10 października 2018 11:08

Obiekto: przystanek pierwszy Warszawskiej Ligi Boulderowej za nami

Pierwszy przystanek Warszawskiej Ligi Boulderowej za nami. Praskie Obiekto powróciło już do codzienności, ale to dopiero początek wielkiej podróży, jaką przygotowuje ekipa tworząca WLB.

fot. Szymon Aksienionek

fot. Szymon Aksienionek

Harmonogram Warszawskiej Ligi Boulderowej 2018

Harmonogram Warszawskiej Ligi Boulderowej 2018

Od pięciu lat w Warszawie okazję mamy obserwować zjawisko niebywałe i w pewnym sensie tworzące standardy, o których sześć lat temu nikt nawet nie śmiałby myśleć. Bo czy w roku 2012, któryś ze wspinaczy mógłby sobie wyobrazić, że w dniu rozpoczęcia zapisów na zawody jego numer startowy osiągnie numer 211? Zapisywanie się na ostatnią chwilę również należy odstawić już do lamusa, bo tu pozostaje w krótkim czasie jedno miejsce na niedzielę o 21:15, kilka wolnych miejsc w piątek o 11:00, na 7:30 w sobotę już jest pełno, o “ludzkich” porach nawet nie ma mowy…

fot. Szymon Aksienionek

fot. Szymon Aksienionek

Pierwsze rundy WLB sprzed 6 lat, to lekko ponad 100 zawodników. Ostatnia edycja to 350 zawodników na Cruxie, a po dwóch kolejnych rundach – Obiekto i Wgórę – na Murallu zgromadziło się lekko ponad 400. W tym roku pierwszą rundę otwiera 450 miłośników boulderingu – co edycję kolejny rekord. Co będzie dalej?

Pierwsza runda WLB to wprowadzenie, zaznajomienie z uczestnikami i pytanie o to, kto jaką rolę odegra w tej sztuce. Tradycyjnie na Obiekto za scenografię odpowiada para: Jakub Jodłowski oraz Robert Subdysiak. Każdy kto miał okazję startować w zawodach: “Wszystkie chwyty zabronione”, “Tylko dla kobiet” czy innych eventach kręconych przez tę dwójkę, wie czego się spodziewać. Ekipę dodatkowo uzupełnił Marcin Karnicki, były zawodnik i finalista WLB oraz etatowy już routesetter Obiekto.

fot. Szymon Aksienionek

fot. Szymon Aksienionek

Wiemy już, kto nakreślił scenariusz, pomówmy zatem o aktorach i ich grze, bo w tej zabawie to najważniejsze. Każdy problem zawodów doczekał się pogromcy, co najmniej trzech, bo tyle też mieliśmy kompletów. Mariusz Kowalczyk, Antoni Wilkoński i Maciek Łomnicki to zwycięzcy pierwszego etapu. Podziw należy im się spory, bo poza siłą musieli wykazać się niezłymi umiejętnościami wspinaczkowymi. A to dlatego, że najtrudniejsze dwa problemy znajdowały się na połogach. Ciekawa zagrywka kręcących, żeby o zwycięstwie zdecydowały biodra i stopy, a niekoniecznie bicepsy. Dokładając do tego niewygórowane trudności pozostałych boulderów mamy oto takie otwarcie: trzech liderów, a za nimi gigantyczną grupę pościgową, w której wyrwać do przodu może każdy i każdy śmiało może myśleć o finałowej szóstce. Ale do finału droga jeszcze bardzo długa, a niecałe dziesięć punktów straty do liderów ma aż 50 zawodników. Dziesięć punktów to niewiele. To jedno ześlizgnięcie się ze stopnia, jeden gorszy dzień i o jeden dzień odpoczynku za mało. Gdyby plotki się potwierdziły i kolejne rundy miały być równie przystępne, to kto wie, czy obecnie 60. zawodnik na liście nie trafi do finału.

fot. Szymon Aksienionek

fot. Szymon Aksienionek

U pań czołówka na listach wyników wygląda nieco znajomo. Roksana Niezgoda, Ewa Zapart i Karolina Adamczyk to finalistki z poprzedniego roku, a do tego zwyciężczyni – Agata Różycka. Dziewczyny, podobnie jak w poprzednich latach, zatopować musiały sporo razy. Minęły już czasy, gdy do zwycięstwa rundy wystarczyło mniej niż 20 topów. Najlepsze panie po Obiekto mogą pochwalić się aż 24 topami, a 20 topów to wynik bardzo dobry, choć daleki od finału. Jednak i tutaj walka może rozstrzygnąć się dopiero na ostatniej prostej i kto wie ile jeszcze zwrotów akcji nas czeka.

fot. Szymon Aksienionek

fot. Szymon Aksienionek

Liczenie punktów i cała sportowa otoczka nie może jednak przesłonić nam jednej fenomenalnej sprawy. Bo nie każdy walczy tu o finał czy wysoką lokatę. Idea przyjaznych, amatorskich zawodów ze sportowym zacięciem, do tego bardzo dobre bouldery, ich rozplanowanie oraz przyjazna atmosfera, pozwoliła wszystkim tym, którzy zaczynają się wspinać lub były ich to pierwsze zawody, na miłe spędzenie czasu, pierwszy kontakt z zawodniczymi boulderami oraz sprawdzenie swoich możliwości.

Warszawska Liga Boulderowa 2018 wystartowała z przytupem, a kolejna runda już 19 października – tym razem rywalizacja przenosi się na panele Cruxa.

Piotr Smaroń

Informacje o lidze znajdziecie na stronie wydarzenia: www.ligaboulderowa.pl.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum