauważyli żadnego ruchu na górze, ani świateł czołówek.
28 lutego udało się zorganizować lot śmigłowca. Do bazy przetransportowano trzech ratowników: Aliego Sadparę, Imtiaza Hussaina, Dilawara Hussaina. Odbyły się dwa loty zwiadowcze, które nie przyniosły satysfakcjonujących rezultatów. Tego dnia wieczorem, Żebrem Mummery’ego zeszła lawina – zaobserwowali ją przebywający w bazie Pakistańczycy.
1 marca nie doszło do planowanego lotu śmigłowca. Najpierw ze względu na trudności formalne, później z powodu pogorszenia pogody, helikopter nie podjął z bazy pod K2 Alexa Txikona i jego trzech towarzyszy, którzy zgłosili chęć pomocy w poszukiwaniach. Txikon planował wykorzystać w tym celu drony. Akcja została przełożona na kolejny dzień.
2 marca śmigłowiec był od rana gotowy do lotu. Niestety warunki pogodowe uniemożliwiły wznowienie jakichkolwiek działań mających na celu poszukiwanie zaginionych alpinistów.
Helikopter wystartował 3 marca. Z bazy pod K2 podjęto czwórkę Hiszpanów (Alex Txikon, Felix Criado, Ignacio de Zuloaga i dr. Josep Sanchis). Niestety warunki pogodowe na ostatnim odcinku lotu nie pozwoliły osiągnąć nazy pod Nanga Parbat. Śmigłowiec zawrócił do Skardu. Tego dnia padał śnieg.
4 marca dobra pogoda umożliwiła lot. Dwa śmigłowce dotarły pod Nanga Parbat. Wykonano rekonesans z powietrza, podczas którego udało się dotrzeć do wysokości 7100 m. Niestety nie zauważono żadnych śladów wspinaczy ani obozów. Ratownicy ustalili bazę do dalszych oszukiwań pomiędzy obozem 1 a 2.
Grupa poszukiwaczy w składzie: Alex Txikon, Ali Sadpara, Felix Criado, Rahmat Ullah Baig, prowadziła zwiad na odcinku pomiędzy obozem 1 a 3. Alpinistom udało się zbliżyć na odległość 300 m do obozu 3, jednak bardzo duże zagrożenie lawinowe i niskie temperatury nie pozwoliły na dotarcie do niego. W przeszukiwaniu ściany uczestniczyły też drony, za pomocą których udało się przebadać teren do wysokości 6500 m. Niestety wszystkie działania 5 marca nie przyniosły żadnych rezultatów.
Rano 6 marca podjęto kolejną próbę poszukiwań zaginionych himalaistów, tym razem na drodze Kinshofera – linii potencjalnego odwrotu Toma Ballarda i Daniele Nardiego. Po raz kolejny nie natrafiono na żadne ślady zaginionych. Zespół wrócił do bazy.
Kolejny dzień poszukiwań na Nanga Parbat bez wsparcia śmigłowców. 7 marca dotarła do nas informacja o spostrzeżeniu dwóch obiektów na zboczach góry. Kwestia ta pozostała jednak niewyjaśniona. Zespół zwiadowców Alexa Txikona zdecydował się zejść z bazy do wioski Ser.
Oprac. Michał Gurgul