Adam Mach i Capoeira VI.8 – jest moc!

Jaskinia Mamutowa ma nie tylko duży urok, ale również grono swoich oddanych miłośników. Bez wątpienia do takich należy Adam Mach, który do swojej długiej listy mamutowych wspinaczek dodał kolejny ekstremalny pasaż. Mowa tutaj o wczorajszym udanym prowadzeniu Capoiery VI.8.

Adam Mach podczas zeszłorocznych prób na „Capoeirze” VI.8 (fot. Michał Oleksy)

Nieco ponad rok temu Adam poprowadził Las Vegas Parano VI.7+, czyli drugą część Capoeiry (pierwszy odcinek to Czekając na Godoffa VI.6). Już wtedy rozpoczął próby pokonania całości tego mamutowego klasyka. Jednak połączenie pracy i wspinania, nie tylko jemu sprawia kłopot. Oto jak sam komentuje swoje osiągnięcie:

Czuję się dobrze, nic mnie nie boli :-) Tak na serio to czuję chyba ulgę, bo pierwszy raz wstawiłem się w „Capoeirę” tamtym roku. Ale wiadomo, jak to jest gdy pracujesz w dodatku zagranicą. Wtedy jest mega trudno wbić się z formą albo z warunem (jak to w Mamucie). A kiedy przychodzi tydzień wolnego, to gdy jakieś miejsce nie pozwala Ci się przebić dalej, to wspinasz się jak najwięcej po znanych sobie kombinacjach.

Adam podczas wczorajszego przejścia Capoeiry:

Zapytany o dalsze mamutowe plany odpowiada:

Po zrobieniu „Capoeiry” wstawiłem się jeszcze w „Acapulco” i na koniec dnia w „Stal Mielec”. Wydaje mi się, że „Stal” rokuje najbardziej… Ale w sobotę zmykam znowu na miesiąc do pracy, tak że droga będzie musiała poczekać.

Adam Mach podczas zeszłorocznych prób na „Capoeirze” VI.8 (fot. Michał Oleksy)

A co sądzi o trudnościach Capoeiry?

Jeśli miałaby mniej, tak jak mówił jakiś czas temu Mateusz [Haładaj], to trzeba by wszystko przecenić. „Sprawa honoru”, „Pająki”, „Godoff”, „Mechanika” – wszystko musiałoby polecieć w dół…

Więc może lepiej skupić się na wspinaniu a nie na wycenianiu :) Gratulując przejścia, życzymy Adamowi udanego powrotu z pracy na „Stal Mielec”!