10 dni w Yangshuo Oli Przybysz – sukcesy w skałach i na zawodach
Można powiedzieć, że sportowe wspinanie w Chinach poznajemy głównie dzięki Oli Przybysz (SecondYou), a to za sprawą jej świetnych przejść w Yangshuo. W Yangshuo bywa ostatnio częstym gościem, mimo że z Szanghaju, gdzie pracuje, musi jechać w skały 19 godzin. „Widać kombinacja trening w Szanghaju – wspinanie w Yangshuo na dobre mi wychodzi, choć do końca nie jestem przekonana, jaka tkwi w tym wszystkim tajemnica” – przyznaje. A że wychodzi na dobre, świadczy kolejne cenne przejście, Yangshuo Bang 8b+.
***
Yangshuo Bang 8b+ to stosunkowo młoda droga pomysłu lokalnego wspinacza Dawe. Ze względu na fatalne warunki (największa od prawie 20 lat powódź spowodowana ciągłymi ulewami) była właściwie jedyną suchą linią w Yangshuo, nad którą można było w ostatnich dniach popracować.
Z przechwytami Ola zapoznawała się z grupką znajomych, drogę udało jej się przejść w 6. próbie:
Była nas piątka: Eben, TJ, Nico, Junbao i ja. Każdy z innego zakątka świata i każdy z przynajmniej z jednym 8b+ na koncie. Wszyscy razem próbowaliśmy wykombinować, jak przejść techniczny crux na Yangshuo Bang. Zdaje się, że to TJ był pomysłodawcą dziwnego sięgnięcia po krzyżu z jednoczesnym skręceniem kolana które, choć bardzo „delikatne” i trochę „mentalnie trudne”, okazało się skuteczne, szczególnie dla mnie, bo już w drugiej próbie udawało mi się przejść trudności kilka razy z rzędu. Jednak żeby nie było za łatwo, to w górnej części drogi (wycenionej na ok. 7c) czekało mnie sięgnięcie, które rosłym chłopakom wydawało się banalne, a mnie ciągle zrzucało. Trochę trudniejsza, wymyślona przeze mnie sekwencja, zaczęła jednak w końcu działać i górna część drogi przestała być aż taka straszna.
Yangshuo Bang 8b+ to jedna z kilku dróg, które padły w Yangshuo. Wcześniej Ola poradziła sobie także z dwiema liniami 8b:
Dużym zaskoczeniem był szybki sukces na drodze Beer Will Taste Better w Riverside, znanej mi z kilku prób miesiąc wcześniej. Dwa dni później w trzech próbach udało mi się pokonać klasyk w swojej wycenie Lightning na niesamowitej ścianie Leipi.
Skały to tylko jedna strona medalu, druga to „zabawa” na kolorowym panelu. Trzeba przyznać, że Ola dość często daje się skusić na udział w azjatyckich potyczkach. Tym razem wystartowała w mocno obsadzonych międzynarodowych zawodach połączonych z Pucharem Chin w boulderingu, organizowanych przez China Mountainering Association:
Było dużo zabawy. Przyjechali dokładnie wszyscy najsilniejsi wspinacze z Chin, Hongkongu, Makau i Tajwanu. Dołączyła do nich niewielka grupa chińskich i zagranicznych wspinaczy rodem z Yangshuo, którym przed startem trzeba było przypomnieć, o co w tej całej zabawie zwanej bouldering chodzi. Szczęście od początku nie bardzo mi sprzyjało i jako jedynej przekręcały się lub całkowicie obłamywały struktury i chwyty.
Moc jednak dopisała i mimo tych wszystkich nieszczęść udało mi się zająć 2. miejsce, pokonując silną reprezentację Tybetu, której jeszcze nigdy wcześniej w zawodach boulderowych nie pokonałam. Najlepsza była Lihong Yin z Tajwanu.
Cd. najpewniej niebawem…
Brunka
Info własne