28 stycznia 2019 11:27

Olbrzymie opady śniegu na Nanga Parbat i Manaslu

Podczas gdy na K2 warunki pogodowe są nie najgorsze – mrozom i silnym podmuchom wiatru nie towarzyszą opady śniegu – dla dwóch pozostałych wypraw działających tej zimy w najwyższych górach świata nastał trudny czas.

Baza pod Nanga Parbat (fot. iene.mediaset.it)

Daniele Nardi na Nanga Parbat

„Zimno i śnieg nas nie powstrzymają” – mówi Daniele. Sytuacja nie wygląda jednak wesoło. W rejonie Nanga Parbat spadło półtora metra świeżego śniegu. Po trzech dniach spędzonych w obozie czwórka alpinistów wyruszyła ponownie w górę.

Celem zimowej wyprawy Nardiego jest zdobycie szczytu Nanga Parbat nową drogą – linią biegnącą Żebrem Mummery’ego (fot. iene.mediaset.it)

6 godzin torowania w głębokim śniegu doprowadziło zespół do miejsca po obozie 1. Wiatr musiał być wyjątkowo silny, bo porwał nie tylko dwa namioty, ale również dużą ilość sprzętu, który się w nich znajdował. Wśród zaginionych rzeczy były raki Karima i Rahmata – dwóch pakistańskich wspinaczy. W związku z zaistniałą sytuacją drogę w górę kontynuowali tylko Daniele i Tom Ballard.

Rahmat od 6 dni zażywa antybiotyk, a jego stan (zapalenie gardła) się nie poprawia. Prawdopodobnie wykluczy to Pakistańczyków z dalszej akcji. „Nie chcę zginąć na tej górze” – dodaje Karim.

Niewygoda i zimno srogo doskwierają również Nardiemu i Ballardowi, jednak ich morale pozostaje wysokie. Po bardzo zimnej nocy spędzonej w obozie 2, gdzie jeden z namiotów został zawalony przez śnieg, alpiniści wyruszyli w górę. Ich celem było sprawdzenie, w jakim stanie są pola śnieżne i jak duże jest zagrożenie lawinowe. W nocy w pobliżu namiotu schodziły mniejsze i większe lawiny. Okolice „trójki” z pewnością są zbyt niebezpieczne, aby nocować w tym obozie – himalaiści planują po rekonesansie zejść do bazy. Wtedy podejmą decyzję o dalszym przebiegu akcji.

Simone Moro pod Manaslu

Jeszcze trudniej przedstawia się sytuacja Simone MoroPemby Gyalje Sherpy. Aktualnie alpiniści oraz dwóch porterów wspierających wyprawę w bazie, są uwięzieni w namiocie kuchennym. Pozostałe namioty dawno zniknęły pod zaspami. W bazie w ostatnim czasie spadło 6 metrów (!) świeżego śniegu. Simone przyznaje, że takiego opadu nie widział w życiu.

Opublikowany wczoraj na FB Simone Moro film najlepiej obrazuje sytuację:




Jak podaje Simone, zapas gazu, paliwa i prowiantu pozwoli im przetrwać nieco ponad 6 dni. Na wtorek i środę zapowiadana jest znaczna poprawa pogody. Mamy nadzieję, że pozwoli ona odkopać się himalaistom i wyjść z tej niełatwej sytuacji cało.

Michał Gurgul
źródło: iene.mediaset.it, Simone Moro




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum