29 grudnia 2017 12:29

Legendarny Superściek dla zespołów Jurewicz-Soszyński oraz Mikler – Stoch-Michna

Słynny Superściek na Kotle Kazalnicy to droga wymagająca – wyzwaniem są nie tylko trudności techniczne, ale również warunki jakie można na niej zastać. To wszystko powoduje, że linia nie jest zbyt często powtarzana. Tym bardziej miło nam poinformować, że ten trudny tatrzański klasyk zapisał na swoje konto nasz najlepszy mieszany zespół – Gosia Jurewicz i Józek Soszyński. Kilka dni wcześniej tę legendarną drogę pokonali również Rafał Mikler i Bartłomiej Stoch-Michna.

Zespół Mikler – Stoch-Michna (TOPR, KW Zakopane, PSPW) pokonali hakowo Superściek (droga autorstwa zespołu Piotr Jasiński, Wojciech Kurtyka, Krzysztof Pankiewicz, Zbigniew Wach, 28-30 grudnia 1973 roku, trudności V ok. A2).

„Superściek” w całej okazałości (fot. Józek Soszyński)

Rafał Mikler i Bartek Stoch-Micha podczas przejścia „Superścieku” (fot. Rafał Mikler)

Tak Rafał opisuje to przejście:

Droga, która zaprząta umysł każdego zimowego taternika, a ma na to wpływ logiczność i prostota linii, sporadyczne warunki, niespotykana ekspozycja. Duże zagrożenie obiektywne (lawiny) dodaje powagi tej drodze. Na pewno należą się słowa uznania dla poprzedników za wizjonerstwo i odwagę, bo jest to droga lodowa, a sprzęt do wspinania lodowego był wtedy bardzo ograniczony.

Warunki mieliśmy dobre (okno pogodowe) – lodu dużo, być może najwięcej od kilkunastu lat. Jednak dość zimno, przez dzień około -15°C, może więcej, ale bezwietrznie. Lód twardy, suchy. Asekuracja w odcinkach skalnych, haki (niektóre słabe) częściowo z ekspresami, 2 kotwy, po jednej w Portalu i Dzwonie (w okolicy starych nitów). Na stanowisku nad Dzwonem jedna kotwa, w lodzie śruby, przydają się krótkie.

Przejście zajęło nam 9 godzin do końca trudności, następnych 5 godzin potrzebowaliśmy na zdobycie Kazalnicy Mięguszowieckiej przez Sanktuarium, gdzie miejscami było masa niezwiązanego śniegu co determinowało sztywną asekurację aż do szczytu.

Bartłomiej Stoch-Michna na „Superścieku” (fot. Rafał Mikler)

Rafał Mikler na „Superścieku” (fot. Bartłomiej Stoch-Michna)

26 grudnia zespół Soszyński-Jurewicz również sprawnie uporał się z trudnościami, a wspinaczka przebiegała w bardzo dobrych warunkach.

Gosia atakuje dach w Portalu (fot. Józek Soszyński)

Górne lody na „Superścieku” (fot. Gosia Jurewicz)

Oto krótka relacja Józka:

Warunki świetne. Trudności V A1+ WI 4. Czas 10 godzin do Sanktuarki, w sumie 12:45 do szczytu. Na drodze w przewieszeniach wiszą ekspresy i są dobite 2 spity, które przy haczeniu nie są niezbędne, ale dla przejścia klasycznego mogą być bardzo ważne. Dwa stanowiska też są ospitowane. Na drodze można znaleźć przymarznięte poręczówki. Ogólnie trochę za dużo bałaganu i cywilizacji. Niektóre haki słabe. Lód w doskonałym stanie. Wspaniała droga – świetna ekspozycja. Warunki w Sanktuarium do połowy bardzo dobre, wyżej trochę niebezpiecznie ale znośnie.

Gosia Jurewicz i Józek Soszyński na „Superścieku” (fot. Józek Soszyński)

I dodatkowo rekomendacja od Gosi i Józka:

Bierzcie komplet śrub, friendy od 0 do 1, 2 knify i 2 jedynki na wszelki wypadek. Sprawdzajcie istniejące haki, bo niektóre wypadają (wyrwaliśmy 3). I wbijajcie! Jest zajebiście!

Schemat „Superścieku” autorstwa Zbyszka Wacha (Taternik 1/1974)

Trzeba pamiętać, że Superściek to jeden z najważniejszych celów do zimowego uklasycznienia w polskich Tatrach. Od kilku dobrych lat mówi się o tym projekcie, na razie jednak nikomu nie udało się zrealizować tego wyzwania. Autorzy wspomnianych wyżej przejść sygnalizują dobre warunki na drodze – może właśnie przyszła pora na poważne próby?! Trzymamy kciuki.

Sprocket
Źródło własne oraz profile FB Józka Soszyńskiego i Rafała Miklera




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum