28 sierpnia 2018 08:02

Z cyklu „Topowe rejony skalne”. Cz. IX – Osp, Sulov, Višňove

Wracamy do cyklu „Topowe rejony skalne”. Tym razem Marcin Michałek proponuje wizytę w Słowenii i na Słowacji – a tam Osp, Sulov i Višňove.

Wielki mur Mišji Peč (fot. Marcin Michałek)

***

Słowenia

Osp

Słowenia to niewielki kraj leżący nad Morzem Śródziemnym. Jego populacja to zaledwie 2 miliony mieszkańców, natomiast, co ciekawe, aż 200 tysięcy obywateli tego kraju należy do klubów wysokogórskich. Poza tym każdy Słoweniec stawia sobie za punkt honoru, aby chociaż raz w życiu wejść na Triglav – najwyższą górę w kraju, która znajduje się też na fladze narodowej.

Wielu światowej sławy alpinistów i wspinaczy sportowych pochodzi właśnie ze Słowenii. Jednym z powodów tego stanu rzeczy może być wspinaczkowe dobro narodowe, czyli zlokalizowany na południu kraju rejon Osp. Jest to bezapelacyjnie jeden z najpopularniejszych „westowych” rejonów wśród polskich wspinaczy. Jeśli ktoś nie był jeszcze w Ospie, to poniżej podaję kilka powodów, dla których warto udać się do słoweńskiej perły wspinaczkowej.

Odległość od Polski

To bezsprzecznie jeden z największych atutów Ospu. Osp oddalony jest zaledwie o 800 km od południowej granicy Polski. Jazda przez Czechy, Austrię i Słowenię zajmie nam około 7,5 godziny od granicy polsko-czeskiej. Bez trudu można tu dojechać nawet po pracy.

Klimat

Druga największa zaleta Ospu. Zapytacie pewnie cóż z tego, że rejon jest zlokalizowany blisko Polski? Do Adlitzgraben lub na Frankenjurę dojedziemy znacznie szybciej. Zdecydowane się zgadzam. Natomiast w okresie, gdy w dwóch powyższych rejonach będziemy bić się z myślami, czy ściągnięcie kurtki puchowej nie skończy się przeziębieniem, w Ospie będziemy się wspinać bez koszulki. Łagodny klimat, bliskość morza i południowa wystawa sprawiają, że w Ospie powspinamy się nawet zimą. Najlepsze warunki panują tutaj jednak wiosną i jesienią. Święta wielkanocne, długi weekend majowy oraz długie jesienne weekendy, to szczyt sezonu w Ospie. Lato jest zdecydowanie za gorącym okresem. Zima pod warunkiem, że dzień jest słoneczny i bezwietrzny, również daje możliwość wspinania.

Skała i formacje

Rodzaj skały to wapień, natomiast ma on barwę znaną nam z południa Europy, a nie z Polski. Chwyty to najczęściej krawądki, klameczki, podchwyty oraz rzeźba naciekowa. W sumie jest tu 550 dróg.

Sektory

Różnorodność wspinaczkowa to zdecydowanie najciekawszy aspekt Ospu. Poniżej krótka charakterystyka sektorów.

Banje – tak zwany sektor „za wsią”. Zdecydowanie najmniej „westowy” rejon w Ospie. Lekkie przewieszenia i brak rzeźby naciekowej. Drogi o długości do 20 metrów biegnące głównie po krawądkach. Sektor przypomina miejscami Frankenjurę lub polską Jurę. Wspinanie ciekawe, natomiast w porównaniu z pozostałymi sektorami wypada blado. Tym niemniej zawsze znajdą się osoby, które zainteresują się tym kawałkiem skały.

Banje, Babna i Velika Stena (fot. Marcin Michałek)

Babna – mekka wspinaczy szukających dróg w zakresie 6a-7b. Znajdziemy tutaj też kilka trudniejszych propozycji z przedziału 7b- 8b, natomiast 70% dróg przeznaczonych jest dla wspinaczy mniej zaawansowanych. Formacje to lekkie przewieszenia. Drogi mają długość do 35 metrów. Bardzo popularny sektor, na którym można znaleźć też drogi dla dzieci i początkujących.

Mišja Peč – odwrotność Babny jeśli chodzi o zakres trudności wspinania. Dróg o wycenach 6a-6c znajdziemy tutaj raptem kilka. Zdecydowanie najwięcej dróg ma wycenę 7b-8c. Jest to największe skupisko trudnych dróg w tej części Europy! To też jeden z nielicznych europejskich sektorów, gdzie 20 kolejnych dróg może mieć wycenę 8a i więcej. W centralnej części ściany królują lekkie przewieszenia. W prawej i lewej części znajdziemy bardzo mocne przewieszenia, zwane lodówkami. Z uwagi na cień, temperatura jest tutaj zazwyczaj znacznie niższa, niż w centralnej części ściany.

Waldemar Podhajny i siłowe przechwyty na Mišji Peč (fot. Marcin Michałek)

Luknja – bardzo mały sektor, w sumie około 12 dróg, natomiast miejsce jest zdecydowanie warte odwiedzenia. Jest to bezwzględnie najbardziej „hiszpański” sektor w Ospie. Oferuje 35 metrów totalnie wytrzymałościowego wspinania po ściskach. Trudności w przedziale 7a-7c. To bezapelacyjnie mój ulubiony sektor w Opsie.

Pajkova streha – ogromna jaskinia zlokalizowana w cieniu wielkiej ściany. Jest to absolutny unikat – drugą tego typu jaskinię znajdziemy dopiero na Kalymnos lub na Sardynii. Drogi mają tu nawet 60 metrów długości i biegną w całości po rzeźbie naciekowej. Jedyną wadą tego miejsca jest fakt, że drogi zaczynają się od 7c+. Poza tym jaskinia lubi zamakać, a dokładniej jest zalewana przez wodę i tworzy się w niej jezioro. W takiej sytuacji mamy 2 wyjścia: albo mamy na wyposażeniu ponton, albo wybieramy za nasz cel inny sektor.

Velika stena – Na koniec zostawiłem zdecydowanie najmniej popularny sektor w Ospie. Mało popularny, nie znaczy, że niewarty uwagi. Velika stena to 150-metrowa przewieszona ściana zlokalizowana nad Pajkovą strehą. Jest to jedyne miejsce w tej części Europy, gdzie możemy powspinać się po ubezpieczonych drogach wielowyciągowych, biegnących po rzeźbie naciekowej, dodatkowo oferujących spore nagromadzenie trudności. Magicna Goba 7c czy Crna Burja 7c to absolutne perełki. Warto też zmierzyć się z którąś z krótszych dróg w prawej części ściany. Godna polecenia jest np. Internacionala 7a – klasyk z roku 1987. Należy jednak pamiętać, że z powodu lęgu ptaków droga jest zamknięta każdego roku do 31 maja.

Rest Day

Osp zlokalizowany jest w sąsiedztwie Włoch i Chorwacji. Bez trudu możemy udać się na dzień restowy do pobliskiego Triestu lub Wenecji, czy też zwiedzić Chorwackie atrakcje – Pulę, Rovinj, Porec. Na początek warto odwiedzić słoweńskie perełki architektury – Piran i Koper.

Kuchnia

Po wspinaniu zdecydowanie należy udać się do Muggi na pizzę i lody, a przed wyjazdem do domu zrobić zapasy kawy, oliwy i wina :).

***

Słowacja

Višňove

Višňove to słowacki symbol tego co sztuczne, mocno przewieszone i trudne. Żaden z początkujących wspinaczy nie zainteresuje się tym rejonem. Jest to bardzo masywnie przewieszona ściana, która w lewej części przechodzi w kilkumetrowy dach. Najprostsza droga ma wycenę 7a+, ale niejeden zawodnik z poziomu 7b może się na niej mocno zdziwić. Aby poczuć potencjał rejonu trzeba wspinać się co najmniej na poziomie 7c, a najlepiej 8a. Wyceny są tutaj bardzo wyśrubowane. Wiele dróg ma dokręcane lub ulepione chwyty, więc jeśli jesteście purystami skały, to raczej rejon nie przypadnie Wam do gustu.

Dolna część „Szamana” najpopularniejszej 7c+ w rejonie (fot. Marcin Michałek)

Czy warto zatem przyjechać do Višňovego? Myślę, że zdecydowanie tak. Jest to jeden z nielicznych rejonów zlokalizowanych tak blisko Polski, który oferuje tak duże nagromadzenie trudnych dróg (8a-9a). Należy jednak nastawić się na dużą walkę. Jeśli marzycie o zrobieniu szybko „ósemki a”, to nie tędy droga. Na początek należy poczuć tutejsze wspinanie, co może zająć kilka wyjazdów. Dopiero wtedy można myśleć o przejściu któregoś z tutejszych klasyków. Należy nastawić się, że każdą drogę okupimy kilkoma wyjazdami i dużą walką.

Višňove to zdecydowanie unikatowe miejsce na mapie Europy, natomiast przeznaczone jest dla silnych i zmotywowanych zawodników. Znajduje się tu 40 w głównym sektorze oraz 47 dróg w okolicznych sektorach

Sulov

Jeśli wasz poziom to nie 8a, poza tym nie jesteście fanem mocnych zgięć w przewieszeniu i zdecydowanie lepiej czujecie się w pionowych formacjach, to proponuję minąć Višňove i skierować się 20 km dalej na południe. Naszą destynacją będzie najpopularniejszy słowacki rejon – Sulov.

Wieża nad ogniskiem, tutaj znajdziemy najtrudniejsze propozycje Sulova (fot. Marcin Michałek)

Rejon oferuje wspinanie w zlepieńcu i swoim wyglądem przypomina hiszpański Montserrat- oczywiście na zdecydowanie mniejsza skalę. Najbardziej zadowoleni będą ci, którzy preferują techniczne wspinanie w płycie. Wiele dróg biegnie w połogim i pionowym terenie. Występują tu też formacje rysowe oraz przewieszone. Trudności dróg są bardzo zróżnicowane, więc każdy znajdzie coś dla siebie. W Sulovie znajdziemy również kilka krótszych dróg wielowyciągowych. Miejscami należy wziąć poprawkę na typowe słowackie obicie – jest bezpiecznie, natomiast można zaliczyć dłuższy lot.

Przed wyjazdem należy upewnić się, czy sektor, w którym chcemy się wspinać, nie jest akurat zamknięty. W okresie lęgowym ptaków część sektorów jest wyłączona z działalności wspinaczkowej. Stosowną informację znajdziemy również na kartkach pod danym sektorem.

Myślę, że Sulov jest bardzo ciekawą alternatywą dla polskich rejonów skalnych oraz propozycją na krótki wyjazd. Poza tym daje możliwość powspinania się w zlepieńcu, którego w naszym kraju nie znajdziemy. Znajduje się tu 480 dróg.

Marcin Michałek (Stubai/Gilmonte/Triop/Explosklep.pl)




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum