Na lewo most, na prawo most… O warszawskich zawodach VOLT ON_01

…i wszyscy patrzą, jakby miasto swe zobaczyli pierwszy raz, gdyż las rusztowań wokół nas to właśnie znaczy, że nie stoi tutaj w miejscu czas. Od kiedy przeniosłem się do Warszawy, a więc na przestrzeni ostatnich sześciu lat, miasto bogaciło się o średnio jedną ścianę wspinaczkową rocznie. Dynamika tego procesu nie wykazuje na razie tendencji spadkowej, zaś jej najnowszym owocem jest siekierkowski Volt, inicjatywa trójki młodych a niepoślednich warszawskich wspinaczy: Michała Kulpińskiego, Szymona Łodzińskiego i Piotrka Stępniaka. Zorganizowane z okazji otwarcia nowej boulderowni zawody VOLT ON_01 pozwalają korespondentowi wspinanie.pl zdać sprawę z sytuacji in statu nascendi.

(fot. Tomasz Szkatuła)

Zmagania zachęciły przede wszystkim wspinaczy lokalnych, którzy stawili się tłumnie (246 oddanych kart plus skromni), praktycznie wypełniając miejsca w grupach startowych; znać, że głód nowego nie wygasł w duszy mazowieckiego łojanta, zaś środowiskowa pozycja trzech tenorów Volta działa magnetyzująco. Środkowopolaków wsparli przyjezdni, wśród których znaleźli się również późniejsi bohaterowie finałowego wieczoru. Oczom przybyłych ukazał się panel nieprzesadnie wielki, lecz przecie zewsząd chędogi, wnętrze “po naszemu” przyjazne, półmroczne, industrialne. Imponująca perspektywa górujących nad halą kominów elektrociepłowni Siekierki przydaje otoczeniu brutalistycznej estetyki, od zawsze słusznie kojarzonej z fundamentalnymi wartościami wspinania sportowego.

(fot. Tomasz Szkatuła)

Przystawki eliminacyjne skomponowano z zachowaniem poprawnej progresji, sporo przestrzeni pozostawiając mniej doładowanym. Dobór trudności znakomicie odpowiadał potrzebom grupy “subfinałowej” (niegdysiejsze mistrze; stary człowiek, który może…), co było posunięciem rozsądnym, zważywszy jej opiniotwórczy charakter. Zabrakło jedynie dwóch klasycznych selektorów, przez co u panów strzeliło aż 11 kompletów, tworząc problem domagający się rozwiązania, o czym zaraz.

Wyniki eliminacji

Finały

“Męski problem” rozwiązano elegancko. Postanowiono mianowicie, że po pierwszym balderze z finału odpadnie trzech najsłabszych na nim zawodników, to samo stanie się na dwójce z kolejną parą wojaków, a tym samym trójka i czwórka wezmą w swe objęcia prawilne 6 męsko-damskich par. Elegancki pomysł wzmocniono przygotowaniem rozbiegowych problemów w wersjach możliwie prostych, dzięki czemu pierwszy z 4 aktów finału, pomimo jego osobliwości, nie ukradł widowisku zbyt wiele czasu. Panie i panowie topowali dość zgodnie, przy czym panowie zazwyczaj fleszem lub w drugiej próbie. Odpadli Piotr Kazubski (jedyny bez topu), Tomasz “Chomik “Woch” oraz – niespodziewanie – Roman Batsenko z Krakowa; decydująca okazała się skuteczność na skocznym pierwszym ruchu do bonusa.

(fot. Tomasz Szkatuła)

Dla symetrii, skokiem rozpoczynała się damska dwójka; Zosia Lorys jako jedyna nie udźwignęła tego ruchu, chociaż pod koniec 4 minuty dynamika zaczynała łączyć się u krakowianki z koordynacją. Julia Leonardi nie miała tutaj problemów (lata treningu na trendseterskich balderowniach), radości pozbawiła ją natomiast seria niezrozumiałych decyzji pod samym topem. Pozostałe dziewczyny rzecz ukończyły. Tymczasem u mężczyzn trwała druga tura finałowej eliminacji, do wyrzucenia było jeszcze dwóch i należało ich wybrać. Papierkiem lakmusowym jak poprzednio bonus, tym razem jednak nie na próbach, a jako wartość bezwzględna – nie posiadło go dwóch (Michał Łodziński i Arkadiusz Smaga) i zostali odesłani na trybuny. Problemat ów wyłonił pierwszego bohatera wieczoru: powracającego z odmętów przeszłości Romana Główkę; na top szans nie było, lecz romanowa walka o bonusa niejednemu uchyliła kapelusz na głowie.

Połóg to dla chwytowego nieodmiennie wyzwanie – jeśli mu sprosta, bald staje się wyzwaniem również dla zawodnika. Voltowe połogi występowały w roli trójek i były melodycznie zbliżone: dynamiczny, czujny ruch (za to bonus), zaczem równowagowa końcówka. O ile wszakże problemat dziewczęcy należy określić mianem rzetelnie poprawnego, o tyle męski był przedstawieniem samym w sobie. Jedyne dwa topy (Kuba Jodłowski i Kuba Główka) osiągnięto różnymi sposobami, dobrze oddającymi różnice w wewnętrznej konstytucji zawodników: “Jodłoś” wzbudził podziw donkiszoterskim ryzykanctwem, które wprawnemu oku zdradziło również znakomite wyczucie balansu ciała; “Główek” rzecz rozwiązał systematycznie, długo utrzymując się na granicy odpadnięcia i spinając całe ciało celem zachowania luzu. Obu dopisało szczęście, które lepszym sprzyja.

(fot. Tomasz Szkatuła)

Męska czwórka wyłoniła romantycznego bohatera wieczoru. Tomasz Zacharewicz mógł tego balda nie robić – tak czy owak przeznaczone mu było trzecie miejsce – tymczasem dał popis walki tak dramatycznej, że koronującej zmagania finału. Kolejne próby, z których każda kosztowała utratę znacznej części mocy (Zachar nie należy do mistrzów wspinaczkowej ekonomiki), w scenariuszu napisanym przez los miały zakończyć się na niecałą minutę przed końcem czasu… odpadnięciem przy próbie dołożenia do topu. Rezerwy, z których młody warszawiak zaczerpnął, w ostatnich sekundach dopełniając dzieła, pochodziły z “serca jego głębi nieodgadłej”…

Jeśli by zaraz po finale zapytać publiczności, który z zawodników zasłużył na złote gacie, wybór pomiędzy Jakubami byłby niemożebnym. Dobrze się stało, że z kart sędziowskich wypłynęła sprawiedliwa oliwa Fortuny, przydając im zwycięstwo ex aequo. Równolegle, topy Jadwigi Szkatuły, Marysi Lipkowicz, Asi Oleksiuk i Mileny Poniewozik na czwórce damskiej dawały każdej z wymienionych komplet. Nieco zbyt prosty finał niewieści nie wpłynął negatywnie na widowisko, zaś próby skutecznie wyłoniły ostateczną kolejność. Górą była Jadwiga Szkatuła, przed Marysią Lipkowicz i Asią Oleksiuk.

(fot. Tomasz Szkatuła)

***

“Raport otwarcia Volta” zamykamy ogłoszeniem parafialnym: za wkrętarki na zawodach złapali sami najbardziej zainteresowani (czyli wspomniani posiadacze miejscówki), ponadto Michał Słowik oraz – debiutujący w tej roli – Maciek Bukowski. Notujemy również z radością, iż nowa stołeczna ściana składa ukłon tradycji wspinaczkowego undergroundu, nie tracąc przy tym ambicji odegrania znaczącej roli na scenie współczesnej.

Andrzej Mecherzyński-Wiktor

Pierwsze trójki:

Kobiety

1. Jadzia Szkatuła 4b4 4t4
2. Marysia Lipkowicz 4b4 4t5
3. Asia Oleksiuk  4b6 4t6

Mężczyźni

1. Kuba Główka 4b6 4t7
1. Kuba Jodłowski 4b6 4t7
3. Tomek Zacharewicz  4b4 3t7




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum