19 listopada 2018 11:13

Męski świat, czyli ratownicy okiem kobiety. O książce „TOPR. Żeby inni mogli przeżyć”

„TOPR. Żeby inni mogli przeżyć” Beaty Sabały-Zielińskiej ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i Spółka zaledwie 30 października, a już urasta do rangi bestsellera, wysprzedając się do ostatka na każdym spotkaniu autorskim i w księgarniach. Świadczy to o tym, jak ważna jest ta książka, jak akuratnie odpowiada na zapotrzebowanie społeczne, będące mieszaniną ciekawości, szacunku, podziwu, zazdrości.

Ratownik TOPR jest bez wątpienia jednym z najwyżej poważanych zawodów w Polsce. 280 ratowników (nie licząc nieodżałowanego Pawła Zadarnowskiego), w tym dwie kobiety w czynnej służbie, tworzą elitarną grupę wysoko wykwalifikowanych specjalistów od udzielania pierwszej pomocy w najtrudniejszych warunkach, w jakich mogą znaleźć się turyści i taternicy w polskiej części Tatr: podczas załamania pogody, zimową nocą, na zatłoczonym stoku narciarskim, w zawierusze, podczas burzy, w zalanych i suchych jaskiniach tatrzańskich. Doniesienia medialne o akcjach członków Pogotowia zawsze spotykają się z licznymi, przychylnymi komentarzami, w których podkreśla się bezinteresowne bohaterstwo oraz szczególne umiejętności ratowników.

Czy jednak rzeczywiście toprowcy cieszą się taką dużą i tak dalece zasłużoną estymą? Beata Sabała-Zielińska podejmuje się odpowiedzieć na to pytanie. Jak brzmi ta odpowiedź, jednoznacznie wynika z lektury, do której niniejszym odsyłam, nie chcąc odzierać czytelników ze zdrowej ciekawości.

Autorka dąży do zaprezentowania wszystkich, a przynajmniej poglądowych okoliczności, w jakich działają ratownicy oraz sytuacji życiowych, w jakich się za sprawą swego powołania znajdują. Nim jednak dojdzie do skrupulatnego, uszeregowanego logicznie przedstawienia poszczególnych sekcji specjalistycznych TOPR, autorka wprowadza dramatyczną historię przebiegu akcji lawinowej, w której nie tyle uratowano młodą kobietę, co raczej przywrócono ją do życia. Temat ten powróci kilka razy, zyskując uzupełnienie i szerszą perspektywę i stanowiąc tym samym oś kompozycyjną książki – tezę, że w idei ratownictwa najważniejsze jest niesienie pomocy nawet w sytuacjach, zdawałoby się, beznadziejnych.

Aby zadośćuczynić prawidłom narracji, autorka poprzez dobór wypowiedzi swoich rozmówców kreśli motywy wstąpienia w szeregi organizacji, a następnie, jak wspomniałam, przybliża specyfikę działania poszczególnych sekcji: ratownictwa ścianowego, lawinowego, jaskiniowego, nurkowego i narciarskiego. Nie pomija najbardziej podaj charakterystycznego, bo i najbardziej widowiskowego elementu wyposażenia organizacji – śmigłowca. Do tego mamy zarys historii powstania i rozwoju TOPR. Przeczytamy o historiach głośnych, ale także o tych, które z różnych powodów były do tej pory przemilczane.

Zdawałoby się, że nic nie można książce zarzucić: jest logicznie skonstruowana, potrzebna, rzetelnie wykonana przez osobę, która wprawdzie nie jest bezpośrednio związana z instytucją, o której pisze, jednak pozostaje już od kilkunastu lat na jej bliskiej orbicie, zyskując z tym czasem i swoim zaangażowaniem sympatię i zaufanie bohaterów. A jednak…

Obrazowanie pewnych zjawisk, związanych z codziennym funkcjonowaniem TOPRu, dokonuje się za pomocą sytuacji wyjątkowych w swym przebiegu, w dodatku opowiedzianych w sposób subiektywny i nacechowany emocjonalnie. To sprawia, iż czytelnik odnosi wrażenie, że np. roszczeniowi, aroganccy turyści – symulanci są raczej normą, niż aberracją. To prawda, dyżury ratowników obfitują w dramatyczne sytuacje, wymagające od nich pełnej koncentracji i zaangażowania, a często poświęceń, jednak zdarzają się przecież również chwile spokoju, relaksu, a nawet zabawy, które wymagają odstąpienia od patetycznego stylu. Wartościowe dla zachowania porządku i zyskania głębi wtręty odautorskie bywają utrzymane w dość siermiężnym, nadmiernie obrazowym stylu – razi to szczególnie we fragmencie poświęconym przebiegowi akcji ratunkowej po Aleksieja Petrujkicia.

Poza tym stanowczo zbyt mało uwagi poświęcono praojcom TOPRu z generałem Zaruskim na czele. Czy to nie jego portret powinien znaleźć się po wewnętrznej stronie okładki?

Nasuwa się pytanie – czy można było tę książkę napisać lepiej? Teoretycznie z pewnością tak, ale teoria często ma marginalne znaczenie wobec praktyki. Spośród ponad 50 ratowników, z którymi w ciągu dwóch lat pracy nad książką rozmawiała autorka, każdy miał możliwość dokonania autoryzacji, a co za tym idzie – korekty czy wręcz cenzury wypowiedzianych słów. Decydujące zaś zdanie należało do naczelnika, a skoro Jan Krzysztof książkę w tym kształcie i brzmieniu zaakceptował, powinniśmy przyjąć, iż ten obraz TOPRu uznał on za najbardziej zbliżony do rzeczywistego.

Z pewnością, jak wspomniałam, jest to książka szalenie ważna i potrzebna, stanowiąca swoiste uzupełnienie „Wołania w górach” Michała Jagiełły, a zarazem jakże od pozycji tej różna – Jagiełło bowiem pisał z perspektywy ratownika, niejako ku przestrodze, w dużej mierze dla upamiętnienia przybliżanych historii, koncentrując się na bohaterach – zarówno ratownikach, co ratowanych. Sabała-Zielińska stara się natomiast przedstawić instytucję, z jej hierarchią, historią (choć, niestety, niepełną), z jej codziennością, starannie skrywają do tej pory przed osobami z zewnątrz swoistym nimbem milczenia.

Świetnie się stało, że książka ukazuje się teraz – niecały rok przed studziesięcioletnią rocznicą powstania TOPR, która wiązać się będzie z pewnością z hucznymi obchodami, a one z kolei – kto wie? – może zaowocują poprawą sytuacji formalnej, w tym finansowej, organizacji? Mimo pewnych słabości, o ile za słabość można obiektywnie uznać charakterystyczny język autorki, polecam ją szczerze wszystkim miłośnikom gór.

Ilona „Księżniczka” Łęcka

Książka jest dostępna w księgarni wspinanie.pl.

Już w czwartek 22 listopada w księgarni Bonobo na Rynku Głównym 4 w Krakowie odbędzie się spotkanie autorskie z Beatą Sabałą-Zielińską. Serdecznie zapraszamy!




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    ha, ha, ha [11]
    "...zdarzają się przecież również chwile spokoju, relaksu, a nawet zabawy"…

    19-11-2018
    kanadol