20 lutego 2019 08:38

Motywuje mnie, że mogę jeszcze we wspinaniu robić postępy – rozmawiamy z Mateuszem Haładajem

Nasi czołowi wspinacze ostro działali i działają w hiszpańskich skałach. Piotrek Schab może zaliczyć lutowy wyjazd do bardzo udanych. Tymczasem Mateusz Haładaj (Camp) pracuje nad swoim głównym projektem w Margalefie. Solidne przewieszenie, słabe ściski, słabe stopnie, no i bardzo wysoka cyfra… Kluczem do sukcesu będą idealne warunki, ale na nie trzeba chwilę poczekać. Zapraszamy na krótką rozmowę z Mateuszem.

Solidne przewieszenie i solidne ruchy. Praca nad „First Round, First Minute” 9b (fot. Adam Kokot)

Motywuje mnie sam fakt, że mogę jeszcze we wspinaniu robić postępy i po tylu latach uczyć się nowych rzeczy. Spora w tym zasługa nowego podejścia do treningu.

***

Dorota Dubicka: Mateusz, dawno nie rozmawialiśmy … Jak zdrowie?

Mateusz Haładaj: Dziękuję, u mnie wszystko w porządku, dawno nie czułem się lepiej.

Jesteś już w Margalefie i wiem, że planujesz posiedzieć tam dłużej. A jeśli Margalef to cel może być tylko jeden. Nie jest tajemnicą, że od dłuższego czasu na celowniku masz First Round, First Minute 9b. Od kiedy wiosną 2016 roku poprowadziłeś First Ley (9a+)*, trudniejsza wersja stała się dla ciebie czymś oczywistym. Czym oczarowało cię te kilkanaście metrów przewieszenia, bardzo solidnego przewieszenia, w sektorze Laboratory?

Oczywiście, to nie jest tajemnicą – moim celem jest FRFM. W zeszłym roku w lutym zabrakło utrzymania ostatniego kluczowego chwytu, po którym jest teren 7b. Niestety, warunki się pogorszyły i już nie byłem w stanie dokończyć drogi w 20 stopniach.

Linia jest niesamowita pod każdym względem, wyróżnia się formacją, która nie występuje nigdzie indziej. Słabe ściski i brak dobrych stopni tworzą bardzo ciekawy układ ruchów, a trudności rosną z każdym metrem. Koło czegoś takiego nie da się przejść obojętnie.

Mateusz Haładaj na „First Ley” 9a+ (fot. Wojtek Kozakiewicz)

Warunki w rejonie teraz dopisują? Ekipa także?

Mam szczęście być tu z rodziną i znajomymi, planuję zostać w Margalefie do końca marca.

Na razie czekam, przy obecnej fali upałów nie da się zrobić nic innego niż trening na drodze. Południowa wystawa to niestety największy minus Laboratory. Warunki są dla mnie kluczowe, bo skała przypomina fakturą bardziej piaskowiec niż wapień, a chwyty się nie zaginają…

Trening w ciągu ostatnich miesięcy podporządkowany było głównie pod projekt?  Na co skierowałeś punkt ciężkości?

Od dłuższego czasu trenuję głównie siłę, w tym sezonie przerzuciłem trochę żelaza i to zdecydowanie mnie wzmocniło. Silne palce oczywiście też są niezbędne na drodze, która ma 26 ruchów, ale to siła nóg i całego ciała zaważa na sukcesie w największym stopniu. Miałem okazję pracować nad drogą z Danielem Woodsem i Shawnem Raboutou, widziałem przejście Alexa Megosa i Stefano Ghisofiego, wyciągam wnioski (do Niemca należy 3. przejście z 2016 roku, do Włocha 4. przejście z 2017 – red.).

Trenowałeś sam, czy ktoś Ci pomagał w układaniu planu treningowego?

Już drugi sezon przepracowałem na Koronie z Maćkiem Oczko i jestem bardzo zadowolony z rezultatów.

Trening w koroniarskiej piwnicy (fot. arch. M. Haładaj)

Szczerze, jak trudno jest utrzymać motywację, kiedy pracuje się nad projektem kilka sezonów? Jak  rozkładasz sobie wspinaczkowe priorytety każdego roku?

Oczywiście poza pracą nad głównym celem staram się dużo wspinać po innych drogach, w różnych rejonach, ale ponieważ energię koncentruję na celach RP, siłą rzeczy inne drogi muszą być dużo łatwiejsze. Motywację łatwo jest utrzymać obserwując progres, niestety kluczowe znaczenie mają warunki, a na nie nie ma się wpływu. Zeszłoroczna wiosna była dramatyczna i to było frustrujące. Kluczowa jest umiejętność wyznaczenia sobie priorytetów. W tym momencie bardziej motywuje mnie możliwość przejścia 9b niż dziesięciu innych 9a, które mógłbym zrobić w tym samym czasie.

Patrząc przez pryzmat przejść, mój poprzedni sezon był najsłabszy od lat, ale moja forma nigdy wcześniej nie była tak dobra. Motywuje mnie sam fakt, że mogę jeszcze we wspinaniu robić postępy i po tylu latach uczyć się nowych rzeczy. Spora w tym zasługa nowego podejścia do treningu.

Jakie masz plany poza głównym projektem? Bo pewnie mimo wszystko jakieś są?

Najważniejszym planem jest nie popełnić błędów z zeszłego roku.

Całkiem blisko byłem na drodze Catxasa 9a+ w Santa Linya. Wczoraj byłem na tej drodze przypomnieć sobie ruchy i poza brakiem wystarczającej wytrzymałości czuję się bardzo dobrze. Niestety, jeden z ważniejszych chwytów się urwał, będzie trudniej niż rok temu…

Mateusz Haładaj na „Seleccio Natural” 9a, 2016 (fot. Ela Haładaj)

Wiosna zawsze jest dobrym okresem, który mogę spędzić z rodziną w różnych pięknych rejonach Hiszpanii, na pewno będziemy jak zwykle trochę podróżować.

Od niedawna dokumentuję moje poczynania na Instagramie, staram się dzielić ciekawymi historiami, zapraszam każdego zainteresowanego.

Dzięki za rozmowę i powodzenia na projekcie!

***

First Ley to droga Chrisa Sharmy z 2010 roku. Biegnie mocno przewieszoną częścią sektora Laboratory. To łatwiejszy wariant do First Round, First Minute 9b, powstałej rok później. Drogi mają wspólny start, po reście, First Ley skręca w lewo, w górną, siłową część Ley de la innata (9a).




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum