24 sierpnia 2018 09:52

Dawid Sysak i Patryk Różecki wytyczają nową drogę na Grenlandii – relacja

W lipcu i na początku sierpnia tego roku w fiordzie Tasermiut w rejonie Cape Farewell na Grenlandii działał zespół Dawid SysakPatryk Różecki (obaj KW Wrocław). Wykorzystując dobre, jak na Grenlandię, warunki pogodowe nie tylko wytyczyli nową drogę, ale także uklasycznili hakową linię na ścianie Nalumasortoq i powtórzyli klasyk rejonu na turni Ulamertorsuaq. Poniżej relacja chłopaków z wyprawy.

Mordercze podejście pod mokre Nalu (fot. Patryk Różecki)

***

Po długiej i męczącej podróży z Polski 6 lipca lądujemy w fiordzie Tasermiut, gdzie zakładamy bazę. Po kilku dniach niepogody robimy rekonesans i uzgadniamy wstępny plan działania. Kolejne dni pada i dopiero po tygodniu pobytu w fiordzie prognozy zapowiadają poprawę warunków. Po podejściu pod Nalumasortoq, na której chcieliśmy powtórzyć British Route, okazuję się że ściana ocieka wodą i trzeba szukać innego celu. Trekking ze świnią (wór ze szpejem – przyp. red.) na plecach i lornetką w ręku prowadzi nas pod Honey Buttress. Dziewiczy headwall rokuje na klasyczny wspin w rysach. Po południu mamy zaporęczowane kruche póły, a świnia wisi na pierwszym stanowisku wyznaczającym początek naszej nowej drogi.

***

Nowa droga na Honey Buttress – Hanging Bus 5.11+

Następnego dnia wspinanie zaczynamy dość późno, wysokość filara oceniamy na jakieś 250 m. Skała jest dobrej jakości, a wyciągi układają się w bardzo logiczną linię, która prowadzi rysami oraz szerokimi formacjami. Trudności, jakie napotykamy, to ok. 5.11+/7a+. Trochę nie doceniamy długości drogi, tempo mamy nie najgorsze, ale ciężka świnia mocno utrudnia szybki wspin. Po rozłożonych na 12 wyciągów 400 metrach wspinania o godzinie 23.00 docieramy na szczyt filara, akurat się ściemnia.

Niesamowity 3. wyciąg na ,,Wiszącym autobusie”. Przewieszona rysa na ręce

Patryk na 5. wyciągu pod wielkim wiszącym blokiem, który nazwaliśmy ,,Wiszący autobus” 5.11+ (fot. Dawid Sysak)

Zjazdy trwają całą grenlandzką noc i kawałek poranka, czyli około czterech godzin. Nad ranem stoimy na półkach pod ścianą, a jedyne ślady naszej działalności to kilka kostek i haków, które zostawiamy na stanowiskach zjazdowych. Zbieramy poręczówkę z tarasów i po 26 godzinach od wyjścia jesteśmy z powrotem na biwaku. Drogę nazwaliśmy Hanging Bus za względu na wielki wiszący blok, który miał gabaryty zbliżone do autobusu.

Linia nowej drogi „Hanging Bus” 5.11+ na środkowym filarze Honey Buttress. 400 metrów od końca tarasu (fot. Patryk Różecki)

Nalumasortoq – pierwsze klasyczne przejście Ekstra Lagret 5.12+

Kolejnym atrakcyjnym dla nas celem jest próba uklasycznienia drogi Ekstra Lagret na Nalumasertoq. Drogę pokonał w 2002 roku amerykański zespół Chitty/Menitova/Su. W ich krótkiej relacji wyczytaliśmy, że wspinali się klasycznie do 5.11a i hakowo do A2. To bardzo estetyczna linia, która przez 13 wyciągów wiedzie przecinającą filar rysą. Po prawie 500 metrach łączy się i zbiera trudności z sąsiedniego klasyka – British Route.

Nasz wariant za 5.11 na 14. wyciągu – tutaj droga biegnie już razem z ,,British” (fot. Patryk Różecki)

Całość ma 17 wyciągów i 600 m wymagającego wspinania w dilfrach i różnej szerokości rysach. Ściana Nalu jest niespotykanie, jak na granit, stroma i ciągowa. Sześć długich i częściowo zaziemionych wyciągów wyżej uznajemy dzień za zakończony. Szybko decydujemy, że warto tu wrócić i doprowadzić drogę do stanu umożliwiającego klasyczne wspinanie.

Niewygodny biwak przed drugim dniem prac ogrodniczych (fot. ach. D. Sysak, K. Różecki)

Tydzień później, po wielu godzinach spędzonych na haczeniu, czyszczeniu rys z ziemi, niewygodnych biwakach i kursowaniu baza-ściana znów wbijam w pierwszy wyciąg. Jak na Nalu jest wyjątkowo sucho i jak na 5.30 rano całkiem ciepło. Warun dopisuje, a kolejne wyciągi puszczają. Najtrudniejszy na drodze wyciąg, wyceniony przez autorów na A2, zatrzymuje Dawida na dwie szybkie próby.

W ścianie Nalu (fot. arch. D. Sysak, P. Różecki)

Tego dnia pozostałe długości liny robimy w pierwszych wstawkach i o godzinie 20.00, zmęczeni, jesteśmy na grani szczytowej. Zjazdy, zejście, biwak i baza.

Ulamertorsuaq – powtórzenie War and Poetry 5.12c

Kolejne osiem dni restujemy, boulderujemy i łowimy ryby w oczekiwaniu na okienko pogodowe. Potrzeba nam dwóch dni dobrej pogody na próbę powtórzenia mega klasyka rejonu, jakim bez wątpienia jest 30-wyciągowa linia Geneva Diedre, znana także jako War and Poetry.

Startujemy jeszcze po ciemku, chcemy tego dnia dojść do 22. wyciągu, gdzie – jak chodzą słuchy – można się wygodnie wyspać. Pierwsza część drogi to płyty, które pokonujemy w czasie około 10 godzin, niestety mój lot z okapu za 5.11a zaniża styl przejścia i powtarzam wyciąg w PP (reszta drogi padła OS, w tym kruksowe 5.12c skutecznie poprowadzone przez Dawida) Na biwaku lądujemy akurat na zachód słońca, faktycznie to chyba najwygodniejsza z napotkanych dotąd półek.

Następna szychta zaczyna się o 5.00 rano rozgrzewką na mokrej i wcale niełatwej 5.11, która wyprowadza na kruks drugiej części drogi i niesamowity wyciąg “Bow string crack”.

Drugi dzień wspinania. Rysa nazwana ,,Bowstring Crack” 5.11+. Przyjemny. ale trudny wyciąg (fot. arch. D Sysak, P. Różecki)

Dalszy teren nie odpuszcza, są mokre trawersy w okapach, kominy rodem z Adru i zarośnięte ryski na palce. Po ośmiu wyciągach w samo południe jesteśmy na płaskim szczycie Ulamertorsuaq. Zjazdy zajmują więcej czasu niż zwykle, ale po sześciu godzinach stoimy z powrotem pod ścianą.

Powrót do Polski ciągnie się w nieskończoność…

***

Podczas ponad 30 dni pobytu w fiordzie wspinaliśmy się łącznie 7, a chodziliśmy z worami drugie tyle. Poniżej drogi, które udało nam się przejść.

14 lipca
Centralny filar Honey Buttress
Nowa droga Hanging Bus 5.11+, 400 m, 12 wyciągów
Wbiliśmy kilka haków, żadnych spitów. Czas 13:30h z rampy do szczytu, 26h camp2camp
Styl: PP (pierwszy wspina się klasycznie, w przypadku odpadnięcia – opuszczany do stanu, nie zdejmuje przelotów, przewiązuje się i podejmuje kolejną próbę). Drugi wspinał się klasycznie lub azerując na przelotach

27 lipca
Nalumasortoq
Pierwsze klasyczne przejście Ekstra Lagret 5.12+, 600 m, 17 wyciągów
Nie dobiliśmy żadnych stałych punktów.  Czas 14h do grani
Styl: PP. Drugi podchodził na przyrządach samozaciskowych

4 sierpnia
Ulamertorsuaq
War and Poetry 5.12c, 1000 m, 30 wyciągów
Czas 41h camp2camp (w tym 7h na biwaku)
Dzień wcześniej zaporęczowaliśmy 3 pierwsze podejściowe wyciągi
Styl: PP (przejście w 2. próbie 15. wyciągu 5.11a, reszta OS). Drugi na małpach

Dziękujemy za wsparcie KWW PZA, Maćkowi Kowalczykowi za sprawdzające się prognozy pogody, Adiemu i Justynie za goszczenie nas w Reykjavíku oraz firmie Head Crash za świetne czapy.

Patryk Różecki




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    nasi na Grenlandii [10]
    Brawo chłopaki, przerzetelny łój, szacun! Już w Bugaboos pokazaliście jak…

    24-08-2018
    Waldorf