7 października 2015 08:23

Everest nie dla każdego?

Po ponad dwudziestu latach wzmożonego ruchu turystycznego na najwyższym szczycie świata i ponad dwustu ofiarach śmiertelnych na jego stokach, rząd Nepalu sam postawił się przed ważnym pytaniem o możliwości zredukowania liczby wypadków.

Tłok na Evereście (fot. tlc.org)

Tłok na Evereście (fot. tlc.org)

Minister Turystyki Nepalu, Kripasur Sherpa poinformował, że być może już na wiosnę obowiązywać będą nowe restrykcje dotyczące wydawania pozwoleń everestowskich. Według opracowanego wstępnie planu wprowadzona zostanie cezura wiekowa, która uniemożliwi starania się o „permit” osobom poniżej 18. oraz powyżej 75. roku życia.

Kolejnym wymogiem będzie „doświadczenie” wysokogórskie, czyli możliwość udowodnienia, że w przeszłości działało się już powyżej 6500m n.p.m.

W kolejce do poręczówek nie ustawią się również osoby niepełnosprawne, co do których jest pewność, że nie są w stanie prowadzić akcji samodzielnie.

Jak podkreśla Ang Tshering Sherpa – szef “Nepal Mountaineering Association” próby wprowadzenia takich restrykcji były prowadzone już w przeszłości, jednak napotykały na opór organizacji walczących o prawa człowieka. Obrońcy koncepcji podkreślają, że odsunięcie od potencjalnej wspinaczki osób niepełnosprawnych czy też niesamodzielnych umysłowo (limity wiekowe) nie ma w zamiarze urażania ich godności osobistej a jedynie ochronę życia tych, którzy być może będą zmuszeni wziąć na siebie cały ciężar wspólnego zdobywania Góry Gór, a więc przewodników i pracowników wysokościowych.

Mount Everest (8848m) corocznie  atakowany jest przez około 600 osób. Zdecydowana większość z nich podejmuje działalność wiosenną, od strony nepalskiej, dzięki czemu gospodarka tego górskiego kraju utrzymywana jest przy życiu. Właśnie z powodu tak ważnej roli Everestu, ciężko uwierzyć, by plany deklarowane przez Ministerstwo ujrzały światło dzienne. Innym problemem jest możliwość  weryfikacji punktu dotyczącego doświadczenia górskiego i pytań o jego sensowność. Ogłoszony projekt zakłada, że doświadczenie zdobywa się przekraczając granicę 6500m, co daje gwarancję jedynie na to, że klient zapoznał się z „instytucją” raków. Być może korzystnym dla wszystkich stron, byłby wymóg by tak wysoka góra nie była pierwszym ośmiotysięcznikiem w karierze pretendenta, co skierowałoby część ruchu na inne wysokie i dość drogie szczyty, a Everestowi pomógłby odzyskać choć część prestiżu, a wraz z nim ponowne zainteresowanie samodzielnych himalaistów.

Jest jednak nadzieja, że po niedawnym sukcesie filmu „Everest”, śmiałkowie przed samymi sobą zadbają o poziom sportowy i ocenią swoją dojrzałość przed podjęciem „wycieczki” na najwyższy szczyt świata.

Kacper Tekieli

źródło: The Guardian, Planetmountain.com




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum

    J.Natkański: Re: Ignacy Walek Nendza
    R.I.P....

    Marek Kujawiński: Re: Ignacy Walek Nendza
    [i]...

    Anglik: Re: Ignacy Walek Nendza
    [ " ] Żegnaj....