13 września 2017 11:22

Na przekór triskaidekafobii, czyli 13. Spotkania z Filmem Górskim w Zakopanem

Gdzie indziej, jeśli nie pod Tatrami, powinien odbywać się festiwal filmów górskich? Tu wystarczy po prostu opuścić salę kinową, by na własne oczy ujrzeć plenery, ukazane w filmach festiwalowych. Folklor Zakopanego, nawet na użytek mało wybrednych turystów sprowadzony do cepeliady, współgra z imprezą, która odbywa się staraniem Magdy Ziai-ŻebrackiejGabrieli Kühn i Jakuba Brzoski. W tym roku mieliśmy jej 13. odsłonę.

13. Spotkania z Filmem Górskim w Zakopanem, nowe miejsce Rówień Krupowa (fot. Julita Chudko)

***

Pierwsze festiwalowe dni

Pokazy filmów festiwalowych oraz spotkania z gośćmi rozpoczęły się, tradycyjnie, już w środę. Skromna i ogromnie sympatyczna Ania Figura, opowiadając o swej miłości do narciarstwa, skupiła się raczej na szerokim spektrum walorów tego sportu, niż na swoich sukcesach, Tomasz Skrzydłowski przybliżył arkana tworzenia przewodnika swojego autorstwa, poświęconego faunie i florze Tatr, zaś Szymon Styrczula-Maśniak opowiedział o swojej pasji do freeridingu.

W czwartek miała miejsce premiera filmu Jerzego Porębskiego Lekarze w górach. Prawdziwą zmorą filmów dokumentalnych są „gadające głowy”. Dobrze jest, gdy w efekcie montażu „gadają” one z sensem i krótko. Porębskiemu niestety zabrakło dyscypliny – mając znakomity, bogaty i zajmujący materiał, stworzył produkt jałowy, nudny i chaotyczny w przekazie. Furia Marcello Vai podzieliła odbiorców: jedni widzieli w nim monotonnie opowiedzianą, przytłaczającą swym mrokiem historię moralnej i społecznej degrengolady głównego bohatera, inni zaś koncentrowali się na oryginalności wizji artystycznej reżysera. W niedzielę okazało się, że obraz otrzymał Wyróżnienie Specjalne w konkursie filmowym Spotkań Górskich, zaś sam pokaz filmu stał się niejako pretekstem do spotkania z działaczami stowarzyszenia „Zrozum by Pomagać”, zajmującej się, jak lapidarnie określiła prezes organizacji, „pomocą ludziom, którzy tego potrzebują” – ludziom zagubionym w świecie używek, którzy stracili poczucie sensu życia.

Niezasłużenie niewielkim zainteresowaniem cieszył się pokaz Filmów na Szczycie, zorganizowany z okazji jubileuszu 110 lat „Taternika”, przy współpracy z TVP Historia. Zaprezentowano prawdziwe perełki filmowe i wypada jedynie żałować, że pokaz nie odbył się w bardziej sprzyjającej właściwemu odbiorowi porze.

13. Spotkania z Filmem Górskim w Zakopanem (fot. Piotr Drożdż)

W piątek prelekcje i filmy…

W piątkowe popołudnie Tomasz Nodzyński odkrywał przez widzami sekrety zjawiska, które – wydawałoby się – jest powszechnie znane, czyli śniegu, koncentrując się na aspektach naukowych, na koniec zaś wysunął optymistyczną tezę, iż amatorom „białego szaleństwa” z pewnością nie zabraknie materii umożliwiającej uprawianie narciarstwa, freeridingu czy jazdy na snowboardzie.

W Zakopanem miał gościć Karl Gabl, na którego prognozach polegają niemalże wszyscy himalaiści. Temat to ważny a mało doceniany, choć przecież w każdej akcji górskiej pogoda odgrywa niezwykle istotną rolę. Niestety, jak poinformowali organizatorzy jeszcze przed rozpoczęciem festiwalu, ostatecznie spotkanie zostało odwołane ze względu na nieszczęśliwy wypadek losowy.

Odbyło się natomiast spotkanie poświęcone postaci Primo Leviego, ocalałego z obozu w Oświęcimiu miłośnika gór, spotkanie wzbogacone pokazem niepokojącego filmu Niedźwiedzie mięso.

Mieliśmy okazję obejrzeć także obraz Urmila – moja pamięć jest moją siłą. To wzruszająca opowieść o kobiecie, która jako sześciolatka została sprzedana do niewolniczej pracy, a po wyzwoleniu zaangażowała wszystkie swe siły, by pomagać innym kamalari – dziecięcym niewolnikom ogromnie poruszyła odbiorców. Reżyserka filmu, Susan Smith, została ostatecznie za swój obraz uhonorowana Nagrodą Burmistrza Zakopanego. Kontynuacją tego wydarzenia było spotkanie z młodzieżą szkolną, poświęcone prawom dzieci i szerzej – prawom człowieka, zorganizowane we wtorek 5 września, a więc już po oficjalnym zakończeniu festiwalu.

… ale głównie góry najwyższe

Nie uprzedzajmy jednak faktów – piątkowy wieczór stanął ostatecznie pod znakiem gór najwyższych, a konkretnie – ostatniego, niezdobytego jeszcze zimą ośmiotysięcznika. Kierownik planowanej wyprawy na K2 – Krzysztof Wielicki – powołał do uczestnictwa w niej polskich himalaistów: Janusza Gołąba (jako kierownika sportowego), Adama Bieleckiego, Artura Małka, Marka Chmielarskiego, Rafała Fronię i Piotra Tomalę, odpowiedzialną funkcję lekarza powierzając Krzysztofowi Wraniczowi, zaś pieczę nad filmową oprawą przedsięwzięcia składając na ręce Darka Załuskiego. Na wyprawę zaproszono także Andrzeja Bargiela i Kacpra Tekieli. Patronat Ministerstwa Sportu i Turystyki wraz z nakładem finansowym w wysokości miliona złotych stanowią główne wsparcie. Czy śmiały zamysł się uda – dowiemy się już za kilka miesięcy (więcej o spotkaniu w Zakopanem z polskimi himalaistami i zimowej wyprawie na K2 TUTAJ).

Wieczorne piwko – Kacper Tekieli, Janusz Gołąb i Leo Houlding (fot. Górski Dom Kultury)

W piątek wieczorem wciąż pozostawaliśmy pod wrażeniem elektryzującego piękna gór najwyższych dzięki prelekcji skromnej, uroczej, a jednocześnie szalenie ambitnej i zdyscyplinowanej Gerlinde Kaltenbrunner, pierwszej (bez wspomagania tlenem z butli) zdobywczyni Korony Himalajów i Karakorum.

Gerlinde Kaltenbrunner (fot. Piotr Drożdż)

Sobotnie atrakcje

Liczba sobotnich atrakcji przekroczyła fizyczne możliwości nawet najbardziej zagorzałych uczestników festiwalu. W rejonie Mnicha zebrali się, mimo niesprzyjającej pogody, partycypanci Akademii Górskiej z PZU, ratownicy TOPR zachęcali do zwiedzania heliportu przy szpitalu na Kamieńcu, Jan Krzeptowski-Sabała reprezentował TPN w czasie warsztatów Leave no Trace,  a uczestnicy 12. edycji zawodów Zako Boulder Power walczyli w samym centrum miasteczka festiwalowego o awans do półfinału zmagań.

W namiocie festiwalowym trwały zaś spotkania. Jako pierwszy wystąpił Łukasz Kocewiak, autor książki Aconcagua. W cieniu śnieżnego strażnika, który opowiadał o wejściu na najwyższy szczyt Andów. O ile publikacja zebrała kiepskie recenzje, o tyle  ciekawa, bogata w szczegóły i rzetelnie przygotowana prelekcja autora została przyjęta ciepło i z uznaniem. Zaraz po nim scenę wielkiego namiotu wzięła w posiadanie Kinga Ociepka- Grzegulska, najbardziej utytułowana polska zawodniczka, która dała uczestnikom wgląd w swoje życie codzienne, podzielone pomiędzy miłość do dzieci i pasję wspinaczkową. Jej prelekcja nie wniosła jednak żadnego elementu zaskoczenia, bowiem te same treści Kinga przekazała już w obszernym wywiadzie, opublikowanym w najnowszym wydaniu „Taternika”.

Kacper Tekieli nie miał łatwego zadania, jego prezentacja poświęcona wspinaczce tatrzańskiej i wielkościanowej konkurowała bowiem czasowo z pokazem poruszającego filmu Wyrok Hadwina, reż. Sascha Snow. Jak pisze Beata Słama dla Górskiego Domu Kultury: żadne słowa nie oddadzą tego, co oglądamy na ekranie. To film głęboki i niejednoznaczny, opowiadający o naturze z niespotykaną czułością i szacunkiem, mądry, wzruszający, i, jeśli pomyślimy o tym, co dzieje się obecnie w Puszczy Białowieskiej, rozdzierająco smutny. Decyzja Jury Międzynarodowego Konkursu Filmowego o przyznaniu temu niezwykłemu obrazowi Grand Prix nie była dla nikogo zaskoczeniem.




Krzysztof Starnawski zabrał nas w podwodny świat zalanych jaskiń, opowiadając o dotychczasowej eksploracji Bałkanów oraz o swym największym jak dotąd osiągnięciu – udowodnieniu, że czeska Hranicka Propast jest najgłębszą zalaną jaskinią świata. Krzysiek podzielił się z entuzjastycznie podejmującą go publiką swoimi planami; jest wśród nich odkrycie naturalnego połączenia między dwoma potężnymi systemami jaskiniowymi w Meksyku: Sac Actun i Dos Ojos, wyprawa eksploracyjna do największego na świecie podwodnego jeziora w jaskini Dragon’s Breath w Namibii oraz przełomowe w wymiarze tak rekordowym, jak naukowym badanie jaskini Matka Vrelo, w której Krzysztof osiągnął w tym roku głębokość -245 metrów.

Zaraz po nim na scenie zagościł charyzmatyczny i pełen pozytywnej energii Leo Houlding, który przedstawił swoje wysokościanowe zdobycze w najbardziej niedostępnych rejonach świata oraz własną, wewnętrzną transformację w odpowiedzialnego ojca rodziny.

Leo Houlding (fot. Piotr Drożdż)

Ostatnim punktem sobotniego programu była prelekcja urzekającego skromnością Andrzeja Bargiela, który na swej usianej sukcesami drodze napotkał poważną przeszkodę w postaci K2. Próba zjazdu na nartach z drugiej najwyższej góry świata nie powiodła się, mimo znakomitego przygotowania i racjonalnej taktyki. Zaproszony do udziału w zimowej wyprawie na K2, Andrzej ma szansę ponownie podjąć wyzwanie. Trzymamy kciuki za powodzenie wyprawy!

Impreza festiwalowa jest wydarzeniem, które zwykle wymyka się spod kontroli nawet najbardziej skrupulatnych organizatorów. W familiarnej atmosferze wspólnego ogniska plotkowano, dzielono się nowinkami, planami, dyskutowano o poważnych i błahych kwestiach, dyskutowano na temat zaprezentowanych filmów, debatowano nad przeszłością i przyszłością himalaizmu i innych dziedzin aktywności górskiej, a kilku spośród zaproszonych gości zdecydowało się odciążyć na chwilę barmana w obowiązkach, co w jeszcze większym stopniu zachęciło uczestników imprezy do wesołej zabawy. Zabrakło wśród nich, co w pełni zrozumiałe, półfinalistów zawodów Zako Boulder Power, ponieważ walka o występ w finale rozpoczęła się, jak zaplanowano, w niedzielę rano, a godzinę później ruszyła z Kuźnic, przy akompaniamencie góralskiej muzyki, wycieczka w stylu retro.

Najlepsza zwodniczka Zako Boulder Power 2017 – Gosia Rudzińska (fot. Julita Chudko)

Finałowa niedziela

Tuż przed finałową galą i ogłoszeniem werdyktu Jury Międzynarodowego Konkursu Filmowego zaprezentowano jeszcze nostalgiczny obraz poświęcony Ueliemu Steckowi, tragicznie zmarłemu w kwietniu br. szwajcarskiemu mistrzowi szybkiego stylu wspinania na najbardziej wymagających ścianach Alp i Himalajów.

Wyrok Hadwina uhonorowano, przypomnijmy, Grand Prix Festiwalu, zaś  Nagrodę Publiczności oraz Nagrodę Specjalną otrzymał nawiązujący konwencją do głośnego Valley Uprising, aczkolwiek bardziej kameralny film Roberta Żurakowskiego Piotr Malinowski. 33 zgłoś się…  – dokument dynamiczny, pełen ciepła i humoru, stanowiący dowód na to, że dokument można zrealizować ciekawie i z inwencją. Nagroda Dyrektora Tarzańskiego Parku Narodowego powędrowała do twórców filmu Narysuj mi kozicę: Veronique, Anny i Erica Lapied, w stonowany, a zarazem wymowny sposób opowiadającego o międzypokoleniowej pasji odkrywania piękna przyrody. Nagrodę Jury Młodzieżowego otrzymał bogaty znaczeniowo, nostalgiczny Samuel w Chmurach w reżyserii Petera van Eecke, przybliżający tak realny, jak duchowy wymiar kultury Boliwijczyków. Schronisko PTTK nad Morskim Okiem uhonorowało obraz Vreso l’ignoto wyreżyserowany przez Federico Santiniego, imponujący wizualnie dokument o nieudanej wyprawie zimowej na Nanga Parbat.

Niedzielne popołudnie w dużej mierze poświęcono literaturze górskiej. Podczas swej intrygującej prezentacji mówił o swej autobiograficznej książce i opisanych w niej wyprawach Marcin Yeti Tomaszewski, zaś Anna Kamińska opowiedziała o emocjach i wyzwaniach, z jakimi przyszło się jej zmierzyć podczas tworzenia biografii Wandy Rutkiewicz, książki cieszącej się zasłużonym uznaniem krytyków i odbiorców. Znakomity polarnik Marek Kamiński opowiedział o wyprawach na bieguny oraz o tym, jak wpłynęły one na jego dalsze losy, zaś Ewa Wachowicz, znana z programów kulinarnych i dwuznacznej wypowiedzi na temat swego zaangażowania w politykę, podzieliła się z widzami szczegółami zdobycia Korony Wulkanów Ziemi.

Marcin Tomaszewski (fot. Górski Dom Kultury)

***

Jeśli wierzyć triskaidekafobom, liczba trzynaście powinna przynosić pecha. Czy przyniosła go organizatorom Spotkań z Filmem Górskim w Zakopanem? Z pewnością decyzja o postawieniu miasteczka festiwalowego z prawdziwego zdarzenia była słuszna, ale i śmiała – fatalna pogoda miała bez wątpienia wpływ na frekwencję uczestników. Poziom prezentowanych filmów był, wbrew zapewnieniom Dyrektor Międzynarodowego Jury Filmowego, bardzo nierówny: zdarzały się obrazy wspaniałe i urzekające oraz filmy miałkie i słabe. Wśród drugiej kategorii niechlubnie wyróżniają się szczególnie dwie pozycje, Lekarze w górach oraz Frozen Ambrosia w reżyserii Constantine Papanicolau – naiwna i kiczowata historia, wspomagana – przyznajmy uczciwie – urzekającym tłem. Świetną rozrywką dla widzów były filmy: Young Guns (reż. Nick Rosen, Josh Lowell, Peter Mortimer), Dodo’s Delight o ekspedycji wiekościanowej ekscentrycznego belgijskiego tercetu muzyczno – wspinaczkowego Villanueva – Favresse czy Boys in the bugs w reżyserii Zacharego Barra, Nicka Rosena i Petera Mortimera. Wszystkie te filmy widzieliśmy już jednak wcześniej, jak choćby na zeszłorocznych festiwalu w Lądku Zdroju czy w Krakowie.

Na skutek uchybienia organizatorów nie wszystkie filmy były tłumaczone na język polski, co sporej części widowni znacznie utrudniało odbiór i nie ma większego znaczenia, że były to obrazy pozakonkursowe, jak wzmiankowany Frozen Ambrosia.

W szczególną konfuzję wprawił miłośników kultury górskiej sam dobór gości, niejednokrotnie niekonsekwentny – jakże bowiem takie postaci, jak Andrzej Bargiel, Krzysztof Starnawski, Leo Houlding czy Gerlinde Kaltenbrunner postawić w jednym rzędzie z gwiazdą telewizji, która na wszystkie wierzchołki weszła przy walnej pomocy wykwalifikowanych przewodników czy miłośnika trekkingu, w mniemaniu którego wejście trasą turystyczną na najwyższy szczyt Andów jest epokowym dokonaniem? Rozumiemy jednak, iż nadmiar gwiazd przytłoczyłby i oszołomił publiczność, więc goście o znacznie mniejszych osiągnięciach stanowili pewną odskocznię od ekstremalnych wyczynów.

Słowa uznania należą się szczególnie Jakubowi Brzosce, którego zasoby pozytywnej energii i autentycznego zaangażowania w festiwal wydają się nieograniczone: komentował zawody, prowadził spotkania, dbał o przyjazną atmosferę i dobre samopoczucie gości z nieodzownym uśmiechem i szczerymi intencjami. Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku pogoda okaże się bardziej przychylna, co pozwoli w pełni poczuć niesamowity klimat miasteczka festiwalowego i zanurzyć się w kulturę górską w jakże licznych jej odsłonach.

Ilona „Księżniczka” Łęcka

Pod patronatem




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum