15 listopada 2015 11:18

Gosia Grabska o swoim sezonie tradowym i tatrzańskim

Rośnie popularność tradowego wspinania również wśród naszych pań. Kilka dziewczyn radzi sobie w tym wymagającym rodzaju wspinania coraz śmielej. Niedawno zamieściliśmy news informujący o przejściu przez Gosię Grabską Direty Witoszy VI.4+. Gosia postanowiła uzupełnić tę lakoniczną wiadomość, dzięki czemu możemy się dowiedzieć więcej o jej udanym sezonie.

Oddajmy jej zatem głos:

Niedawno pojawił się news opisujący moje przejścia. Ponieważ stało się to bez mojej wiedzy, piszę poniższe zdania trochę na szybko, w celu skorygowania i uzupełnienia informacji, jakie pojawiły się na mój temat.

Po pierwsze, cieszę się z mijającego sezonu. Sporo się działo od samego początku, wiosną odwiedziłam wraz Olgą Kosek Walię, gdzie gościłyśmy na BMC International Summer Climbing Meet, za co dziękuję PZA. Podziękowania również dla iXa i Tarwaca [Piotr Xięski i Bartka Tarwackiego – przyp. red.] za pożyczenie szpeju – dwie baby napierające na własnej i takie braki w sprzęcie!

Pobyt na Wyspach wiele wniósł do mojego postrzegania wspinania na własnej, choć skala „E” nadal jest dość tajemnicza. Poprowadziłam kilka dróg E1, E2 i dwie E3 OS oraz jedną E5 6a w stylu RK z jednym lotem.

"Pull My Daisy" E2 5c, Slate - to 40 metrów wspinu. Droga z jajem, trzeba czujnie podejść parę metrów aby się przyasekurować, później zanikająca, techniczna ryska, a na końcu solidny runout w wyślizganej płycie (fot. Olga Kosek)

„Pull My Daisy” E2 5c w Slate to 40 metrów wspinu. Droga z jajem, trzeba czujnie podejść parę metrów aby się przyasekurować, później zanikająca, techniczna ryska, a na końcu solidny runout w wyślizganej płycie (fot. Olga Kosek)

Latem były Tatry. Przesiedziałam w nich sporo czasu i poznałam świetnych ludzi, z którymi przegadałam niejeden wieczór. Determinacja Oli Taistry była bardzo zaraźliwa, a rozmowy ze Sztabowym, Bodziem, Mikserem, no i oczywiście z Kubą, bardzo budujące ;) [Piotr Sztaba, Bogusław Kowalski, Piotr Drobot, Julian Kubowicz – przyp. red.].

Selfi z Robertem "Lamą" Paullusem na "PrzePuklinie"

Selfi z Robertem „Lamą” Paullusem na „PrzePuklinie”

Choć koncentrowałam się głównie na uzupełnieniu wykazu wymaganego na Kurs IWS PZA, to pod koniec pobytu znalazło się też trochę czasu na osobiste życiówki , do których niewątpliwie zalicza się Saduś na Mnichu.

Pierwsze przejście kluczowego wyciągu udało mi się zrobić podczas prób z Robertem „Lamą” Pallusem, a finalne prowadzenie w przejściu całości z Michałem Kajcą. Droga świetna, wybitnie techniczna, więc nic dziwnego, że mi przypasowała ;)

Na Filarze Kazalnicy z Krzyśkiem Zabłotnym

Na Filarze Kazalnicy z Krzyśkiem Zabłotnym

Innym ważnym przejściem tatrzańskim był Filar Kazalnicy ze startem Wędrówką Dusz w teamie z Krzyśkiem Zabłotnym. Zmierzenie się ze Ścianą Ścian było naprawdę ekscytujące, Wielki Okap przeszłam A0, a resztę poprowadziliśmy OS. Również Porfawora na Czołówce Mięgusza była dla nas satysfakcjonującym przejściem.

Jesień to czas na sfinalizowanie przydomowych projektów. Z Diretą na Witoszy zetknęłam się po raz pierwszy rok temu, przy okazji robienia zdjęć Andrzejowi Sokołowskiemu. Było to latem, w fatalnym warunie, więc wielki szacun dla Sokoła za to przejście!

Andrzej Sokołowski na "Direcie Witoszy" (fot. Gosia Grabska)

Andrzej Sokołowski na „Direcie Witoszy” (fot. Gosia Grabska)

Na początku droga wydała mi się abstrakcyjna, gnioty w przewieszeniu… słaby temat. Niemniej gnioty, na których można zapiąć to jednak coś, co lubię, więc optymalizacja ustawień „wykminiona” pewnego popołudnia w towarzystwie Naty [Natalia Matkowska – przyp. red.] otworzyła szansę powodzenia.

Gosia na "Direcie Witoszy" (fot. Michał Kajca)

Gosia na „Direcie Witoszy” (fot. Michał Kajca)

Pierwsze próby prowadzenia Direty, które podjęłam wspólnie z Mateuszem „Zwierzem” Jabłońskim, były dość stresujące ze względu na raczej nieciekawą opinię dotyczącą „lotnego” charakteru tej drogi. Okazało się jednak, że nie jest wcale źle i latać można całkiem komfortowo.

Ważne jest, aby zakładać camy przed cruxem maksymalnie z prawej, co minimalizuje, a wręcz eliminuje, ryzyko przywalenia w półę i w związku z tym można wyłapywać loty bardziej dynamicznie. Ja dokładałam jeszcze mikrusa powyżej, choć siadały poprawnie tylko dwie krzywki, niemniej, moje loty wytrzymywał ;-)

Później dołączył do nas Michał „Micaj” Kajca i  już w trójkę podejmowaliśmy próby przejścia swoich życiówek na własnej. Szczęśliwie tak się złożyło, że udało nam się tego dokonać  tego samego dnia, więc radość była potrójna i uczczona w jeleniogórskiej knajpie podwójnym piwem! Niestety, w tej sytuacji najbardziej pokrzywdzony był Zwierzak, który jako kierowca sączył jedynie bezalkoholowe…

Gosia Grabska

PS Serdecznie dziękuję wszystkim swoim Partnerom/kom wspinaczkowym za super wspin! :)

PS2 Specjalne podziękowanie dla Lamy za to, że zjechał pod Mnicha w poszukiwaniu mojego buta wspinaczkowego, który przeleciał całą wschodnią ścianę. Za odnalezienie tego buta należy mu się Wielkie Dziękuję! :)




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum