9 marca 2017 08:34

„Misja helikopter” Simone Moro – recenzja

Misja helikopter to kolejna książka Simone Moro, a zarazem pierwsza, w której opowiada nie o himalaizmie, lecz o swojej pasji do helikopterów. Pasji, którą odkrył już w okresie młodości, a którą zrealizował dopiero po czterdziestce, za to z rozmachem: w niespełna cztery lata przebył najeżoną trudnościami drogę od kursanta po twórcę i aktywnego uczestnika ochotniczego pogotowia ratunkowego w Himalajach.

Misja helikopter (Simone Moro)

Styl wypowiedzi w Misji helikopter nie różni się od tego, do czego Moro przyzwyczaił nas w poprzednich pozycjach swojego autorstwa: Zew lodu, Kometa nad Annapurną oraz Eight thousand metres to live for (która nie doczekała się jeszcze polskiego tłumaczenia). Bywalcy festiwali górskich, na których Moro jest częstym gościem ze względu na swe imponujące dokonania w Himalajach (między innymi zdobycie czterech ośmiotysięczników zimą, w tym Nanga Parbat, na którą dokonał pierwszego zimowego wejścia 26 lutego 2016 roku), również nie poczują się rozczarowani, jeśli odpowiada im zbytnia wylewność i emfaza, z jakimi Moro lubi relacjonować swoje przygody.

Jest to zatem książka skonstruowana poprawnie, choć bez polotu, zaś perypetie związane z pilotażem helikopterów opowiedziane są rzetelnie, ale i w blasku miłości własnej. Włoski wspinacz znany jest z tego, że nie stroni od manifestowania swoich poglądów. W kąśliwych uwagach autor zdradza swój silnie niechętny stosunek do biurokracji urzędniczej, która co rusz opóźniała bądź komplikowała jego dążenia do samodzielnego wzniesienia się w powietrze, przy okazji zestawiając ją z realiami amerykańskimi, które w jego mniemaniu cechują się prostotą i logiką.

W toku lektury znajdziemy także odniesienia do głośnej awantury z 27 kwietnia 2013 roku, kiedy spora  grupa rozsierdzonych Szerpów próbowała dokonać linczu na nim samym oraz na Uelim Stecku, gdy razem próbowali wejść na Mount Everest w stylu alpejskim. Moro zdobywa się na szczyty dyplomacji, by wyrazić swój potępieńczy stosunek do przemocy, jednocześnie nie wzniecając na nowo konfliktu. Nie skupia się jednak na jego przyczynach, wnikliwych odsyłając  do materiałów filmowych i prasowych.

Miłym akcentem jest subtelny wgląd w sprawy rodzinne i osobiste Moro: ciepło wypowiada się on o swojej rodzinie, podkreśla wagę przyjaźni, jawi się jako prawdziwy filantrop i pasjonat gór.

Nie jest to książka o górach, choć gór, w tym gór najwyższych, znajdziemy w niej sporo. Najciekawszym jej aspektem są opisy akcji ratunkowych, przeprowadzonych przez samego Simone oraz jego współpracowników, zaś najmniej zajmującym, choć w gruncie rzeczy potrzebnym – szczegóły zdobywania kolejnych  kwalifikacji i umiejętności lotniczych.

Moro jest autorem może niezbyt finezyjnym, do tego ze skłonnością do przechwałek, ale nie można mu zarzucić braku osiągnięć: takim jest choćby założenie i prowadzenie włoskiej służby ratunkowej na terenie Nepalu. Jeśli czytelnik zdobędzie się na wyrozumiałość i cierpliwość w początkowych ustępach książki, z pewnością może go ona zainteresować.

Ilona „Księżniczka” Łęcka

Książka jest dostępna w księgarni wspinanie.pl.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum