Podsumowanie tatrzańskiej zimy – cz. 2
Właśnie jesteśmy świadkami wielkich opadów śniegu w Tatrach. Opadom tym towarzyszyć będą najprawdopodobniej minusowe temperatury, dzięki którym pokrywa będzie miała szansę na dłużej zagościć w naszych górach. Czy oznacza to tylko tradycyjną przerwę w czasie „złego warunu” i powrót z dziabkami na trawiasto-skalne zerwy?
Zwykle taternicka zima kończyła się w okolicach połowy kwietnia, jednak była to końcówka mniej lub bardziej aktywnego sezonu. W tym roku sezon był mniej aktywny, choć przeciwny jestem popadaniu w skrajność. Ten kto dysponował w miarę elastycznym kalendarzem, wykorzystywał okna pogodowe, kto natomiast z góry zaplanował wszystkie wyjazdy, ten na pewno ma powody do irytacji. Tak czy inaczej myślę, a raczej „obstawiam”, że „wewnętrzny sezon zimowy” wielu z nas nie dotarł jeszcze do końca i po ustabilizowaniu pokrywy śnieżnej, czyli pewnie w drugiej połowie kwietnia, usłyszymy o ciekawych przejściach z dziabkami w Tatrach.
W monitorowaniu tytułowej działalności zatrzymałem się w okolicach połowy stycznia i wspomniałem o kilku późniejszych przejściach, niejako przy okazji „okolicznościowego” artykułu o pokonaniu drogi Superparanoja.
***
- Kazalnica, Kocioł, Grzęda Mieguszowieckiego Szczytu Czarnego (Grzęda MSC)
17 stycznia Tomasz Reinfuss wraz z Jędrzejem Myślińskim przeszedł Orła z Epiru (6+), w ścianę wchodząc prostowaniem sąsiedniej Drogi Długosza. Dwa dni później zespół powtórzył Climb Machine (6), którą z kolei dzień wcześniej pokonali Mariusz Lange i Janusz Rosa.
18 stycznia Adam Bielecki i Kacper Tekieli przeszli Paradę Jedynek (7-) (1xAF, drugi wyciąg RP) na ścianie Kotła, a Bartek Łabudzki i Tomasz Dolny przeszli Drogę Skłodowskiego (6). 25 stycznia Jacek Obmiński, Wojtek Michalski i Karol Kosiorek przeli kombinację Cienia Wielkiej Góry i Orła z Epiru. Już w drugiej połowie lutego tego samego dnia z Długoszem – Popko (6+) poradziły sobie dwa zespoły, Szymon Potoczek i Zbigniew Potoczek oraz trójka Arek Pawłowski, Jacek Kierzkowski i Mateusz Zabłocki.
Już po przerwie spowodowanej załamaniem pogody, 9 marca ponownie padł Cień Wielkiej Góry, tym razem za sprawą Damiana Bieleckiego i Przemka Barana. W pierwszy dzień kalendarzowej wiosny Ilona Gawęda i Asia Zając-Klimas przewspinały Climb Machine, a wymieniony już zespół Potoczków pokonał Orła z Epiru.
- Morskie Oko
20 stycznia Adam Bielecki przeszedł solo Direttissimę MSW (5-), zajęło mu to 10h. Miesiąc później Arek Pawłowski i Mateusz Zabłocki pokonali Siekierezadę (5) na Turni Zwornikowej Cubryny. Kilka dni później Przemek Cholewa i Kuba Hornowski przeszli kombinację Momy i Snu Zielonych Motyli (na wyciągach Snu z A0), a Rafał Mikler i Jędrzej Myśliński skutecznie zaatakowali Szare Zacięcie (7).
Na początku marca w książce wyjść taternickich pojawił się ciekawy wpis odnoszący się do ostatecznej fazy agresywnego opadu śniegu: Ponieważ nie mogę nikomu nic narzucać, oświadczam, że moim zdaniem wychodzenie w tych warunkach w góry jest narażaniem własnej oraz innych dupy. Podpisał się pod nim wieloletni instruktor PZA, słynący ze zdrowego podejścia do wspinaczki.
W kolejnym tygodniu Bula pod Bandziochem zanotowała kilkadziesiąt przejść i nawet Kuluar Kurtyki urósł do rangi niebezpiecznej wyrypy.
W drugiej połowie marca Marcin Woźniak i Błażej Ceranka przeszli Prawą depresję Niżnich Rysów. Karol Kosiorek i Rafał Fiedoruk pokonali klasycznie Urojenia na Turni Zwornikowej Cubryny. 23 marca za sprawą Marka Kuratnika (prowadził kluczowe trudności) i Marcina Przybyła przejścia doczekało się Szare Zacięcie na Czołówce MSW, a Wojciech Karpiel i Jędrzej Myśliński uporali się z Filarem Kopy Spadowej. Dwa dni później Jędrkowi udała się solówka na Prawej depresji Niżnich Rysów. Olga Kosek i Michał Król w czasie 4:40 pokonali Ostatni Dzwonek (8-/8) na Mnichowej Babie. Styl przejścia to PP, gdyż w ścianie pozostawili cztery przeloty z próby z poprzedniego dnia.
- Pozostałe rejony tatrzańskie
Na Hali Gąsienicowej łańcuchówkę złożoną z Setki (5), Stanisławskiego na zachodniej Kościelca (5+) i Filara Świnicy (4) pokonali Piotr Sztaba i Jędrzej Myśliński. Czas 9:20 nie przyniósł im satysfakcji, choć dla każdego z nich był to piąty z rzędu dzień wspinania. W tym samym rejonie w dobrych lodowych warunkach Żleb Drège’a (6) przeszli Rafał Mikler i Przemek Pawlikowski.
Jan Kuczera i Rafał Pietrasiak dokonali uklasycznienia Danielovej Cesty na Kaczym Mnichu w dolinie Białej Wody. Akcja od auta do auta zmieściła się w 22h, z czego na samą działalność w skale przypadło 11,5h.
Siódemkowa w lecie droga, w zimie była dotychczas pokonywana w stylu 5+ A1. Zimowo-klasyczne trudności sięgają natomiast stopnia M7+. Oto co o drodze napisał Janek:
Co do Danielovej Cesty na Kaczym Mnichu, to jedna z fajniejszych, dróg jakie robiłem w Tatrach. Każdy wyciąg wspinaczkowy, te najtrudniejsze (w sumie dwa za ok. M7+) bardzo angażujące techniczne, skała lita (nie licząc incydentu z dużym blokiem, który zrzucił Rafał;), przyzwoita asekuracja (niestety, zapomniałem zabrać z domu kości, co utrudniło nieco asekurację, Rafał posiłkował się nawet węzełkiem tak jak to się robi w piachach).
Tak jak i w zeszłym roku w marcu miał miejsce unifikacyjny obóz polskich himalaistów. Z pełną relacją zapoznać się można tutaj. Z pewnością warto wyróżnić z osobna przejście Jacka Pawła Czecha i Janka Kuczery (którzy pełnili na obozie rolę instruktorów); pokonali oni Elegancję na Pośredniej Złotej Kazalnicy. Temu drugiemu przypadło prowadzenie wyciągów o nominalnej wycenie A1, które pokonane po raz pierwszy klasycznie dostały nowe wyceny – M6 i M7- (ostateczna wycena całości, VI+, A0, M7-).
***
Tekst powstał w oparciu o schroniskowe książki wyjść, bazę PZA, portal Tatry Przejścia i korespondencję własną, za którą wszystkim nadsyłającym informacje, sprostowania i zdjęcia dziękuję. Zachęcam również do podtrzymywania tej praktyki, przypominam adres: kacper.tekieli@gmail.com.
Kacper Tekieli (KW Trójmiasto, Polar Sport, wspinanie.pl)
podsumowanie - sprostowanie [5]
"Żleb Dreage’a" przeszli [b]Rafał[/b] Mikler i Przemek Pawlikowski
Lion