7 września 2018 11:49

Bouldering wciąż ewoluuje – rozmawiamy z Anną Stöhr

Jeszcze jakiś czas temu Anna Stöhr planowała wystąpić w Mistrzostwach Świata, które miały być jej pożegnaniem z zawodniczym wspinaniem. Mówiła: „Robię wszystko, co się da, żeby wrócić do formy. To wyścig z czasem i tylko czas pokaże, czy będzie to możliwe”. A jednak kontuzja pleców nie pozwoliła Austriaczce na start w Innsbrucku (o zakończeniu kariery przez Stöhr pisaliśmy TUTAJ). Zapraszamy na krótką rozmowę z Anną, jedną z najbardziej utytułowanych austriackich zawodniczek.

Anna Stöhr (fot. Daniel Hug)

***

Piotr Turkot: Jesteś członkiem społeczności wspinaczkowej i ambasadorem Innsbrucka. Dlaczego Innsbruck jest tak wyjątkowym miejscem dla wspinaczy?

Anna Stöhr: Innsbruck jest wyjątkowy, bo położony jest w sercu gór. Mamy długą historię wspinania, alpinizmu, generalnie wszystkiego, co kręci się wokół wspinaczki. To zawsze był i nadal jest mój dom. Widziałam wiele rejonów na całym świecie, wiele innych miejsc, w których można się fajnie powspinać. Jednak dla mnie to właśnie Innsbruck jest szczególny, wspinanie jest jego ważną częścią. Jest stąd niedaleko do Arco (w 2,5 godziny), na Frankenjurę (4 godziny), nieco dalej do Fointainebleau (9 godzin). A zatem to miasto ulokowane w samym centrum wspinaczkowej Europy.

Przez wiele lat brałaś udział w zawodach. Miałaś doskonałe wyniki. Jaka jest twoja opinia o współczesnym boulderingu? Kiedy ja zaczynałem się wspinać w latach 80., chodziło tylko o silne palce na krawądkach :). A teraz? Problemy układane na zawody są po prostu szalone… 

Tak, szczególnie bouldering przeszedł w ostatnich latach dużą ewolucję. Gdy zaczynałam startować w międzynarodowych zawodach w 2004 roku, było dużo chwytów na ścianie, a teraz liczą się głównie struktury. Pięć lat temu, gdy miałam swój najlepszy sezon (2013), było już dużo struktur na ścianach.* Od 2005 do 2010 zmieniło się bardzo dużo, wciąż zresztą bouldering szybko ewoluuje. To pokazuje, jak bardzo dynamiczną jest dyscypliną, wymagającą od wspinacza dużej wszechstronności.

Innsbruck 2015 (fot. Elias Holzknecht)

Sądzę, że w tej chwili trening jest bardzo holistyczny. Kiedyś to była tylko siła i wytrzymałość, a teraz jest mnóstwo elementów uzupełniających.

Obecnie musisz mieć bardzo dobrą koordynację i bardzo silne palce. A do tego, jak już wspomniałam, musisz być bardzo wszechstronnym wspinaczem, by odnosić sukcesy.

Słyszałem, że walczysz z kontuzją…

Tak, borykam się z kontuzją pleców, której nabawiłam się pod koniec lutego. Niestety, jest dość poważna. Dlatego obecnie nie mogę boulderować, ale za to mogę wspinać się z liną. Zeskakiwanie z boulderów bardzo źle wpływa na kręgi.

Jesteś w jakiś sposób zaangażowana w organizację Mistrzostw Świata w Innsbrucku?

Kwestie organizacyjne są dla mnie chyba jednak zbyt skomplikowane. Michael Schöpf z Austria Climbing i jego zespół włożyli wiele wysiłku, by doskonale przygotować to wielkie wydarzenie. To zdecydowanie strasznie dużo pracy.

Centrum Wspinaczkowe w Innsbrucku jest niesamowitym miejscem. Byłem tutaj w zeszłym roku podczas otwarcia i wszyscy byli pod wielkim wrażeniem. Po roku czasu wrażenie jest równie wielkie. Jakie są twoje odczucia?

Pewnie znasz starą ścianę wspinaczkową w Innsbrucku… Ta nowa robi przytłaczające wrażenie. To coś niesamowitego. Możemy trenować na światowym poziomie, a jeszcze 5 lat temu było to niemożliwe. Trenowaliśmy na bardzo małej ściance. Szczególnie trudno było się przygotować do startów boulderowych. Teraz mamy olbrzymi obiekt. To było nasze marzenie od lat.

Mistrzyni Anna Stöhr i szef Kletterzentrum Innsbruck Reinhold Sherer opowiadają o sukcesie centrum wspinaczkowego (fot. wspinanie.pl)

Jednak Innsbruck to również idealne miejsce do wspinania w skałach. Jakie rejony byś poleciła?

Mieszkając w Innsbrucku możesz pracować na pełnym etacie, a i tak wieczorem masz czas na wspinanie się w skałach. Szczególnie zimą możesz potrenować na Martinswand – ten rejon znajduje się zaledwie 10 minut od mojego domu. A jeśli pojedziesz samochodem do Felis, to zajmie ci to tylko trochę więcej czasu. Możesz też pojechać do Zillertalu, który jest godzinę drogi od miasta. To jest coś wyjątkowego.

Wspinanie w sektorze Dschungelbuch, Martinswand (fot. Michael Meisl / TVB Innsbruck)

Anna na „Bestseller” Xa (7c) w Labaku (fot. Kilian Fischuber)

Wolisz się wspinać na boulderach, w skale, czy trenować na ściance?

Dużo się wspinam w naturze na boulderach i z liną. Staram się łączyć rożne typy wspinania, sam bouldering byłby pewnie nudny. To jest właśnie jeden z ekscytujących aspektów wspinania, że zawsze można zmienić styl i wciąż się rozwijać. Piaskowiec, granit, bouldering, wspinaczka sportowa, drogi wielowyciągowe… Jest tyle rzeczy do wyboru i dlatego nigdy człowiek się nie nudzi.

Anna podczas wspinaczki w Labaku – „Zaludecni Liker” IXa (7a+) (fot. Ben Lepesant)

Gdzie się ostatnio wspinałaś?

Na przykład w Schleierwasserfall, to tylko godzinę drogi od Innsbrucka. Choć padało, dało się tam powspinać. To idealne miejsce. Wcześniej byłam w Czechach i wspinałam się w Labaku –  piękny i ekscytujący rejon.

Dziękuję za rozmowę.

***

*Anna Stöhr to multimedalistka. Jest dwukrotną mistrzynią świata (2007, 2011) oraz dwukrotną mistrzynią Europy (2010, 2013) w boulderingu. Aż cztery razy wygrywała generalną klasyfikację Pucharu Świata (2008, 2011, 2012, 2013).  W 2012 roku wyróżniona została nagrodą La Sportiva Competition Award podczas Arco Rock Legends.

O nowym centrum wspinaczkowym w Innsbrucku, samym mieście i okolicznych rejonach pisaliśmy TUTAJ.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum