„To jedne z najlepszych miejsc, w jakich się wspinałem” – mówi Siegrist o szwajcarskich rejonach
Od lat Jonathan Siegrist objeżdża europejskie rejony, z każdego przywozi coś ciekawego, często takich ciekawych, a zdarza się, że i zapomnianych dróg, zapisuje w notesie całkiem sporo. Choćby ostatnio w Szwajcarii. „Moja lista dróg do zrobienia rośnie z dnia na dzień” – pisze Siegrist na swoim blogu i dodaje: wiedziałem, że wspinanie sportowe w Szwajcarii jest niedoceniane, ale jestem wręcz zaskoczony, jak dużo skały kryje się w tym maleńkim kraju”.
***
Po raz pierwszy Jonathan trafił do Szwajcarii dwa lata temu, ale w pełni jakość tutejszej skały miał okazję docenić dopiero podczas tegorocznego objazdu po alpejskich rejonach. Prawdopodobnie wielu wspinaczy nie docenia wspinaczkowego potencjału Szwajcarii, wybierając głównie sprawdzone francuskie i hiszpańskie kierunki. Tymczasem: „takie miejsca jak Voralpsee, Gimmelwald, Rawyl i Lehn to jedne z najlepszych rejonów, w jakich wspinałem się na świecie – mówi Siegrist.
Poza szeregiem popularnych szwajcarskich klasyków, jak np. świetnie znaną (także nam, aż cztery polskie przejścia) urodziwą Cabane au Canada 9a w Rawyl, Amerykanin pokonał w Szwajcarii kilka niechodzonych linii. Choćby niepowtórzone do tej pory Jungfrau Marathon 9a w Gimmelwald – surowy test wytrzymałości siłowej na 20 metrach, z jednym słabym restem czy techniczny majstersztyk, Missing Link 9a (8c+?) w Voralpsee. Delikatnie przewieszona, długa na około 35 metrów droga Beata Kammerlandera z 1997 roku.
Ostatnim nabytkiem Jonathana Siegrista jest pierwsze przejście otwartego projektu Bertranda Martenena w Rawyl. Powstało Hyper Finale, pompujące 40 metrów poprzetykane serią boulderów. Amerykanin zdecydował się wycenić nowość na 9a.
O szwajcarskich rejonach Jonathan Siegrist pisze na swoim blogu. Piękne zdjęcia, ciekawa opowieść i praktyczne informacje, warto zajrzeć!
Amerykanin zostaje w Szwajcarii jeszcze kilka tygodni, a więc wiele może się jeszcze wydarzyć.
Brunka
źródło: www.jstarinorbit.com, Instargram