Koniec wyprawy Txikona na Mount Everest: „podjęliśmy tę trudną decyzję”
28 lutego Alex Txikon podjął decyzję o zakończeniu wyprawy na Mount Everest. Celem Baska było wejście na najwyższy szczyt świata sportowo, bez użycia dodatkowego tlenu z butli. Byłoby to pierwsze zimowe wejście w tym stylu.
W tym roku w 8-osobowym teamie Txikona znalazł się Ali Sadpara (partner z Nanga Parbat) oraz część Szerpów z ubiegłorocznej wyprawy Baska: Temba Bothe (Patagonia), Nuri, Cheppal, Pasang Nuarbu, Walung Dorji, Geljes i Tenzing Gyelsen. Himalaiści zdobywali szczyt od strony Nepalu, drogą biegnącą przez słynny Icefall.
Ekipa Txikona znalazła się w bazie pod Mount Everestem na początku stycznia. Błyskawicznie, w zaledwie 15 dni, udało im się zaporęczować Icefall i osiągnąć wysokość obozu drugiego na 6500 m.
Następnie Bask wykonał zaskakujący ruch i kolejny etap aklimatyzacji przeprowadził na pobliskim Pumori (7161 m), zdobywając ten szczyt 20 stycznia. Potem wrócił na Everest i 31 stycznia udało się zespołowi zaporęczować drogę do wysokości 7850 m.
Kolejne 3 tygodnie to był okres fatalnej pogody, która praktycznie uniemożliwiła działanie na górze.
21 lutego Txikon zdecydował się na, jak się okazało, ostatnią próbę zdobycia szczytu. 24 lutego, po nocy w trójce, zespół podjął próbę dojścia do Przełęczy Południowej, miejsca obozu czwartego na drodze na Mount Everest. Próba załamała się dość szybko:
Po dojściu 24 lutego do C3 i podczas próby dotarcia do C4 warunki nie pozwoliły nam wyjść wyżej i musieliśmy zejść tego samego dnia do bazy. Temba w bazie był bardzo słaby, a Ali po wyjściu z dwójki wymiotował […] okoliczności były przeciwko nam. Wiedzieliśmy, że czeka nas ciężki dzień, ale wiatr był prawie dwukrotnie większy niż w prognozie, w trójce przekraczał 50 km/h, a takich podmuchów spodziewaliśmy się na szczycie.
Jeszcze wczoraj nie było wiadomo, jaka będzie decyzja Txikona, dzisiaj już wiemy:
Po długich rozważaniach i zrobieniu wszystkiego co było możliwe, by spełnić nasze marzenia, zdecydowaliśmy się zakończyć zimową i bez tlenu z butli ekspedycję na Everest. To nie była łatwa decyzja, ale jestem pewny, że była dobra. Pozwolenie kończy się dzisiaj, 28 lutego, biorąc pod uwagę dodatkowe koszty i prognozy nieprzewidujące dobrej pogody do 14 marca – prawie końca zimy, podjęliśmy tę trudną decyzję.
Trzeba dodać, że większość członków ekipy Txikona wspina się z użyciem butli z tlenem. Wiemy, że Bask z nich nie korzysta. Oczywiście, gdyby wszedł na Mount Everest, odbyłoby się to w lepszym stylu niż wejście Wielickiego i Cichego w 1980 roku, jednak w dzisiejszym rozumieniu sportowego himalaizmu określenie „wejście bez użycia tlenu z butli” może budzić wątpliwości. Wysokie obozy oraz poręczówki, z których korzysta Bask, zakładają wszak Szerpowie wspomagani przez dodatkowy tlen.
Ciekawe, czy Txikon zdecyduje się w przyszłym roku na kolejną (trzecią) próbę. Jego tegoroczny dorobek jest mniejszy niż w ubiegłym roku, kiedy to udało mu się dotrzeć do Przełęczy Południowej.
Na zimowym placu boju pozostaje zatem tylko polska wyprawa na K2.
Mysza