Karolina Ośka i Michał Czech klasycznie na Freeriderze!
Karolina Ośka i Michał Czech dokonali klasycznego przejścia słynnej drogi Freerider (VI 5.13a), biegnącej głównym spiętrzeniem El Capitana. To dopiero drugie polskie przejście klasyczne tej drogi!
Freerider (VI 5.13a, 33 wyciągi) to najbardziej popularna droga klasyczna na El Capitanie. Droga jest tak naprawdę wariantem (4 wyciągi) do słynnej Salathe Wall. Została wytyczona przez Alexa i Thomasa Huberów w 1998 roku.
W 2014 roku Konrad Ociepka w zespole z Maćkiem Dziedzicem jako pierwszy Polak dokonał klasycznego przejścia Freeridera.
W tym roku Alex Honnold dokonał historycznego przejścia, pokonał Freeridera free solo. To najpoważniejsza solówka w historii wspinania skalnego.
Karolina Oska (Climbing Technology, 8a.pl, second you, head crash, KS Korona Kraków, Sakwa) tak na gorąco opisuje zmagania z Freeriderem:
Całą akcję na Freeriderze zaczęliśmy z początkiem października. Ogólnie to prawie cały czas kierowaliśmy się wskazówkami taktycznymi Konrada [Ociepki]. Zjechaliśmy pod Boulder Problem i wyszliśmy na górę. Zapatentowaliśmy wtedy Boulder Problem i pierwszy z wyciągów Enduro Corner. Na więcej nie starczyło czasu, robiło ciemno, więc jak najszybciej wydostaliśmy się ze ściany nocą. Później jeszcze zrobiliśmy Freeblasta i po dłuższym reście wbiliśmy się w ścianę.
Nie doceniliśmy tego, jak czasochłonne i ciężkie jest holowanie worów. Na Freeblaście był tłok, później na szczęście się trochę przerzedziło. Przygotowaliśmy się na 5 dni, a w sumie wyszło ich prawie 6. Nie mieliśmy sztywnego podziału prowadzenia. Różnie wychodziło. Było dość ciepło i trudne wyciągi trzeba było robić rano albo późnym wieczorem. I na dodatek ktoś nam zabrał wodę, którą zostawiliśmy pod Enduro, to dało nam w kość w podczas dwóch ostatnich dni wspinania.
Pierwszego dnia podeszliśmy pod Hollow Flake’a. Poprowadził go Michał.
Drugiego pod Monstera – ostatni wyciąg tego dnia (znów) z czołówką.
Monster z rana – ja poprowadziłam onsajtem.
Czwartego dnia próbowaliśmy Boulder Problem z samego rana. Dwa razy byłam o włos od zrobienia, a później momentalnie zrobiło się tak gorąco, że nie dało się zadać z chwytów na starcie. Zaczekaliśmy do wieczora i wtedy pykło od razu. Ten wyciąg ja prowadziłam.
Piąty dzień to Enduro Cornery – Michał poprowadził oba, zaliczając wcześniej solidny lot pod stanowisko na drugim (wyrwał dwie stare kostki). Tego dnia był jeszcze trawers za Enduro za 5.12a/b i dwa wyciągi 5.11d. Tam nic nie jest łatwe. To nie jest VI.3 tylko 5.11d. Gdyby któreś z nas tam spadło, pewnie nie dalibyśmy rady w drugim podejściu. Jest tam jeszcze jeden offwidth, według mnie gorszy niż Monster, ale to pewnie dlatego że prowadziłam z czołówką i przez zmęczenie… Myśleliśmy, że tego dnia wyjdziemy ze ściany, ale byliśmy już tak zmęczeni, że nie mogliśmy zrobić 5.10d i ostatecznie rozłożyliśmy portala na 3 wyciągi przed końcem. Drogę skończyliśmy rano.
Najwspanialsza chwila to było dotarcie do strumyczka na zejściu z El Capa :-)
A propos solówki Honnold na Freeriderze: to mi się w głowie nie mieści. Niesamowite. Tam jest tyle czujnych wyciągów. Choćby połogi na Freeblaście. Niesamowite, że to zrobił na żywca.
I też szacuuuuuun dla Konrada, wielki że wszystko sam prowadził. Dla naszej dwójki był to totalny limes, choć trzeba dodać, że mieliśmy dużo cięższe wory i to dawało też w kość mocno. I to co Konrad pisał, to w 100% prawda. Każdy wyciąg to walka. Te 'łatwe’ wcale nie są łatwe. Czasem wręcz przeciwnie – np. taki komin nad Hollow Flake za 5.7…
Pierwsza wizyta w Yosemite i Freerider! Brawo!
Mysza
Freerider po polsku [8]
Co tu dużo pisać - gratulacje! BTW aż dziw bierze,…
Endrju BB