11 października 2017 08:08

Pocztówka z Kalymnos (4) – Andrzej Mecherzyński-Wiktor

Radosny sukces na 8c (Lucky Luca), o którym nieśmiało wspomniałem, przekonał mnie o słuszności przyjętego planu – dzień później wyruszyliśmy do Sikati Cave na randkę z Jawsami (8c). Droga sfleszowana przez Adama Ondrę wydawała mi się nad wyraz ponętną, 55 metrów dachu przechodzącego w niełatwą końcówkę cenioną na 8b oddziaływało na wyobraźnię. Sądziłem, że nie tylko jestem gotów na takie wyzwania, ale w dodatku mam na nie ochotę. Rzeczywistość bywa jednak bardziej skomplikowana od niewczesnych rojeń.

Ląd się nam wydał niegościnny, dziki…​

Osobliwa jest już sama lokalizacja drogi – grota Sikati to miejsce tyleż fascynujące, co niepokojące. Głęboka dziura w ziemi, ślad kopyta wielkiego, mitologicznego konia z epoki przedhomeryckiej, wierzchowca tytanów. Miejsce odosobnione, pozbawione życia, a przez to ruchu; ciche powietrze zastygło w cierpliwym oczekiwaniu na rzeczy tyleż nieznane, co odległe.

Droga również okazała się niegościnna, dzika, przede wszystkim zaś niechodzona. Położona niewygodnie – w głębokim glinioku, więc brudna; asekuracja stara, do tego wymagająca dużej ilości bardzo długich ekspresów (najlepiej zaś taśm) w liczbie, jakiej na sportowy wyjazd nie zabraliśmy – te pozostawione przez autora, a wiszące na zardzewiałych maillonach, nie nadają się już do niczego. Pierwsza i jedyna wstawka przekonała nas, że gra nie jest warta świeczki: wraz z operacjami linowymi (przewiązywanie się w lipnym pośrednim stanowisku, ściąganie ekspresów z potężnego dachu) rzecz zabrałaby mnóstwo czasu, którego z racji wieku już z Wujem nie posiadamy. Szkoda ambicji, która przepełniała mnie jeszcze tamtego dnia rano, ale nie bardzo szkoda.

Zawód powetowałem sobie podczas kolejnych dwóch dni wspinaczkowych, których formalnym pokłosiem są trzy drogi 8b – Randez with Platon (OS), Atlantis i Labirynth, w sektorze Jurassic Park. Miejsce z gatunku tych, które misie lubią najbardziej – rzetelne wspinanie po dobrych chwytach w potężnym przewieszeniu, wymagające zarówno zdrowia (siła), jak i kondycji oraz pomyślunku (wytrzymałość, technika). Z tych trzech Platon wyraźnie najprostszy: dojście po klamach pozwala nam popisać się zdecydowaniem podczas baniowania do potężnej lochy za okapem, potem trzeba już tylko wytrzymać ciśnienie.

Atlantis stanowił wyzwanie zarazem najgodniejsze i najtrudniejsze – solidny crux w daszku, zwieńczony nieprostym wyjściem z pięty do restowej klamy, zaraz potem bardzo solidny przestrzał w niełatwej pozycji (prawa ręka) i jeszcze jeden (też prawa) pod sam koniec drogi, który zrzucił mnie z drugiej, ale już nie z trzeciej wstawki. O dziwo, zupełnie różny w charakterze, bo niemal cały czas prowadzący dachem Labirynth, również kulminuje w dwóch potężnych baniach na prawą rękę, którą tym samym leciutko naciągnąłem, prowadząc rzecz w pierwszej po spatentowaniu wstawce. Uczciwie ceniąc, dałbym wspomnianym liniom odpowiednio 8a+, 8b+ i 8b.

Na dzisiaj niech starczy ten krótki raport, a w kolejnego resta refleksja na temat kalimniowickich stalaktytów.

Andrzej Mecherzyński-Wiktor




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum