Manaslu, Cho Oyu, Shisha Pangma – czyli Himalaje tej wiosny
Aby zamknąć rozdział rozpoczęty jeszcze w końcówce marca, zacznijmy od Annapurny (8091 m), gdzie w zeszłym tygodniu na szczyt weszło przeszło trzydzieści osób. Ważną aktualizacją jest informacja, że wszyscy bezpiecznie wrócili do bazy i choć nie wszystkie wyprawy to oficjalnie zakomunikowały, to ciężko spodziewać się, żeby na początku maja doszło do jakichkolwiek kolejnych prób na dziesiątym szczycie świata.
Manaslu (8156 m)
Fatalne warunki pogodowe, a zwłaszcza sytuacja lawinowa, przez dłuższy czas uniemożliwiały skuteczne działania himalaistom mierzącym się z ósmym szczytem świata. Pierwszy atak szczytowy zatrzymał się na 7200 m, jednak poprawka przyniosła spodziewany efekt i przynajmniej dziesięciu członków wielkiej oblężniczej wyprawy z Holandii – w tym kilkoro Szerpów – stanęło dziś rano, czasu lokalnego na wierzchołku.
Ambitniejszego kalibru wyprawa, kierowana przez znanego słowackiego wspinacza Petera Hamora, mająca w swoim składzie Rumunów – Horie Colibasanu i Michala Gabrisa – osiągnęło wczoraj obóz II na 6700 m. Była to druga próba osiągnięcia tego pułapu, w czasie pierwszej wspinacze nie byli w stanie sforsować terenu ponad „jedynką” co świadczy jedynie o bardzo złych i potencjalnie niebezpiecznych warunkach na Manaslu. Słowacko-rumuńska wyprawa po ataku normalną drogą przymierzy się do dziewiczej północnej ściany góry, która celem Hamora była już niejednokrotnie.
Cho Oyu (8201 m)
Cho Oyu ma opinię jednego z najłatwiej dostępnych szczytów ośmiotysięcznych, stąd informacja o szybko postępującym szturmie musiała siłą rzeczy budzić szczytowe skojarzenia. Jednak po raz kolejny okazało się, że nawet najłatwiejsza góra potrafi dyktować warunki; kompletna mgła i silny wiatr zmusił zespół do wycofu z 7500 m. Według prognoz kolejna okazja przydarzy się około 13 maja.
Sisha Pangma (8013 m)
Kolejny pozornie łatwy szczyt do zdobycia, który ma jednak swoją drugą stronę – w tym wypadku mowa o południowo – zachodniej flance, na której doborowy zespół: Ueli Steck – David Göttler, właśnie prowadzi nową drogę o charakterze direttissimy, w stylu alpejskim i nie unikając trudnego terenu skalnego. Informacje o rezultacie próby otrzymamy najpóźniej za tydzień.
Tymczasem na drodze normalnej podjęta została decyzja o ostatecznym wycofie i zakończeniu wyprawy. Teren – jak w całych Himalajach na drogach o umiarkowanych nachyleniu – jest skrajnie zagrożony lawinami, co potwierdził śmiertelny wypadek, który miał miejsce kilkanaście dni temu właśnie na drodze normalnej.
Makalu (8642 m)
Na koniec dwa słowa o bardzo cichej i tajemniczej… polskiej wyprawie na piąty szczyt świata; laureaci Kolosów, Lech i Wojciech Flaczyńscy założyli już obóz II na wysokości ~6500 m i powrócili do bazy. Zespół działa bez wsparcia tragarzy.
Pozostałe działania na Makalu są posunięte krok dalej; wyprawa irańskiej himalaistki Parvaneh Kazemi już ponad tydzień temu osiągnęła przełęcz Makalu La ~7000 m i aktualnie przybywa w bazie gdzie oczekuje sprzyjających warunków do podjęcia dalszych działań.
Kacper Tekieli
źródło: altitiudepakistan