„Wanda Rutkiewicz. Jeszcze jeden szczyt” – fragment o Mount Evereście
Nakładem wydawnictwa Marginesy ukazała się książka „Wanda Rutkiewicz. Jeszcze jeden szczyt”, poświęcona Wandzie Rutkiewicz, jednej z najsłynniejszych himalaistek świata. W związku z 40. rocznicą zdobycia przez tę wybitną Polkę Mount Everestu publikujemy fragmenty książki Elżbiety Sieradzińskiej, poświęcone temu wydarzeniu.
***
Słynne już zdanie Jana Pawła II: „Dobry Bóg tak chciał, że oboje tego samego dnia weszliśmy tak wysoko”, stało się niemal jej wizytówką.
W tej jedności dat Rutkiewicz nie szukała elementów mistycznych, nie była praktykującą katoliczką. Podczas ligowego meczu w Częstochowie na Jasną Górę z koleżankami nie poszła, bo nie czuła się dostatecznie za- angażowana. Zbieżność dat potraktowała jak dobrą okoliczność, wiedziała, że podbije tym serca Polaków. Do dziś informacja o wyborze Wojtyły towarzyszy tej o zdobyciu przez Rutkiewicz Everestu. Niektórzy widzą w tym ciekawą analogię: Edmund Hillary wspiął się na najwyższy szczyt Ziemi dokładnie w dniu koronacji Elżbiety II.
Miała napisać książkę. Roboczy, mało przekonujący tytuł: Mój Everest – twój Everest, zmieniła na Wyżej tylko niebo, podsunięty przez krakowskiego pisarza i dziennikarza Zbigniewa Święcha, sprawcę jej spotkania z Janem Pawłem II.
W dwa tygodnie po swym historycznym wejściu Wanda nie przestaje udzielać wywiadów. Właściwie dopiero zaczyna ich udzielać. „Życzę różnych Everestów w życiu” – tak wpisała się pewnemu kolekcjonerowi autografów w Bielsku-Białej 25 marca 1979 roku. Na jednym ze spotkań pada pytanie: co było trudniejsze, wspinaczka czy sprostanie tym wszystkim oczekiwaniom, zaproszeniom, nieustannym rozmowom, wywiadom? Odpowiedź jest zdecydowana: to drugie.
Na taki sukces, taką reakcję w kraju, na takie „potem” nie była przygotowana. Pragnęła tego, ale po pewnym czasie to zaczęło odbierać jej tożsamość. Powtarzane w nieskończoność relacje, słowa to jeszcze ja czy już nie ja? To prawda czy nie?
Dzięki niej wielu ludzi mogło choć przez chwilę uwierzyć, że każdy może mieć swój Everest. Że szary, zwykły człowiek może osiągnąć coś, co dla niego jest „naj”. Dotychczas nic podobnego nie mówił żaden himalaista. Za to pokochali ją ludzie siedzący po drugiej stronie szklanego ekranu czy sali: wlała w nich ducha nadziei.
Everest dał Rutkiewicz szersze spojrzenie na wiele spraw. Polka mogła zwrócić uwagę na niepełnosprawnych, przypomnieć się dawno niewidzianym przyjaciołom, którym nieraz zawdzięczała wsparcie, ludzkie ciepło i dobre wspomnienia. Swoje zdjęcie z Everestu z dedykacją dla Arnego i Bodil wyśle do Norwegii. Raz jeszcze podziękuje im za życzliwość i gościnność. Wspomni o nich także w prowadzonym przez siebie programie telewizyjnym „An Adventure and Travel Evening”.
Zagranica też pamięta. Szwajcarski „Le Nouvelliste” notkę o sukcesie „Mademoiselle Rutkiewicz” opatruje znamiennym tytułem Emancipation à plus de 7000 mètres (Emancypacja powyżej 7000 metrów). Japońskie wydawnictwo Yama-Kei dwadzieścia lat później wyda książkę o kobietach na Evereście w latach 1975–1997; wyboru i redakcji dokona Junko Tabei. Polka będzie jedną z siedmiu, którym japońska himalaistka poświęci obszerniejszy artykuł. Portal MountEverest.com dzień wejścia Wandy na Everest nazwie a history day in mountaineering history – historycznym dniem w historii alpinizmu. Tematem przewodnim kolejnego numeru prestiżowego nepalskiego „Himalaya Journal”, który ukaże się latem 2018 roku, będą kobiety w Himalajach: sylwetkę Wandy Rutkiewicz zaprezentuje w nim Mirella Tenderini, znakomita włoska wydawczyni książek górskich, tłumaczka i pisarka, autorka biografii księcia Abruzji Pasja i powinność. Żaden autor, żadne szanujące się wydawnictwo w publikacji o kobietach w górach wysokich nie pozwoli sobie na pominięcie nazwiska Rutkiewicz, zwłaszcza przy Evereście; bo wprawdzie były i są do zdobycia inne, trudniejsze i piękniejsze góry, ściany i drogi, ale – jak napisał Pierre Mazeaud – „Everest będzie zawsze Everestem. Jedyną taką górą”.
***
Książka „Wanda Rutkiewicz. Jeszcze jeden szczyt” jest już dostępna w księgarni wspinanie.pl w cenie promocyjnej.