10 maja 2018 13:43

Z cyklu “Zasady treningu”: Cele wspinaczkowe, czyli wspinaczkowa buchalteria

Parafrazując słowa Marka Twaina, warto wiedzieć do jakiego portu płyniemy, dryfowanie to pozwolenie na zatrzymanie się w miejscu. Mimo że słowa Twaina odnoszą się do kwestii (ogólno)życiowych, mają również znaczenie we wspinaczkowej materii, bowiem chaotyczne poszukiwanie cyfry może powodować nieregularność w jej realizacji kierując nas na mieliznę wspinaczkowej frustracji.

Margo Hayes na „Biographie” 9a+ (fot. arch. Matty Hong)

***

Księgowość wspinaczkowa

Najważniejsze pytania, jakie możemy sobie zadać jako wspinacze, to kwestia: co chcemy osiągnąć we wspinaniu i jak chcemy się w tym sporcie realizować. Może to oczywiste pytanie, niemniej jednak warto sobie przemyśleć, czy chcemy postawić na prowadzenie, czy interesują nas bouldery i crashpad na plecach, czy też ambitne wielowyciągówki. Jeśli pragniemy realizować się jako zawodniczka lub zawodnik, to postawmy sobie pytanie, gdzie widzimy nasze miejsce i jakie osiągnięcia nas usatysfakcjonują. Jeśli już odpowiemy sobie na powyższe pytania, to pora wejść w rolę własnego księgowego, co jest czasochłonne, ale konieczne jeśli chcemy zrealizować nasze cele.

Księgowość wspinaczkowa polega na codziennej analizie, a to zadanie niełatwe dla środowiska, któremu w szerokim pojęciu przyświeca idea wyzwolenia. Więc czeka nas, przynajmniej na początku, nieco walki z samym sobą. Jeśli jednak uda nam się wejść w tryb systematyki właściwej buchalterom, to będziemy mieć szansę na właściwy monitoring rozwoju naszego wspinania i utrzymania motywacji na właściwym poziomie. Jeszcze jedną zaletą metodycznego podejścia do planowania celów jest większa szansa na budowanie pewności siebie i poczucia własnej skuteczności. Pamiętajmy również, że praca z celami to praca na czas nieokreślony.

Przekuć marzenia w cel

Na początku pracy nad planowaniem celów sięgamy do własnych wspinaczkowych marzeń, mogą to być marzenia o medalu olimpijskim, może to być marzenie o 8b OS lub drodze Silbergeier. Marzenia w pewnym sensie mają wymiar abstrakcyjny, natomiast są do ujarzmienia i warto przekuć je w cel – czyli w coś, co możemy namacalnie zrealizować. Taki cel można sobie postawić jako cel długoterminowy, do realizacji w ciągu jednego do trzech lat lub sezonów sportowych, ważne by był to cel „bezczelny”. Lubię to określenie, dodatkowo motywuje do działania, natomiast powinien on być realny do wykonania, czyli jeśli robimy 6b RP, to 8b OS może w najbliższym sezonie być trudne w realizacji.

Ten długoterminowy cel oscyluje w zasadzie wokół wyniku, czyli cyfra lub lokata w zawodach do zrealizowania w konkretnie określonym czasie. Możemy sobie postawić kilka celów długoterminowych, ale nie możemy przesadzić, by nie powodować rozproszenia. Cele te, jak również opisane poniżej, spisujemy. Możemy nawet stworzyć formę kontraktu z samym sobą, co pomaga wytrwać w realizacji.

Cele średnioterminowe

Jednak nawet najbardziej „bezczelny” cel wynikowy jest trudny w realizacji, gdy nie wiemy lub nie zaplanujemy drogi, jaka nas do niego doprowadzi i tu dotykamy celów średnioterminowych. Cele takie ustalajmy na pół sezonu pucharowego lub pół roku. Może to być wzmocnienie konkretnego parametru fizycznego, czyli wzrost siły maksymalnej o 20 procent lub zbudowanie piramidy wspinaczkowej, tak by ugruntować poziom wspinania w zakresie danej trudności. Może to być też przepracowanie czterech sześciotygodniowych cykli treningowych. Cele średnioterminowe na kolejne pół roku powinny być powiązane z tymi już zrealizowanymi.

Cele krótkoterminowe

Jednak nie mniej ważną pozycją na liście celów są cele krótkoterminowe, to ich realizacja stanowi o realizacji celów średnioterminowych, więc ten element jest nie do pominięcia. To tutaj mieści się plan dnia treningowego, zadana liczba ćwiczeń technicznych, obwodów o konkretnie określonej liczbie przechwytów, boulderów o zadanym poziomie trudności. To tutaj bezwzględnie wchodzą w ruch dzienniczki treningowe, z opisem tych właśnie ćwiczeń, a także z ewentualnymi przeszkodami w realizacji i sposobem ich pokonania. To podstawa całej księgowości, to tu jest sedno dążenia do mistrzostwa we wspinaniu, które pozwoli na realizację długoterminowego wyniku.

Cele mentalne

Oprócz celów fizycznych i technicznych przy celach krótkoterminowych stawiajmy sobie cele mentalne, to również pozwoli na systematykę w treningu koncentracji, wyobrażeń czy kontroli emocji. Cele mentalne wplatajmy również w cele długo- i średnioterminowe, są one nierozerwalne z celami wynikowymi i fizycznymi.

Dobre planowanie to jedno, ale drugie to monitoring realizacji planów, a to ułatwia konkretyzacja celów – im bardziej są konkretne, tym łatwiej nam będzie poznać, że osiągnęliśmy założony cel. Co może nam dać cel? Zwiększenie wytrzymałości? Jak go zmierzyć? Niezwykle trudno, ale jeśli założymy, że zwiększamy wytrzymałość w przełożeniu na przechwyty w np. średnim przewieszeniu i zakładamy ich czterysta, to mierzalność celu już jest oczywista. Notujmy realizację, pamięć ludzka lubi płatać figle, przynajmniej ja jestem zwolennikiem zapisywania realizacji zadań, mamy doskonały materiał do analizy. Tym bardziej, że większość wspinaczy nie ma sztabu trenerskiego, który będzie analizował postępy, a dodatkowo realizację własnych celów najlepiej mierzy się samemu.

Modyfikacja celu

Zdarza się, wcale nie tak rzadko, że plany wspinaczkowe są z różnych względów niemożliwe do zrealizowania, w przypadku skalnych realizacji przeszkodą może być kiepski warun, brak wolnego w pracy i możliwości wyjazdu. Dobrze przygotowanego do pucharowej rywalizacji zawodnika ze startu może wykluczyć mocne przeziębienie lub grypa, albo odwołany lot. Stąd modyfikacje celów są koniecznością i przypadku czynników zewnętrznych, które nie pozwalają nam na realizację projektu lub występu w zawodach, śmiało twórzmy alternatywę, jednak podobnie wymagającą i inspirującą.

Ciekawym patentem na zapewnienie sobie dodatkowego paliwa na piąty lub szósty wyjazd na tę samą drogę jest budowa grupy osób, które będą nas wspierać w dążeniu do celu, z którymi możemy się podzielić radością po realizacji projektu, które pocieszą, gdy się nie uda oraz pomogą spojrzeć na nasze działania bardziej obiektywnie. Samemu jest dużo trudniej realizować cele, a mając wokół siebie przychylnych i pozytywnie nastawionych ludzi, mierzenie i sięganie wysoko staje się dużo łatwiejsze.

***

Tym nieco technicznym artykułem, ale wspinaczkowej księgowości nie w sposób inaczej opisać, kończymy cykl traktujący o treningu mentalnym. Dalsze zgłębianie tematyki to w zasadzie praca indywidualna, bowiem każdy z nas jest inny i musi wzmacniać inne aspekty. Mam nadzieję, że udało się nam zwrócić uwagę na istotną rolę wspinaczkowej psychy i zaszczepić chęć doskonalenia sportowego w sferze mentalnej. Jeśli będziecie szli tą drogą, Wasze wspinanie będzie rosło.

Łukasz Gruszczyński
www.mental-line.pl
https://www.facebook.com/mentalnytreningsportowy/

W cyklu “Zasady treningu” ukazały się:





  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum