Początek trekkingu pod K2 i spekulacje dotyczące współpracy pomiędzy wyprawami
Wczoraj późnym wieczorem zespół Alexa Txikona dotarł do Askole. Dzisiaj himalaiści rozpoczynają trekking do bazy pod K2. Wyprawa Wasilija Piwcowa ma jeden dzień przewagi. Trwają spekulacje na temat współpracy pomiędzy himalaistami.
Alpiniści wyprawy kierowanej przez Wasilija Piwcowa osiągnęli wczoraj obóz Jhola, oddalony o 14 km od Askole. Dzisiaj kontynuują trekking, a z Askole wyrusza zespół Baska.
Obie wyprawy spotkały się 6 stycznia w Skardu. Jak czytamy na Russianclimb.com, atmosfera podczas spotkania była bardzo dobra. Coraz więcej osób zastanawia się, czy dojdzie do współpracy pomiędzy zespołami Alexa i Wasilija.
Pomimo że Txikon nadal nie ujawnił oficjalnie swoich planów co do wyboru drogi oraz strategii, wydaje się, że nie jest to wykluczone. Z informacji opublikowanej w grudniu przez hiszpański portal Marca wynika, że wyprawy będą od początku korzystały w bazie ze wspólnej kuchni. Możliwe, że na tym nie koniec. W wywiadzie dla Marca, Alex powiedział:
Nie postrzegam alpinizmu jako rywalizacji. Zimowe ekspedycje powinny ze sobą współpracować i sobie pomagać.
Bask dodał również, że jeśli ostatecznie obie wyprawy zdecydują się wspinać tą samą drogą (najprawdopodobniej byłaby to wtedy droga Żebrem Abruzzi) może dojść do współpracy. Himalaista rozważał również – jako jedną z możliwości – wspinaczkę drogą Amerykanów z 1978 r., tj. drogę Północno-Wschodnią Granią. Linia ta na wysokości około 7700 metrów trawersuje w poprzek ściany wschodniej do Żebra Abruzzi.
Warto wspomnieć, że drogę Północno-Wschodnią Granią otworzyli w 1976 r. Polacy. Pomimo dobrych postępów himalaiści pod wodzą Janusza Kurczaba nie zdołali ukończyć nowej linii. Eugeniusz Chrobak i Wojciech Wróż pokonali wtedy niebezpieczną barierę seraków na piramidzie szczytowej i dotarli na wysokość około 8400 m. Zawrócili ze względu na zbyt duże ryzyko załamania pogody.
Dwa lata później wyprawa amerykańska pod kierownictwem Jima Whittakera wykorzystała linię Polaków do wysokości 7700 m, aby odbić później trawersem w lewo, w poprzek ściany wschodniej, do Żebra Abruzzi. Było to trzecie wejście na K2 i pierwsze bez użycia aparatów tlenowych. Więcej o historii podbojów K2 przeczytacie w artykule. O tej właśnie drodze wspomina Alex Txikon (nr 2 na zdjęciu poniżej).
Michał Gurgul
źródło: alanarnette.com, Alex Txikon – FB, russianclimb.com, marca.com