29 stycznia 2018 08:48

„Każdy wspinacz w podobnej sytuacji zrobiłby to samo co ja i Adam” – Denis Urubko o akcji ratunkowej

Denis Urubko po spektakularnej akcji ratunkowej na Nanga Parbat udzielił wywiadu hiszpańskiemu magazynowi Desnivel. Poznajemy więcej szczegółów akcji ratunkowej.

Denis Urubko i Adam Bielecki z uratowaną Elisabeth Revol (fot. A. Bielecki)

Gratuluję tego, co zrobiliście.

Ludzie muszą sobie nawzajem pomagać, zwłaszcza wspinacze, a jeszcze bardziej osobie tak niezwykłej jak Elisabeth Revol, którą bardzo szanuję. […]

Co sprawiło, że podjęliście decyzję o akcji na Drodze Kinshofera? 

Droga jest wyposażona w stałe liny poręczowe z ekspedycji komercyjnych, ponadto w tym sezonie nie było na niej dużo lodu, było trochę, ale nie za dużo. Moglibyśmy poruszać się tak szybko dzięki poręczówkom, co pozwoliło nam wspinać się bez wahania. Wzięliśmy czekany i musieliśmy pokonać kilka pól lodowych, ale mieliśmy szczęście – jak mówiłem – znaleźliśmy wiele poręczówek, co pozwoliło na szybką wspinaczkę. Poręczówki na ścianie Kinshofera były w dobrym stanie i mogliśmy ją pokonać bez dodatkowego ryzyka.

Nanga Parbat – schemat drogi Kinshofera (fot. Altitiude Pakistan, schemat Kacper Tekieli)

Ile metrów wspięliście się do Elisabeth? Tysiąc?

Nie, więcej … około 1200 metrów…  Jasne jest, że nie mogliśmy siedzieć bezczynnie. Mieliśmy taką możliwość. Adam i ja mieliśmy szczęście, że mogliśmy pomóc innej osobie, pokazując, że jesteśmy sportowcami, że jesteśmy ludźmi.

Helikopter zostawił nas 100 metrów poniżej obozu 1, na wysokości około 4800 metrów. Nigdy wcześniej śmigłowiec nie lądował w tym miejscu, tak blisko obozu 1. Prowadziłem pilota, gdy się zbliżaliśmy, powiedziałem: „Jeśli jest szansa, wyrzuć nas tutaj”, odpowiedział: „Spróbujmy” i wysadził nas w tym miejscu. Chwila, w której śmigłowiec odleciał, też był poruszający, bohaterski moment tej akcji ratunkowej. Natychmiast zaczęliśmy wspinaczkę.

Ile godzin minęło od lądowania do momentu, gdy dotarliście do Elisabeth? 

Około 8 godzin … Była noc. Chcieliśmy iść na lekko, ale musieliśmy się dociążyć, trzeba było przetransportować sprzęt ratunkowy: namiot, lekarstwa… Podjęliśmy wielki wysiłek, z którego jesteśmy w pełni zadowoleni. Myślę, że każdy wspinacz w podobnej sytuacji zrobiłby to samo co ja i Adam. Mieliśmy szczęście: mogliśmy korzystać z helikoptera, byliśmy aklimatyzowani, był budżet na przeprowadzenie akcji ratunkowej, mieliśmy niezbędny sprzęt… Musieliśmy dać z siebie wszystko. Musieliśmy to zrobić.

Jak wysoko znalazłeś Elisabeth?

Na wysokości 6 tysięcy metrów, około 50 metrów nad obozem 2. Właśnie minęliśmy obóz 2, który jest na wysokości około 5950 metrów. Kiedy tam dotarliśmy, panowały całkowite ciemności, nic nie widziałem. Przez radio ktoś powiedział nam, że zdawał się widzieć „schodzące światło”. Zacząłem krzyczeć , było wietrznie, to był prawdziwy cud, że usłyszeliśmy głos w ciemności. To była wielka radość, ponieważ wiedzieliśmy, że jesteśmy blisko niej i że będziemy mogli jej pomóc.

Jest bardzo silną kobietą, która zeszła sama w naprawdę ekstremalnej sytuacji. Schodziła krok po kroku aż do momentu, gdy się spotkaliśmy. W tej chwili poczuliśmy, że nasza misja zakończyła się sukcesem.

To był cud. Piloci helikoptera wylądowali w naprawdę niewiarygodnym miejscu, trochę poniżej obozu 1. To nam bardzo pomogło, ponieważ byliśmy stosunkowo wysoko. Natychmiast zaczęliśmy się wspinać. A Elisabeth walczyła do końca, była silna psychicznie. Jest wyjątkową kobietą.

Elisabeth Revol w namiocie na 5950 m

Elisabeth Revol w namiocie na 5950 m

W jakim stanie była Elisabeth? 

Była całkowicie wyczerpana, jej palce były bardzo białe, schodziła może 20 metrów na godzinę. Była przemarznięta, wychłodzona, zmęczona, ale jest bardzo silną kobietą, która zrobiła coś niezwykłego. Kobietą, która może w przyszłości robić wspaniałe rzeczy, ponieważ jest prawdziwym wspinaczem. […]

Jak Elisabeth spędziła trzy noce, dopóki jej nie uratowaliście? 

Lepiej, żeby to ona o wszystkim opowiedziała.. Przez kilka godzin odpoczywaliśmy w małej 2-osobowej płachcie biwakowej, a było nas troje. Daliśmy jej trochę wody, lekarstwa. Była w stanie zasnąć, czasami opierając się o mnie, czasami o Adama. Byliśmy szczęśliwi mogąc pomóc tej wspaniałej kobiecie i alpinistce. Adam i ja w ogóle nie spaliśmy. Najważniejsze było to, że Elisabeth spała kilka godzin.

Zjazd ścianą Kinshofera

Jak wyglądało zejście z Elisabeth? Było trudno?

To nie było trudne. Zrobiliśmy to, co zwykle robi się podczas akcji ratunkowej. Musisz być świadomy tego, że osoba jest bardzo zmęczona z powodu przebywania na dużej wysokości. Odpoczywaliśmy 4 godziny w bardzo małym namiocie, w obozie 2, a o 6 rano zaczęliśmy zejście, zsuwając się krok po kroku. […]

Zejście drogą Kinshofera

Jak są odmrożenia Elisabeth? Bardzo poważne?[*]

Nie są zbyt poważne, widziałem dużo gorsze… Myślę nawet, że jest możliwe, mam taką nadzieję, że można je wyleczyć bez większych operacji, że w ciągu roku będzie wspinać się normalnie i będziemy mogli zobaczyć wyjątkowe wspinaczki dokonywane przez tę kobietę. […]

Uratowanie Tomka okazało się niemożliwe… 

W tamtym czasie musieliśmy podjąć decyzję: albo pomóc przetrwać Elisabeth albo kontynuować akcję, z nikłą nadzieją na znalezienie Tomka. Mieliśmy także bardzo złą prognozę pogody na kolejne dni. Było oczywiste, że musimy zostać z Elisabeth, która była bardzo słaba i dlatego postanowiliśmy skupić się na niej. Zarówno Adam, jak i ja nie jesteśmy teraz w stanie stawić czoła ratowaniu Tomka […] Minęły trzy lub cztery dni, odkąd Tomek zapadł na chorobę wysokościową, a Elisabeth powiedziała nam, że był w bardzo złym stanie. Bardzo trudno znieść myśl, że nikt nie może mu teraz pomóc.

Czy wiesz, czy osiągnęli szczyt?

Tak, Elisabeth nam to potwierdziła.[**]

Cały wywiad na Desnivel

***

Szerzej o akcji ratunkowej przeczytacie w artykule Elisabeth Revol uratowana. Błyskawiczna akcja Polaków, więcej informacji o Tomku Mackiewiczu znajdziecie w tekście: Tomek Mackiewicz pozostanie na Nanga Parbat.

Od początku tej trudnej sytuacji prowadzone były dwie zbiórki na rzecz organizowanej akcji ratunkowej. Dzięki społecznej ofiarności w zaledwie kilka godzin zebrano wymagane środki (ponad 70 tys. euro i ponad 200 tys. złotych). Aktualnie obie zbiórki nadal trwają, pieniądze mają zostać przekazane na pomoc jego rodzinie Tomka – Tomek osierocił trójkę dzieci w wieku 9, 7 i 6 lat.

Zbiórka polska jest prowadzona na portalu zrzutka.pl, zbiórka międzynarodowa na gofundme.com.

***

*Odmrożenia Elisabeth

Według „Le Dauphiné libéré”, francuskiego dziennika z regionu Alp, już w sobotę polski lekarz towarzyszący ekipie ratunkowej nawiązał kontakt z francuskim specjalistą Emmanuelem Cauchy, który stworzył ośrodek badawczo-leczniczy medycyny górskiej Ifremmont w Chamonix. Cauchy pokieruje na odległość leczeniem odmrożeń Elisabeth Revol we współpracy z lekarzami ze szpitala w Islamabadzie, dokąd ma trafić Francuzka. Ma ona m.in. otrzymać dożylnie preparat o nazwie Iloprost.

Z relacji telewizji „France 3” wynika, że jest duże ryzyko amputacji. Elisabeth ma odmrożenia czwartego – najwyższego stopnia palców u stóp i nieco lżejsze dłoni.

**Szczyt Nanga Parbat

Trzeba jeszcze poczekać na bezpośrednie potwierdzenie informacji od Elisabeth Revol. Dzięki wejściu na Nanga Parbat Francuzka stałaby się dopiero drugą kobietą w historii, która weszła zimą na ośmiotysięcznik. W 1993 roku ta sztuka udała się Szwajcarce Marianne Chapuisat na Cho Oyu. Dla Tomka Mackiewicza byłby to pierwszy ośmiotysięcznik i prawdziwie symboliczne zamknięcie jego historii zmagania się z Nanga Parbat.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum