8 maja 2018 09:55

Akcja w Himalajach nabiera tempa

Pomimo silnych wiatrów i sporych (jak na lato) opadach śniegu, w Himalajach robi się gorąco. Wielu alpinistów zakończyło już etap przygotowawczy. Aktualnie wiele zespołów regeneruje siły w bazach. Już wkrótce możemy spodziewać się poważnych prób i ataków szczytowych. Wśród ogromnej ilości wypraw komercyjnych staramy się wyłowić i obserwować poczynania zespołów o nastawieniu sportowym, himalaistów realizujących ambitne projekty. Oto kilka z nich.

Na zdjęciu Ama Dablam tuż po zachodzie słońca nie widać porywistego wiatru uniemożliwiającego aktualnie wspinaczkę w masywie Mount Everest (fot. Alpine Exposures- Jon Griffith Photography)

***

Shisha Pangma

Jednym z bardziej ambitnych, technicznych projektów w najwyższych górach świata może okazać się wyzwanie, jakie postawił przed sobą słynny duet niemiecko-słoweński. Ines PapertLuka Lindič planują wyznaczyć nową, trudną linię na południowej ścianie Shisha Pangmy.

Ines i Luka podczas aklimatyzacji na 4000 m (fot. FB Ines Papert)

Dla Ines jest to pierwsza wyprawa na szczyt ośmiotysięczny. Jak powiedziała w rozmowie dla Outdoor Magazynu:

Chciałabym pokonywać trudności techniczne w małym zespole, może wyznaczyć własną, trudną linię. Ale nie potrafię jeszcze powiedzieć czy to mi się spodoba, jeszcze przecież nie byłam na takiej wyprawie! To jest nisza, w której mogę wykorzystać całe swoje doświadczenie, które zdobywałam w lodzie i skale, na zawodach i na alpejskich ścianach. Wyprawa w Himalaje to pełna przygoda, w której musisz wykorzystać bardzo wiele umiejętności. To wspinaczkowa ekstraklasa.

Ines i Luka rozpoczęli aklimatyzację. Według informacji z 5 maja alpiniści dotarli na wysokość 6300 m, gdzie założyli biwak i spędzili noc. Niestety, ciągły opad śniegu i niepewna sytuacja pogodowa uniemożliwiły dalszą wspinaczkę. Aktualnie wspinacze oczekują w bazie na poprawę pogody.

Dotarły do nas również niepokojące wieści na temat działającego na Shisha Pangmie Bojana Petrowa. Jak donosi Radio Bułgaria, nadal nie ma żadnych informacji odnoście położenia himalaisty. Dzisiaj (8.05.2018), jeśli tylko warunki pogodowe pozwolą, zostanie rozpoczęta akcja ratunkowa.

Dhaulagiri

„Dobrzy ludzie, z którymi można iść na koniec świata” – komentuje Darío Rodríguez, członek zespołu Carlosa Sorii (fot. FB Darío Rodríguez)

W Himalajach swoją wieloletnią przygodę z Dhaulagiri kontynuuje Carlos Soria. Himalaista po raz dziewiąty próbuje swoich sił na tej górze – przedostatnim szczycie potrzebnym mu do skompletowania Korony. Carlos aktualnie znajduje się w bazie pod Dhaulagiri wraz z trójką hiszpańskich wspinaczy i siedmioma Sherpami, którzy pomagają w transporcie sprzętu i przygotowaniu drogi.

Na „Białej Górze” tragedią zakończyła się wyprawa, w której uczestniczył Paweł Michalski. W dniu 28.04.18 na zboczach Dhaulagiri zginął wielki alpinista, przyjaciel wielu polskich himalaistów, Simone La Terra.  Alex Gavan i Paweł Michalski ogłosili koniec wyprawy 4 maja.

Makalu

Od dawna nie ma informacji na temat postępów innego polskiego zespołu. Lech i Wojciech Flaczyńscy wspinają się na Makalu. Według ostatnich informacji na blogu Lecha, alpiniści dotarli na pod koniec kwietnia do obozu 2 na wysokości 6619 m, gdzie Lech spędził dwie noce celem aklimatyzacji, a jego syn trzy. Wojtek zdołał również wynieść depozyt na wysokość ok. 7150 m. Jak można przypuszczać, himalaiści powrócili do bazy, gdzie oczekują na kolejne okno pogodowe – nie ma jednak aktualnych informacji co do ich położenia.

Aklimatyzację zakończył Thomas Lämmle. Niemiecki himalaista spędził noc w obozie 3 na przełęczy Makalu La na wysokości 7480 m i wrócił do obozu. Thomas wspina się solo i nie używa butli z tlenem. Jego plan zakłada zdobycie dwóch szczytów tego lata: Makalu oraz Lhotse.

Mount Everest

Piękna pogoda na początku maja w obozie Horii Colibășanu i Petera Hámora (fot. Horia Colibășanu)

Międzynarodowy zespół pod przewodnictwem Horii Colibășanu i Petera Hámora poszukuje nowej drogi na najwyższy szczyt świata. Ich ambitny projekt okazał się większym wyzwaniem niż przypuszczali. Do tej pory z wyprawy zrezygnowało już dwóch uczestników, konieczna była akcja ratunkowa śmigłowcem, a łącznie alpiniści doznali pięciu przypadków odmrożeń. Niemniej liderom nie brakuje motywacji i cieszą się dobrym zdrowiem. Jak pisze Horia:

Muszę robić przerwę (w obozie 2 – przyp.red.) pomiędzy zakładaniem jednego a drugiego buta. Dzięki bogu nie jesteśmy czworonogami. Wtedy już bym zrezygnował.

Himalaiści dotarli do obozu 2 na wysokości 6400 m i rozpoczęli poszukiwania optymalnej linii oraz poręczowanie powyżej tego obozu.

Tenji Sherpa (fot. Jonathan Griffith)

Na Mount Everest Tenjing “Tenji” SherpaJonathan Griffith realizują inny ambitny projekt. Trawers szczytów Everest i Lhotse to niezrealizowany projekt Ueli Stecka*, który zginął podczas wyprawy w 2017 roku. Tenji i Jonathan chcą tym samym uczcić jego pamięć. Linia, jaką zamierzają przejść, uległa drobnym modyfikacjom. Wspinacze planują zdobyć Everest drogą normalną, wrócić na Południową Przełęcz, a następnie wejść na Lhotse. Alpiniści aktualnie zakończyli fazę aklimatyzacji. Jak donosi Griffith, który sam używa tlenu, „Tenji jest niemal potworem, który świetnie znosi rozrzedzone powietrze”.

Obaj wspinacze spędzili już 4 noce w obozie 2, a Sherpa dotarł do wysokości 8000 m. Jeśli zdołają osiągnąć swój cel, Tenji zostanie pierwszym człowiekiem w historii, który dokonał tego wyczynu bez użycia dodatkowego tlenu, a Jonathan zakończy swój filmowy projekt, który rozpoczął wspólnie ze Ueli Steckiem. Ueli był bliskim przyjacielem Jona i mentorem wspinaczkowym Tenjinga. Według planu alpiniści powinni dokonać przejścia trawersu w okolicach 25 maja.

Niższa baza pod Mount Everest (fot. FB Mingma G)

Oprócz sportowych projektów w Himalajach tego lata panuje ogromny ruch wśród wypraw komercyjnych. Pierwsze szczyty zostały zdobyte (m.in. Mingma Gyalje Sherpa wraz z klientami stanął na Lhotse 28 kwietnia), wiele dróg jest już zaporęczowanych i zaopatrzonych w obozy pełne sprzętu, prowiantu i butli z tlenem. W obrębie samego Everestu działa aktualnie ponad 30 ekspedycji liczących od 2 do 100 uczestników. Powodzenie większości z nich zależy od Sherpów. Jak donosi Alan Arnette, nowością na Evereście po stronie nepalskiej jest w tym sezonie „grupa ratunkowa”. Bezpieczeństwo wyprawom komercyjnym zapewnia 10 Szerpów stacjonujących w obozie 2.

Michał Gurgul
źródło: Ines Papert profil FB, Luka Lindič – profil FB, Carlos Soria – profil FB, lechflaczynski.wordpress.com, alanarnette.com, Jonathan Griffith, Thomas Lämmle – profil FB

*Na pomysł trawersu z Everestu na Lhotse pierwszy wpadł Simone Moro razem z Anatolijem Bukriejewem. Niestety Bukriejew zginął w 1997 roku na Annapurnie. Włoch spróbował przejść go także później (2000) z Denisem Urubko. Później ideę trawersu przejął Ueli Steck.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum