9 maja 2016 12:12

Manaslu, Cho Oyu, Shisha Pangma – czyli Himalaje tej wiosny

Aby zamknąć rozdział rozpoczęty jeszcze w końcówce marca, zacznijmy od Annapurny (8091 m), gdzie w zeszłym tygodniu na szczyt weszło przeszło trzydzieści osób. Ważną aktualizacją jest informacja, że wszyscy bezpiecznie wrócili do bazy i choć nie wszystkie wyprawy to oficjalnie zakomunikowały, to ciężko spodziewać się, żeby na początku maja doszło do jakichkolwiek kolejnych prób na dziesiątym szczycie świata.

Południowo-zachodnia ściana Shishapangmy (fot. http://www.mountainsoftravelphotos.com)

Południowo-zachodnia ściana Shishapangmy (fot. http://www.mountainsoftravelphotos.com)

Manaslu (8156 m)

Fatalne warunki pogodowe, a zwłaszcza sytuacja lawinowa, przez dłuższy czas uniemożliwiały skuteczne działania himalaistom mierzącym się z ósmym szczytem świata. Pierwszy atak szczytowy zatrzymał się na 7200 m, jednak poprawka przyniosła spodziewany efekt i przynajmniej dziesięciu członków wielkiej oblężniczej wyprawy z Holandii – w tym kilkoro Szerpów – stanęło dziś rano, czasu lokalnego na wierzchołku.

Ambitniejszego kalibru wyprawa, kierowana przez znanego słowackiego wspinacza Petera Hamora, mająca w swoim składzie Rumunów – Horie Colibasanu i Michala Gabrisa – osiągnęło wczoraj obóz II na 6700 m. Była to druga próba osiągnięcia tego pułapu, w czasie pierwszej wspinacze nie byli w stanie sforsować terenu ponad „jedynką” co świadczy jedynie o bardzo złych i potencjalnie niebezpiecznych warunkach na Manaslu. Słowacko-rumuńska wyprawa po ataku normalną drogą przymierzy się do dziewiczej północnej ściany góry, która celem Hamora była już niejednokrotnie.

Schemat planowanej drogi Petera Hamora

Schemat planowanej drogi Petera Hamora

Cho Oyu (8201 m)

Cho Oyu ma opinię jednego z najłatwiej dostępnych szczytów ośmiotysięcznych, stąd informacja o szybko postępującym szturmie musiała siłą rzeczy budzić szczytowe skojarzenia. Jednak po raz kolejny okazało się, że nawet najłatwiejsza góra potrafi dyktować warunki; kompletna mgła i silny wiatr zmusił zespół do wycofu z 7500 m. Według prognoz kolejna okazja przydarzy się około 13 maja.

Sisha Pangma (8013 m)

Kolejny pozornie łatwy szczyt do zdobycia, który ma jednak swoją drugą stronę – w tym wypadku mowa o południowo – zachodniej flance, na której doborowy zespół: Ueli SteckDavid Göttler, właśnie prowadzi nową drogę o charakterze direttissimy, w stylu alpejskim i nie unikając trudnego terenu skalnego. Informacje o rezultacie próby otrzymamy najpóźniej za tydzień.

Tymczasem na drodze normalnej podjęta została decyzja o ostatecznym wycofie i zakończeniu wyprawy. Teren – jak w całych Himalajach na drogach o umiarkowanych nachyleniu – jest skrajnie zagrożony lawinami, co potwierdził śmiertelny wypadek, który miał miejsce kilkanaście dni temu właśnie na drodze normalnej.

Makalu (8642 m)

Na koniec dwa słowa o bardzo cichej i tajemniczej… polskiej wyprawie na piąty szczyt świata; laureaci Kolosów, Lech i Wojciech Flaczyńscy założyli już obóz II na wysokości ~6500 m i powrócili do bazy. Zespół działa bez wsparcia tragarzy.

Pozostałe działania na Makalu są posunięte krok dalej; wyprawa irańskiej himalaistki Parvaneh Kazemi już ponad tydzień temu osiągnęła przełęcz Makalu La ~7000 m i aktualnie przybywa w bazie gdzie oczekuje sprzyjających warunków do podjęcia dalszych działań.

Kacper Tekieli
źródło: altitiudepakistan




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum