Wspinanie według Kurtyki, czyli „Sztuka wolności” – recenzja
Przystępując do dzieła spisania biografii Wojtka Kurtyki („Art of Freedom”, polski przekład „Kurtyka. Sztuka wolności”)*, Bernadette McDonald podjęła się ogromnie wymagającego zadania. Miała bowiem stworzyć wyczerpujący portret człowieka o złożonej osobowości, o ogromnym wpływie na wspinaczkę jako taką, człowieka będącego legendą już za życia, a zarazem – legendę tę kształtującego nie tylko poprzez dokonania, ale i swą niechęcią do stania na piedestale.
***
Wersja oryginalna
Sam fakt, że na biografię Wojtka przyszło nam czekać tak długo, świadczy o tym, jak zapamiętale bronił się on przed jej napisaniem. Trudności, jakie pokonać musiała Bernadette, świetnie ukazuje już wprowadzenie do książki. W korespondencji z Christianem Trommsdorfem, przewodniczącym komitetu organizacyjnego przyznającego najbardziej prestiżowe wyróżnienie w świecie wspinaczkowym – Piolet d’Or – Kurtyka ujawnia swój niechętny, pełen niepokoju stosunek do wszelkich odznaczeń i waloryzacji: tam, gdzie rządzą wyróżnienia i nagrody, tam kończy się prawdziwa sztuka. Głęboko analizując przyczyny własnego uporu, Wojtek Kurtyka stawia przed samym sobą trudne pytania o sens górskich osiągnięć i analizuje je poprzez pryzmat próżności i dążenia do sławy, jednocześnie karcąc siebie za wszelkie oznaki tych niszczycielskich – w jego mniemaniu – ciągot.
Urzeczeni tą bezkompromisową i niesztampową postawą, z autentycznym zainteresowaniem zagłębiamy się w losy wybitnego wspinacza, który, zuchwale lekceważąc obowiązujące reguły, jednocześnie tworzył własne zasady, windując ideę wspinania ku estetyce i duchowej elewacji. Samą wspinaczkę pojmował zresztą Kurtyka w całej pełni, z jednakową pasją spełniając swe śmiałe zamysły zarówno w skałach, jak i w górach najwyższych. Jako wspinacz skalny osiągał najwyższe poziomy trudności, zaś jako taternik i alpinista kierował swoje zainteresowanie ku estetycznym, klarownym liniom, wytyczanym w najczystszym, alpejskim stylu. Co więcej, posiadł rzadką wśród wspinaczy umiejętność pięknego wyrażania swych przeżyć i myśli, wpisując się na stałe w nurt literatury górskiej dzięki swym esejom oraz opowieściom biograficznym: Trango Tower i Chiński Maharadża. Jakby tego było mało, Kurtyka stworzył skalę wspinaczkową, która na stałe zagościła w polskich przewodnikach.
Duet Kurtyka – McDonald jest skazany na sukces. Z jednej strony erudyta o bogatej osobowości i przełomowym znaczeniu dla rozwoju wspinaczki, z drugiej – doświadczona biografka, obdarzona naturalną wrażliwością i zdolnością dostrzegania emocjonalnych tropów postępowania bohaterów, autentycznie urzeczona Polską jako ojczyzną najwybitniejszych postaci świata wspinaczkowego, autorka poczytnych życiorysów indywidualnych (Tomaž Humar, Elizabeth Hawley) i zbiorowych („Ucieczka na szczyt”), ponadto – wieloletnia dyrektorka festiwalu w Banff. Poza chronologią i rzetelną dokumentalistyką mamy więc, jako odbiorcy, do czynienia z subtelną introspekcją, wyczuwamy wyraźnie życzliwość i zaufanie, jakimi obdarzyli się nawzajem autorka i bohater.
Tropiciele taniej sensacji będą rozczarowani – w książce brak pikantnych dykteryjek, choć obfituje ona w zabawne anegdoty, obrazujące intrygującą osobowość Kurtyki. Brak też jałowej enumeracji poszczególnych osiągnięć bohatera, gdyż autorka biografii podąża za jego narracją, celowo nie ujmując jej w karby jakichkolwiek apriorycznych założeń. Takie podejście ma też swoje minusy, gdyż rodzi w autorze pokusę nieświadomego idealizowania opisywanego podmiotu, której Bernadette nie zawsze udaje się oprzeć. Broni się jednak tym, że zamiast schematycznej relacji z kolejnych akcji górskich przedstawia nam krystalizujący się w kolejnych opisach portret duchowy bohatera, z jego rozterkami, wahaniami, marzeniami i ideami. Niepokorna dusza bohatera, jego wewnętrzne rozedrganie, jego skomplikowane emocje obiecująco kontrastują z prostym językiem, z logiczną budową zdań, ze szlachetnością jasnego przekazu. To wszystko sprawia, że książkę czyta się świetnie… w oryginale.
Przekład polski
Nie chcę na typowo polską modłę czynić dochodzenia „kto zawinił”. Pytanie to jednak ciśnie się na usta. Dlaczego tak ważna, tak wyczekiwana biografia nie doczekała się rzetelnego tłumaczenia? Maciej Krupa niejednokrotnie udowodnił, że nieźle sobie radzi z przekładem symultanicznym. Jednak styl, który obrał w Sztuce wolności, jest nieprzyjemnie zmanierowany, zupełnie tak, jakby za wszelką cenę pragnął on zakłamać naturalność mowy potocznej na rzecz paradnego meandrowania.
Dziwna skłonność tłumacza doprowadziła do kuriozalnej sytuacji, w której sam autor próbował dokonać korekty przekładu, jednak z przyczyn formalnych się to nie udało. Polscy czytelnicy mogą w ogóle nie zdawać sobie sprawy z tych zaszłości; po prostu obcują z książką, której pewne ustępy budzą zdumienie, zażenowanie, a niekiedy nawet wesołość. Jeśli nawet jesteśmy w stanie ignorować osobliwości pewnych nietrafionych konstrukcji językowych, nadal borykamy się ze stępiałym humorem, którego aluzyjność i subtelność sytuacyjna zupełnie zatarły się w przekładzie. Dla usprawiedliwienia tłumacza warto przypomnieć, jak trudne było jego zadanie: Wojtek wpierw, po mickiewiczowsku tłumaczył samego siebie: z języka myśli na język słowa, potem z języka polskiego na język angielski; następnie Bernadette wplatała jego słowa w kanwę opowieści, a więc przekładała z języka osobistego na język narracji; wreszcie Maciej Krupa na nowo tłumaczył z literackiego języka angielskiego na język polski. W tak długim i skomplikowanym procesie delikatne konstrukcje myślowe skazane były na przeinaczenie, a nawet na zagładę.
Sztuka wolności jest pozycją szalenie ważną, wręcz obowiązkową dla każdego, komu nie jest obojętny jakikolwiek aspekt wspinania: duchowy, fizyczny, sportowy, transcendentny, organizacyjny, etyczny, deontologiczny… Książka, którą trzeba było napisać, nawet, jeśli miałaby to być opowieść niedoskonała. Czy można bowiem ująć złożoność kogokolwiek, a już Wojtka Kurtyki w szczególności, w karby opowieści biograficznej? Na ile rzecz się udała – pozostawiam do oceny czytelnikom.
Ilona „Księżniczka” Łęcka
*Książka „Art of Freedom” Bernadette McDonald swoją światową premierę miała w sierpniu 2017 – została nagrodzona w prestiżowym międzynarodowym konkursie literatury górskiej Banff Mountain Book 2017 w kategorii Non Fiction oraz National Outdoor Book Awards 2017 w kategorii Historia/Biografia oraz wyróżniona nagrodą Boardmana Taskera.
Polskie wydanie książki „Kurtyka. Sztuki wolności” ukazało się 31 stycznia 2018 roku (wyd. Agora). Książka jest dostępna w księgarni wspinanie.pl.
Wspinanie według Kurtyki, czyli „Sztuka wolności” [4]
Nie zgadzam się z tą recenzją, książka nie do końca…
prawdziwasiłatechnikisięnieboi