10 lipca 2018 19:50

Rodrigo Vivanco, czyli ściema po chilijsku

Ponieważ we wspinaniu, gdy chodzi o relację z dokonań górskich, obdarzamy się zaufaniem, tym bardziej bolesna jest sytuacja, gdy jakiś wspinacz wykorzystuje ten fakt, by oszukać społeczność wspinaczkową. Wszyscy pamiętamy ściemę Austriaka Christiana Stangla na K2 czy Koreanki Oh Eun-Sun na Kanczendzondze. Teraz mamy kolejnego, tym razem chilijskiego „bohatera” – Rodrigo Vivanco.

Droga na Kanczendzongę od południa

Rodrigo ogłosił, że w dniu 20 maja br. wszedł samotnie na Kanczendzongę (8586 m). Z punktu widzenia Chilijczyków to wejście historyczne, Rodrigo byłby pierwszym himalaistą z tego kraju na tym właśnie szczycie.

Ponieważ już dotychczasowe wejścia na ośmiotysięczniki (Broad Peak, Dhaulaghiri), które miał zdobyć Rodrigo, budzą poważne wątpliwości chilijskiego środowiska, magazyn „Escalando” postanowił wnikliwie zbadać zdjęcia opublikowane przez wspinacza.

Zrzut ekranowy z dodatku sportowego gazety El Sur, kiedy opisywał wejście Rodrigo Vivanco na Kanczendzongę

Zrzut ekranowy z dodatku sportowego gazety El Sur, kiedy opisywał wejście Rodrigo Vivanco na Kanczendzongę

Rodrigo wykonał serię zdjęć w jedną stronę. Jednak mimo tego, m.in. dzięki odbiciu w okularach słonecznych, udało się ustalić orientacyjną wysokość, na jakiej wykonano fotografię. Eberhard Jurgalski, prowadzący renomowaną stronę 8000ers.com, stwierdził:

Jego okulary potwierdzają, że nie był na szczycie, ale łatwiej jest to potwierdzić odległymi górami. Kiedy jesteś na szczycie, możesz zobaczyć Makalu, Lhotse i Everest nad Yalung Kang. Na jego „zdjęciach ze szczytu” można zobaczyć tylko Makalu obok Yalung Kang, więc znajduje się około 150 metrów od prawdziwego szczytu.

Widok ze szczytu Kanczendzogi, zdjęcie z FB Chrisa Burke

Widok ze szczytu Kanczendzogi, zdjęcie z FB Chrisa Burke

Podobny wniosek wynika również z badań Rodolpha Popiera z Himalayan Database:

Spędziłem kilka dni próbując zidentyfikować skałę, którą można zobaczyć w odbiciu okularów Vivanco. Znajduje się ona poniżej szczytu zachodniej krawędzi, na wysokości około 8450 m. Wspólne detale obrazów stanowią wystarczający dowód. Otrzymałem potwierdzenie od Dawy Stevena, dyrektora zarządzającego Asian Trekking, który był tego dnia na szczycie i widział Rodrigo przed wejściem na szczyt i w zejściu.

Redaktorzy Escalando piszą:

Wspinanie jest oparte o kamienie milowe, a pierwsze wejście przez Chilijczyka na jeden z 14 ośmiotysięczników jest jednym z nich. Kanczendzonga, Dhaulagiri i Broad Peak były przedstawiane przez Vivanco jako pierwsze wejścia chilijskie, co nakłada na wspinacza odpowiedzialność posiadania jednoznacznych dowodów zdobycia szczytu.

To niewiarygodne, że w 2018 roku, gdy istnieją technologie zapisujące każdy ruch, nie dba się o to, by udokumentować wejście tak znaczące dla kraju. Zadziwiające jest również, że jako szczytowe przedstawia się zdjęcia z innego miejsca.

Kłamstwa i zaniedbania nie są niczym nowym w alpinizmie, dlatego ludzie i instytucje weryfikują zdobycie himalajskich szczytów. Jako Escalando uważamy, że ważne jest, aby prawda zwyciężyła […] Kłamiąc w sprawie wspinaczki, okazuje się brak szacunku całej społeczności i traktuje się ją jako naiwną, a jedyną rzeczą jaką takie kłamstwo generuje, jest podział. Jest to jednocześnie poważne i zasmucające, ponieważ tego rodzaju rzeczy dyskredytują chilijskie środowisko na arenie międzynarodowej. To coś nikczemnego i haniebnego.

Mysza
Źródło: Escalando




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum