Boulder Wars 2018 – a było tak…

24 lutego nowotarska ścianka CW TOP była areną zmagań zawodników rywalizujących o palmę pierwszeństwa w 6. edycji zawodów Boulder Wars. Tradycją stały się już: swobodna, przyjazna atmosfera, interesujący zestaw przystawek, punktualność i skrupulatność organizatorów, uprzejmość pracowników recepcji oraz energetyzujące tło muzyczne, które zapewniał DJ Shu.

Boulder Wars 2018 (fot. Marcin Szymkowski)

***

Na rozgrzewkę

W eliminacjach wystartowało 120 mężczyzn i 43 kobiety, dla których chwytowi w składzie: Krzysiek Szalacha, Kuba Dyrcz, Szczepan Podolec oraz Hubert Bożek (realizujący się także jako mistrz ceremonii, tudzież konferansjer) zaproponowali 20 urozmaiconych przystawek. Mieliśmy zatem techniczne skradanie się po połogich płytach, intuicyjne skręcanie się w przewieszeniach, ascetyczne przystawki w zacięciu, nowoczesny zestaw struktur z epizodycznymi krawądkami. Maksymalne wykorzystanie wszelkich, nadających się do wspinania powierzchni ściany sprawiło, że startujący w eliminacjach mogli rozgrzać się tylko na eleganckiej, nowoczesnej chwytotablicy oraz na poczciwym, nieco już wysłużonym drążku.

Walka na miecze – Jakub Dyrcz i Krzysiek Szalacha (fot. Adam Kopta)

Brak strefy nie był jednak problemem, gdyż nawet pobieżna obserwacja pozwoliła wyłonić baldy o ewidentnie rozgrzewkowym charakterze. Do takich z pewnością należała pionowa przystawka w zacięciu, logiczny trawers z przełamaniem w dachu czy zestaw siłowych przechwytów po klamach, wyprowadzający z dachu wprost pod konsolę dj’a. Bardziej skomplikowane przystawki miały na celu wyłonienie finałowej szóstki kobiet i mężczyzn. Zadanie to, w przypadku panów, nie do końca udało się zrealizować – w finale znalazło się aż ośmiu wspinaczy, każdy z kompletem baldów eliminacyjnych.

Zmagania finałowe przeprowadzono według zmodyfikowanej „starej” formuły PZA: brak było chwytów bonusowych, za to zawodnikom udzielano tzw. „czasu kradzionego”.

Na pierwszym planie Oliwka Goś (fot. Adam Kopta)

Finał kobiet

Siłowa damska „jedynka”, oferująca efektowny, dynamiczny rzut do klam w dachu, była zdecydowanie najdłuższym z zaproponowanych problemów. Asia Niechwiedowicz w strategicznym miejscu rzucała się ku klamkom z pewnym niedowierzaniem, i choć pokonała dach, nie udało się jej dojść do topu. Pierwszy top kobiecych zmagań śmiało wyegzekwowała Asia Zakrzewska. Oliwia Bechyne-Goś próbowała pokonać dynamiczny problem statycznie, ostatecznie jednak zdecydowała się na energiczny rzut. Eugenia Ławruszkina zaskoczyła widzów, wykonując szalenie skomplikowaną woltę i po chwilowym odpoczynku w odnalezionym no-handzie wyłoniła się elegancko z dachu, jednak niezdecydowanie w wyborze stopni kosztowało ją zbyt wiele sił, by mogła zatopować. Daria Brylova zdecydowała się na ten sam manewr – statycznego, zawiłego przewinięcia się przez strukturę w dachu, co zaowocowało topem.

Koncepcyjna mnogość chwytów na drugiej z finałowych przystawek wprawiała Paulinę Lichą w wyraźną konsternację – szybko traciła siły, nie mogąc zdecydować się na jeden, wybrany patent. Obie Asie na próżno szukały najlepiej rokującego miejsca na przytrzymanie topowej struktury, za to świetnie poradziły sobie z tym zadaniem Oliwka i Daria. Żenia nie rozczarowała widzów, egzekwując niesztampowe rozwiązania, co kosztowało ją jednak mnóstwo zaangażowania i sił – w efekcie nie zdołała przedrzeć się przez strukturę startową.

Eugenia Ławruszkina (fot. Adam Kopta)

Boulder nr 3 stanowił prawdziwy test odporności psychicznej. Jedynie Żenia i Daszka pokonały startowy trawers i dotarły do zestawu dwóch słonecznych struktur przed topem. Choć Daszka rozwiązała ten problem sprawnie i bez większych problemów, to jednak Żenia zebrała największe owacje, gdyż spędziła na przedtopowych strukturach sporo czasu, wieńcząc topem swoje długie zmagania z właściwym wstawieniem nóg.

Czwarta z finałowych przystawek była testem wytrzymałości. Aśka Niechwiedowicz pięła się coraz wyżej z każdą kolejną próbą, ostatecznie sięgając topu. Paulina przemieszczała się po strukturach z konsekwencją i wyczuciem, jednak zabrakło jej wytrzymałości. Asia Zakrzewska przegrała ze zmęczeniem. Oliwka walczyła ofiarnie, jednak poddała się tuż przed topowym przechwytem. Żenia i na tym baldzie wykazywała się kreatywnością, zaś Daszka nie znalazła większych trudności w kombinacji paczek, ostatecznie potwierdzając swoją dominację w zawodach.

Daria Brylova (fot. Marcin Szymkowski)

Ósemka panów w finale

Męska „jedynka” stanowiła kompleks nowoczesnych paczek ze zdradliwymi oblakami. Michał Jaworski potraktował pierwszą wstawkę chyba nazbyt rozgrzewkowo, dopiero za drugim razem doceniając trudności dalekiego sięgnięcia do słabego chwytu.

Michał Jaworski (fot. Marcin Szymkowski)

Arek Millan wspinał się z rozmysłem, jednak ryzykowny patent z przechwytem po krzyżu kosztował go sporo sił. Szymon Pęcikiewicz nie dowierzał słabym skądinąd stopniom, dobitnie dając wyraz niezadowoleniu z braku postępów na baldzie. Paweł Grochowalski i Piotrek Czarnecki prezentowali taneczne kombinacje w pracy nóg, Kuba Czarnota zaś zdecydowanie rzucał się w stronę kulminacyjnego przechwytu. Bartek Opiela, o którym żartowano, iż jest tak szczupły, że nie rzuca cienia, wstawiał się bez wiary, podobnie jak Andrea Vacca. Ostatecznie żadnemu z panów nie udało się nawet do niego sięgnąć, nie mówiąc już o przytrzymaniu.

Niepowodzenie na pierwszym problemie wyraźnie wzmogło determinację zawodników. Onieśmielony nieco światłem reflektorów, za to wyposażony w personalnego kamerzystę, zagorzałego akolitę i dostarczyciela magnezji w jednej osobie, Michał Jaworski radził sobie świetnie z kombinacją siłowych przechwytów po oblakach, nie zdołał jednak dołożyć drugiej ręki do topu. Arek Millan dał popis inwencji, hacząc kolano i paradnie zwisając chwilę w no-handzie.

Arkadiusz Millan (fot. Marcin Szymkowski)

Szymon Pęcikiewicz, wyraźnie zainspirowany aplauzem publiczności, bez większego wysiłku dotarł do topu w pierwszej próbie. Piotrek Czarnecki tym razem przekombinował – usilnie starając się ustabilizować ciało podczas ruchu do topu, ostatecznie osiągnął efekt odwrotny do zamierzonego, zaś Kuba Czarnota w układzie paczek i chwytów odnalazł aż dwa miejsca restowe, z których zresztą skwapliwie korzystał – bardziej chyba dla wywołania wrażenia na widzach, niż z potrzeby odpoczynku. W podobny sposób o swej wysokiej formie zapewniał obserwujących Bartek Opiela. Andrea nie mógł zdecydować się na odważne, dalekie sięgnięcia, a każdy moment wahania pozbawiał go sił.

Trzecia propozycja ze strony chwytowych – kompleks minimalistycznych struktur w niewielkim przewieszeniu- na pierwszy rzut oka miał wyraźnie parametryczny charakter. Tymczasem wysoki Michał nie odnalazł optymalnego rozwiązania, a niższy od niego Szymon zaczął od intrygującej pozycji „jaskółki”, by elegancko, statycznie sięgnąć topu. Paweł zaskoczył malkontentów, którzy nie wróżyli mu wyjścia powyżej startowej formacji, jednak próby wrzucania pięty tuż przez topem kosztowały go utratę równowagi i odpadnięcie. Arek długo nie był w stanie zdecydować się na wyjście z pozycji startowej. „Skręcik” topował w dystyngowanym stylu, a Bartek przemierzał bald ze swobodną precyzją. Mimo początkowych trudności Kuba dogiełgał się do topowego chwytu, zaś niewysoki Andrea Vacca osiągał na tym problemie wyżyny akrobatyki.

Paweł Grochowalski (fot. Tomasz Szkatuła)

Michał Jaworski rzucał się radośnie na ostatni z finałowych problemów, otwarty efektownym, dynamicznym rzutem ku odciągom, a zwieńczony siłowym wyjściem po strukturach. Z kolei próby Arka cechowały zapamiętanie i duch walki. Szymon demonstrował świeżość, ale i młodzieńczą nierozwagę, Paweł śmiało eksperymentował z patentami, nawet takimi, które przeczą zdrowemu rozsądkowi. Piotrek i Kuba stylowo pokonali obłą strukturę, Bartek eksperymentował z kolejnością przechwytów, zaś Andrea nieprecyzyjnie rzucił się do topu, tracąc tym samym szansę na jego przytrzymanie.

O ile wśród pań od pierwszej przystawki było jasne, że Daszka Brylova jest liderką rywalizacji, o tyle wśród panów zmagania były bardziej wyrównane. Ostatecznie najsilniejszym okazał się Kuba Czarnota, osiągając trzy spośród czterech topów.

Łabędzi śpiew czy pieśń jutra?

Jest kilka czynników, które odróżniają lutowe zmagania na nowotarskiej ścianie od innych zawodów tego typu; przede wszystkim ciekawa idea przewodnia, będąca bezpośrednim nawiązaniem do serii filmowej Star Wars, za którą idzie jednolita, przemyślana grafika pamiątkowych koszulek i gadżetów, a nawet konferansjerskie nawiązania i zabawne aluzje Huberta Bożka.

Kolejnym czynnikiem jest tradycyjne losowanie cennych nagród wśród wszystkich uczestników zmagań (w tym roku do szczęśliwców powędrowały między innymi crashpad i lina dynamiczna), będące ciekawym sposobem zagospodarowania czasu potrzebnego organizatorom na podsumowanie wyników finału.

Nie do przecenienia jest profesjonalne podejście organizatorów z Kubą Dyrczem na czele, który niestrudzenie zabiegał o patronat (Urząd Miasta Nowy Targ, wspinanie.pl, „Góry”) wsparcie sponsorów (Kotelnica, Alpin Sport, Husky, Chochołowskie Termy, Pilo, Piwniczanka, Heartbeat, Head Crash, Topo Travel, caknoris.sk).

Boulder Wars to także inwencja ekiperów, sprawiedliwy i emocjonujący przebieg rywalizacji, fachowa obsługa recepcji, zaangażowanie chwytowych i sędziów. O wyjątkowości Boulder Wars przesądza swoisty klimat, atmosfera życzliwej rywalizacji i radosnej zabawy.

W tym roku zawody były szczególne, gdyż – ostatnie. Kuba Dyrcz zwlekał z ogłoszeniem tej wiadomości, nie chciał bowiem angażować startujących w kwestie administracyjne. Na zakończenie zawodów odbyła się więc krótka, acz wzruszająca ceremonia podziękowania wszystkim pracownikom i oficjalnego pożegnania z siedzibą CW TOP. Pozostaje mieć nadzieję, że energiczny i przedsiębiorczy Kuba znajdzie sposób, by pozostać w dotychczasowym miejscu lub znajdzie inne, równie klimatyczne.

Ilona „Księżniczka” Łęcka 

Finał – kobiety:

  1. Daria Brylova (KS Korona, Heartbeat, EB)
  2. Joanna Zakrzewska (KS Korona)
  3. Eugenia Ławruszkina
  4. Oliwia Goś (KS Korona)
  5. Joanna Niechwiedowicz (KS Korona)
  6. Paulina Licha

Finał – mężczyźni:

  1. Jakub Czarnota (Poziom 450, 8a.pl)
  2. Szymon Pęcikiewicz (KW Bielsko-Biała, Promaroca)
  3. Bartek Opiela
  4. Piotr Czarnecki (KS Korona)
  5. Arkadiusz Millan (Avatar)
  6. Andrea Madison Vacca (V10bz)
  7. Michał Jaworski (WspinOnWspin, Funaticos, sekcjewspinaczkowe.pl)
  8. Paweł Grochowalski (Avatar)

Galerie zdjęć z zawodów na profilu FB CW TOP.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum