21 grudnia 2015 10:37

Zdecydowałem, że takiej szansy nie można przegapić… – Mateusz Haładaj o wyprawie na Grenlandię

Na początku lipca Marcin Yeti Tomaszewski, Mateusz Haładaj i Wojtek Malawski ruszają na Grenlandię. Celem jest wytyczenie trudnej, w założeniu bardzo trudnej, klasycznej drogi i eksploracja dziewiczych grenlandzkich fiordów. Role zostały podzielone, główny cel wyraźnie nakreślony. Mateusz opowiada nam, jak znalazł się w zespole i jak podchodzi do pierwszej tego typu wyprawy w swoim życiu. Będzie też o drogach sportowych w skałach, tych już poprowadzonych i tych wciąż do zrobienia.

Hiszpańska konkwista (fot. M. Haładaj)

Hiszpańska konkwista (fot. M. Haładaj)

***

Dorota Dubicka / wspinanie.pl: Mateusz, koniec roku to dobry czas na małe podsumowania, bilans tych zrealizowanych i tych niezrealizowanych celów. Nie będzie pewnie odkryciem, jeśli powiemy, że przełomowym dla Ciebie momentem było pokonanie Papichulo 9a+ w Olianie. Co jeszcze dobrego i ważnego (wspinaczkowo) zapamiętasz z minionych 12 miesięcy?

Mateusz Haładaj: Faktycznie prowadzenie Papichulo było najważniejszym momentem w minionym sezonie wspinaczkowym i w całej mojej dotychczasowej karierze. Z pewnością sukces na tej drodze dał mi dużo dobrej energii, którą starałem się dobrze wykorzystać później.

Kluczowy trawers w górnej części drogi "Papichulo" (fot. Krzysztof Wanat)

Kluczowy trawers w górnej części drogi „Papichulo” (fot. Krzysztof Wanat)

We wrześniu po przejściu Capoeiry (VI.8) byłem bardzo bliski prowadzenia Stali Mielec (9a/+, VI.8+?) i jestem pewien, że udałoby się przejść tę drogę, gdybym nie równoległy projekt na Franken, który traktowałem priorytetowo. Niestety, również tam z powodu kapryśnych warunków nie wpiąłem się do łańcucha mojej pierwszej jedenastki, choć spadłem metr przed końcem, po wszystkich trudnościach…

Mateusz i "Capoeira" (fot. Adam Kokot)

Mateusz i „Capoeira” (fot. Adam Kokot)

Podczas zgrupowania PZA w Arco zaprzyjaźniłem się z kolejną 9a biegnącą „pod ziemią”, ale wysokie temperatury nie pozwoliły na sensowne próby w ciągu. W efekcie praktycznie przez cały sezon wspinałem się tylko po drogach 9a i trudniejszych.

Mimo że ostatecznie nie poprowadziłem większości z tych dróg, jestem zadowolony, że przez cały rok utrzymałem bardzo wysoką formę i udało mi się nie nabawić żadnej kontuzji.

O plany wspinaczkowe w skałach za moment zapytam, ale wcześniej kilka słów o chyba dość zaskakującej wyprawie planowanej na lipiec – sierpień 2016. Kierunek daleka Grenlandia, połączenie sił z Marcinem Tomaszewskim – brzmi świetnie, bo to idealne dopełnienie górskiego doświadczenia i wysokich umiejętności skalnych, sportowych. Zgaduję, że z propozycją wyszedł Marcin ;) Co Cię przekonało do udziału?

Faktycznie byłem bardzo zaskoczony, gdy Yeti zaproponował mi udział w tej wyprawie. Po dokładniejszym przemyśleniu tematu zdecydowałem, że nie można przegapić takiej szansy. Niektórzy wspinacze całe życie marzą o zorganizowaniu tak ambitnej wyprawy i pozyskaniu sponsorów, a mi nadarza się okazja, żeby dołączyć do gotowego projektu. Ponadto Marcin przekonywał mnie, że będę odpowiedzialny głównie za najtrudniejsze odcinki, a brudną robotą zajmie się reszta teamu ;-) Jedzie z nami również mój przyjaciel Wojtek Malawski, więc na pewno nie będzie nudno…

Cel ekipy - nowa polska droga w stylu klasycznym na Grenlandii

Cel ekipy – nowa polska droga w stylu klasycznym na Grenlandii

Na jakim etapie są przygotowania – logistyka, finanse etc.?

Obecnie wyprawa jest już praktycznie zorganizowana, trwają prace nad pozyskaniem sponsorów (zapraszamy do wspierania naszego projektu). Odpowiedzialność za część marketingową wziął na siebie Sławek Ejsymont.

Jacht rusza już na początku maja, my dolatujemy na miejsce 8 lipca. Więcej szczegółów znajduje się tutaj: https://www.facebook.com/ekstremalnieiwysoko/

Powiedz, czego najbardziej obawiasz się na zupełnie nowym dla Ciebie terenie? Jako zadomowiony wspinacz skalny, zakotwiczony raczej w skalnych rejonach, porywasz się na coś kompletnie innego. Ciepłe południowe ściany europejskich ogródków zamienione na surowe warunki grenlandzkiej rzeczywistości. To jak to będzie?

Obawiam się dokładnie wszystkiego i nie ukrywam, że na samą myśl o Grenlandii moje kolana robią się miękkie. Na szczęście jadę tam z doświadczonymi big-wallowcami i wiem, że będzie to rozsądne i bezpieczne przedsięwzięcie.

A tak na poważnie, to chyba najbardziej martwi mnie podróż jachtem i konsekwencje z tym związane. Na szczęście pod ściany nie ma podejścia, a w ścianie będzie już z górki… Uczę się grać na harmonijce, Wojtek bierze kontrabas…

Niczym bracia Favresse i spółka… We wniosku czytamy: „Celem wyprawy jest nowa polska droga sportowa wytyczona w stylu klasycznym na skalnej ścianie w Fiordzie na południowo- wschodnim wybrzeżu Grenlandii (okolice Upernavik). Ideą jest osiągnięcie trudności 8b-8c, a więc wytyczenie najtrudniejszej sportowej drogi klasycznej na Grenlandii w stylu RP. Kolejnym celem jest eksploracja dziewiczych fiordów oraz wytyczenie dróg na dziewiczych ścianach i szczytach”. Rozwiń proszę, jak będzie wyglądać Wasz pobyt na Grenlandii?

Cel jest bardzo ambitny, ale realny. Wszystko zależy od pogody i możliwości przejścia ścian, które odnajdziemy na miejscu. To głównie te dwa czynniki (i choroba morska ;-) będą determinowały możliwość osiągnięcia celu. Na szczęście pomysłodawcą i mózgiem całej operacji jest Yeti, a on raczej wie, co robi… Na miejscu będziemy tylko miesiąc, a więc musimy skoncentrować się na głównym celu – kilkudniowej klasycznej drodze big-wallowej.

Planujesz jakieś specjalne przygotowania przez Grenlandią? Wspólne wspinanie z Marcinem i Wojtkiem?

Naturalnie. W czerwcu planujemy wspinanie w Tatrach na długich drogach oraz wyjazd w Alpy na Magic Mushroom, jeśli warunki na to pozwolą. W międzyczasie będziemy ćwiczyć wspinanie na własnej we włoskim Cadarese.

Ja będę musiał oswoić się z ekspozycją, zimnem i długotrwałym wysiłkiem fizycznym, a chłopaki będą ładować na kampusie z żelazem ;-)

Przenieśmy się w skały. Wiem, że pracujesz nad czymś bardzo trudnym… Zdradzisz szczegóły?

Tym razem główny cel znajduje się w Margalefie, ale planuję też dużo wspinać się w Santa Linya. Drogi są rozpatentowane, wystarczy połączyć ciąg przechwytów ;-)

Polski wapień to głównie Mamutowa i Stal Mielec?

Byłoby super dokończyć porachunki w Mamucie, ale bardziej zależy mi na Świętym Graalu na Franken – to jedna z najpiękniejszych linii, jakich próbowałem. Oczywiście korci mnie też, żeby spróbować Obsesję… Ciekawe, czy forma z Grenlandii przekłada się na baldy…

W Albarracin (fot. Ela Haładaj)

W Albarracin (fot. Ela Haładaj)

To akurat długi bald ;) Trzymamy kciuki za nadchodzący rok. I za Grenlandię!

***

mateusz-haladaj-sponsorzy




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum