Wypadek Adama Bieleckiego na K2
Na K2 na odcinku pomiędzy bazą a obozem 1 Adam Bielecki miał wypadek. Doznał obrażeń twarzy. Himalaista jest już w bazie, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Informację o wypadku w rozmowie z TVN24 przekazał Krzysztof Wielicki, kierownik wyprawy na K2. Adam Bielecki na trasie pomiędzy bazą a obozem 1 na wysokości ok. 5800 m został uderzony kamieniem. Doznał głębokich urazów twarzy (czoła i nosa). Zszedł o własnych siłach do bazy w towarzystwie tragarzy wysokościowych.
Tam, po konsultacjach z znajdującym się w Polsce lekarzem wyprawy Robertem Szymczakiem, rany zostały zaszyte przez Piotra Tomalę i Marka Chmielarskiego.
https://www.facebook.com/adambieleckiteam/photos/a.952574508103695.1073741835.661190917242057/1942982895729513/?type=3&theater
Według słów Krzysztofa Wielickiego obrażenia Adama są na tyle duże, że przez najbliższe kilka dni wspinacz będzie wyłączony z akcji na górze.
Stromy odcinek do obozu 1 jest bardzo niebezpieczny, tak opisywał go w kolejnej świetnej relacji Rafał Fronia:
Gdy wychodzi słońce robimy się czujni. Tam w górze promienie ciepła są jak lewarki, podważają małe kamyczki, a te w objęciach grawitacji ruszają w dół, zabierając po drodze kumpli. Wprost na nasze kaski. Pierwszy świst, jak nadlatująca kula.
Paaadnij! Kaamieeeń! I tak do samego trawersu. Ostrzał trwa. Wyłączamy myśli skupiając się na nadlatujących kamieniach, na przepinaniu się na kolejne liny.
Mysza
Źródła: TVN24, PHZ
Chmielu ma na imię Marek [3]
Marek Chmielarski, nie Marcin
FilipM