Patagoński trawers marzeń w jeden dzień!
Za sprawą Colina Haley’a i Alexa Honnolda po raz drugi w historii padł patagoński trawers marzeń, czyli trawers grupy Cerro Torre. Samo ponowne przejście trawersu jest wydarzeniem, ale dodatkowo Colin i Alex potrzebowali jedynie 20 godzin i 40 minut, by od startu z Col Standhart znaleźć się na wierzchołku Cerro Torre!
Po raz pierwszy w historii wszystkie cztery turnie – Aguja Standhardt (ok. 2700 m), Punta Herron (ok. 2750 m), Torre Egger (ok. 2850 m) i Cerro Torre (ok. 3100 m) zostały zdobyte w ciągu jednej wspinaczki w stylu alpejskim w 2008 roku. Sztuki tej dokonali w 4-dniowej wspinaczce Rolando Garibotti i… Colin Haley. Więcej o historii prób przejścia trawersu przeczytacie w tekście Maćka Ciesielskiego: Patagoński trawers marzeń.
Jak widać trawers nadal kusił Colina Haley’a i przybywającego po raz drugi do Patagonii Alexa Honnolda. Haley już raz w tym sezonie pokazał, na co go stać i dokonał pierwszego samotnego wejścia na Torre Egger oraz Punta Herron.
Honnolda, jak wiemy, stać na wiele, ale wystarczy wspomnieć, że w swoim ubiegłorocznym debiucie patagońskim wspólnie z Tommy Caldwellem dokonał pierwszego przejścia trawersu szczytów masywu Cerro Fitz Roy w Patagonii. Za to przejście zespół otrzymał Złoty Czekan, a my podczas ostatniego KFG mogliśmy oglądać lekki w formie dokument z tego szalenie poważnego alpinistycznie przejścia – „A line Across the Sky”.
Haley i Honnold próbowali jednodniowego przejścia trawersu już w ubiegłym sezonie. Zatrzymał ich końcowy fragment na Cerro Torre. W tym roku jednak już nic nie stanęło na przeszkodzie i 20 godzinach i 40 minutach od startu z Col Standhart znaleźli się na wierzchołku Cerro Torre. Zjazdy trwały trochę dłużej, m.in. z powodu uszkodzenia liny. W namiocie znaleźli się po 32 godzinach od wyruszenia na „przebieżkę” po masywie Cerro Torre.
Strach się bać, na co jeszcze zespół Haley-Honnold może uderzyć…
Mysza
Źródło: PataClimb
Wysokości. [6]
Miałem wrażenie, że podane wysokości się nie zgadzały.
Gunio