Filar Walkera na Grandes Jorasses dla Gosi Jurewicz i Józka Soszyńskiego!
Swoje zamiłowanie do poważnego alpejskiego wspinania po raz kolejny potwierdził doborowy, mieszany zespół Gosia Jurewicz i Józek Soszyński. Tym razem za cel wybrali piękny klasyk – Drogę Cassina, biegnącą Filarem Walkera na Grandes Jorasses. Tym samym dokonali prawdopodobnie dopiero 2. (!) polskiego, zimowego przejścia tej legendarnej drogi. Wspinaczka miała miejsce w dniach 26-27 lutego, choć cała eskapada – z podejściem i zejściem – zajęła im 4 dni.
Oto krótkie podsumowanie tej eskapady przez Józka:
Jedno z naszych górskich marzeń stało się rzeczywistością. Pokonaliśmy z Gosią drogę Riccardo Cassina na 1200-metrowym Filarze Walkera w masywie Grandes Jorasses. Wielki szacunek dla pierwszego zdobywcy: droga jest bardzo zawiła i odważnie poprowadzona. Graty, podziw i szacun dla spotkanych w Chamonix przyjaciół z Polski Adama Bieleckiego i Jacka Czecha, którzy parę dni wcześniej przeszli w pięknym stylu drogę Colton-MacIntyre na tej samej ścianie. Nasze przejście trwało 2 dni (dokładnie 41 godzin).
Trzy dni wcześniej musieliśmy wycofać się w silnym wietrze znad 75-metrowego zacięcia i wydawało się, że plan legł w gruzach, ponieważ byliśmy bardzo zmęczeni tą próbą. Jednak sprężyliśmy się jeszcze raz, spędziliśmy 2 dni w Chamonix, świętując sukces kolegów, pogoda dopisała, a ponowne podejście pod ścianę ułatwiły rakiety śnieżne i determinacja. I jest! Wspinaliśmy się w stylu M7, A0, całość w rakach i z czekanami. Mieliśmy 3 biwaki: pod ścianą, na drugim biwaku Cassina i na szczycie.

Zacięcie Rebuffata przy pierwszej próbie. Syty wyciąg M7 1xA0 przy wahadle pomiędzy rysami (fot. arch. J. Soszyński)
Tak Józek opisuje panujące w ścianie warunki:
Bardzo sucho. Dobre warunki skalne, słabe lodowe. Pogoda stabilna z tym, że było przewidywane załamanie pogody na 28 lutego (właśnie trwa), temperatura około -8°C, na szczycie wiatr do 25 km/h.
O tym, że cała akcja (łącznie z wycofem) była męcząca, świadczy jej „harmonogram”: 2 dni podejścia z torowaniem w zapadającym gipsie, następnie dzień podejścia z Leschaux i wspinania, potem biwak w ścianie, dzień wycofu z zejściem do Leschaux, kolejny dzień na zejście do Chamonix i impreza z Jackiem i Adamem. Następnie jeden dzień odpoczynku i powrót na Walkera, tym razem zakończony sukcesem.
Pierwszego przejścia zimowego droga doczekała się dopiero w 1963 roku, kiedy to świetny zespół Walter Bonatti i Cosimo Zapelli stanął na szczycie po 6 dniach walki z trudnościami, załamaniem pogody i niskimi temperaturami. Wyczyn ten został uznany za przełomowy w dziedzinie alpinizmu zimowego. Pierwszego polskiego zimowego przejścia Walkera dokonali w 1991 roku Zbigniew Krośkiewicz i Jan Wolf (4 dni).
Ostatnio pisaliśmy również o dwóch jednodniowych przejściach Filara Walkera – Léo Billon, Sébastien Ratel i Benjamin Védrines oraz Caro North i Carlos Molina.

Polska ekipa pod Grandes Jorasses, od lewej: Józek Soszyński, Gosia Jurewicz, Jacek Czech i Adam Bielecki (fot. arch. J. Soszyński)
Dla Gosi i Józka to czwarta przygoda z północną ścianą Grandes Jorasses. Pierwszą była jesienna wspinaczka na drogę Colton-MacIntyre w 2014 roku, druga miała miejsce w lecie 2015 roku na La Belle Helene, a trzecia w lecie 2016 roku na słynnej drodze Manitua, która wiedzie lewą stroną Filara Croza. Zespołowi należą się brawa za wytrwałość i dzielność – mało kto z taką determinacją realizuje swoje alpejskie marzenia, zwłaszcza te zimowe! A do tego dokonując (dopiero!) 2. polskiego, zimowego przejścia. Brawo!
Sprocket
Źródło: info własne, profil FB Józka Soszyńskiego
Polecamy relację Kacpra Tekielego z letniego przejścia Filara Walkera:
Gratulacje [5]
Gratki dla zespolu.
jerrygwizdek