29 marca 2019 09:02

Kartka z Bleau (3) – Obrazki myśli

Po raz pierwszy jestem w Blo dłużej i cieszę się, że dopiero teraz. Nigdy wcześniej wspinanie nie dawało mi tyle radości i nie było tak wartościowe, ale musiałem dorosnąć do tego momentu jako wspinacz i człowiek. Pomiędzy kamieniami podparyskiego lasku przechadzam się w nastroju filozoficzno-religijnym, więc czytelnik musi wybaczyć, że trzecia pocztówka będzie kolejną utrzymaną w tonie refleksyjnym. Dzisiaj garść luźno rzuconych okruchów, nazwijmy je obrazkami myśli.

Bleau, Apremont Désert (fot. bleau.info)

*

| Robię techniczną mantlę tuż nad ziemią, wchodząc na piętę. Nie umiem tego robić, przed chwilą zrobiłem tego balda inaczej, ale chcę się nauczyć. Naraz dzieje się jedna z moich ulubionych rzeczy we wspinaniu: na przestrzeni kilku centymetrów otwiera się osobny, tylko dla mnie dostępny świat, w którym czas płynie inaczej. Niezauważalne z zewnątrz ruchy bioder są mi po tym świecie dalekimi wędrówkami, a po kilku wstawkach mam już w głowie całą geografię tej osobliwej przestrzeni. Jej autonomia wobec świata powszednich zdarzeń przypomina niezależność właściwą dziełom sztuki, a maleńkość czyni podobną ziarnu gorczycznemu.

*

| Tylko baldering pozwala w pełni dostrzec różnicę pomiędzy trudnością a wyceną. Wycena jest statystyką i prawdopodobieństwem, trudność jest wspinaniem. Wycena mówi, ile osób poza tobą może uczynić dany problem; trudność – ile wysiłku będzie on kosztował ciebie. Trudność jest obiektywna i absolutna, ale my tego nie rozumiemy i mówimy, że 6A “powinno” być dla nas proste. Ono jest dokładnie takie, jakie jest i my również nie jesteśmy inni.

*

| Bywają problemy, których trudność nie zależy od wyceny. Czujny połóg zawsze będzie wymagał ode mnie skupienia, jakich butów nie miałbym na nogach. Skupienie zawsze wymaga właściwego sobie wysiłku, jak bardzo nie chciałbym zastąpić go determinacją bądź – co gorsza – ambicją. Balda, który wymaga spokoju, może pokonać tylko człowiek spokojny.

*

| Jedną z najpiękniejszych cech Blo jest przesyt.

*

| Polubiłem wspinać się po rzeczach wymagających czegoś, czego nie umiem robić. Skłaniam moje ciało do wykonywania gestów, przed którymi się broni, pokazując mu możliwości, których w sobie nie dostrzegało. Kiedy indziej to ciało zaskakuje mnie swoim doświadczeniem i rozumieniem wspinania. Czasami zapominam, że po dwudziestu latach zna wspinanie nie gorzej ode mnie.

*

| Fajnie jest trzymać się skały całym ciałem, niezależnie od chwytów i stopni, a zwłaszcza wobec ich braku; to się czasem w Blo zdarza. Mam wówczas poczucie bardzo bliskiego obcowania z kamieniem, aczkolwiek zaloty przed podobną randką trwają zwykle bardzo długo.

*

| Strach jest sposobem przeżywania przestrzeni.

*

| Spokój ducha jest ważniejszy od siły, ważniejszy od techniki, ważniejszy od wyboru rejonu. W momencie, w którym wspinanie przestaje nam sprawia radość, obraca się przeciw samemu sobie. Człowiek gniewny potrafi wymóc na kamieniu coś, co potem nazwie sukcesem, lecz jest to lichy sukces, albowiem gorąca głowa niczego się nie uczy. Pewnego razu poszedłem spać marząc o wyniku, lecz spałem dobrze, więc wstałem myśląc o wspinaniu.

*

| Wspinanie nie odbywa się w naszej głowie, ale w świecie zewnętrznym i jako takie jest obiektywne. Czasami bolą nas ręce. Czasami mamy zły dzień. Czasami nie potrafimy czegoś uczynić i nie ma czasu, żeby się tego nauczyć przed końcem wycieczki. Jeśli się na to nie zgadzam, nie zgadzam się na świat, co jest głupotą lub szaleństwem, lub jednym i drugim. Wspinanie jest obiektywne, to znaczy bezlitosne; obnaży wszystkie nasze niedoskonałości niezależnie od tego, jak bardzo w danym momencie może nas to wewnętrznie zaboleć, a niekiedy fizycznie skrzywdzić.

*

| Kiedyś powiedziałbym, że wspinanie w Blo zmusiło mnie do pokory; dzisiaj napiszę, że pozwoliło mi jej doświadczyć. Pokora przywraca człowiekowi świat, od którego uciekł we własne “ja”.

*

| Od mojego wspinania nic nie zależy. Balder, którego nie pokonam, nie przestanie istnieć; kolega, któremu nie pokażę miejsca w szeregu, nie będzie chodził smutniejszy; kobieta mojego życia nie zakocha się we mnie dla jednego 8c. Dlatego decyzja o podjęciu wspinania jest w zupełności swobodna. Kiedy zaczynam pętać wspinanie wewnętrznym lub zewnętrznym zobowiązaniem (“nie zmarnować formy”, “nie stracić wyjazdu”, “nie zawieść sponsora”), wywracam je na nice i krzywdzę. Ono wtedy zachowuje się jak człowiek, którego chcemy schować do klatki, to znaczy kopie nas w dupę.

Niekiedy warto zamilknąć.

Andrzej Mecherzyński-Wiktor z Blo

Czytajcie także:




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    AMW [2]
    "Ten to ma poukładane w głowie!"

    15-04-2019
    hewhotalks