„Ważne było obserwowanie najlepszych w neutralnym, pozbawionym rywalizacji otoczeniu” – Adam Pustelnik o IFSC World Climbing Camp

W lutym tego roku w Kanadzie odbyła się pierwsza impreza pod nazwą IFSC World Climbing Camp. Rodzaj obozu / zgrupowania z udziałem najlepszych zawodników Pucharu Świata, trenerów, routesetterów, i z drugiej strony młodych, dopiero zbierających doświadczenie wspinaczy. O szczegółach tej ważnej i ciekawej inicjatywy opowiedział nam Adam Pustelnik.

IFSC-World-Climbing-Camp-uczestnicy

Uczestnicy IFSC World Climbing Camp (fot. thecircuitclimbing.com)

***

Dorota Dubicka (wspinanie.pl): Adam, wziąłeś ostatnio udział w IFSC World Climbing Camp w Kolumbii Brytyjskiej. To chyba nowość w kalendarzu IFSC?

Adam Pustelnik: Tak, ze wspólnej inicjatywy IFSC i środowiska wspinaczkowego skupionego wokół ścianki „@ the Boulders”, a w szczególności Kimandy Jarzebiak (słusznie swojsko brzmiące nazwisko) po raz pierwszy w historii odbył się pewnego rodzaju „obóz” wspinaczkowy z udziałem najlepszych zawodników z cyklu zawodów rangi Pucharu Świata, ich trenerów i oficjeli IFSC. Była to pierwsza tego typu impreza, ale sądząc po frekwencji i pozytywnych komentarzach nie tylko uczestników „obozu”, ale i zaproszonych gości, zapewne nie ostatnia.

Na premierową odsłonę wybrano Kanadę…

Tak, bardzo ważne jest to, gdzie odbywało się to zgrupowanie. Nie mam tu na myśli Central Saanich jako miejsca na mapie, które jest piękne i w połowie lutego zaskoczyło większość przyjezdnych iście wiosenną pogodą (kiedy ulice pełne są kwitnących bzów czy innych kwiatów, a wspina się w pełnym słońcu w samym podkoszulku, to trudno o inne skojarzenia). Chodzi mi bardziej o sam obiekt, który dwa lata wcześniej gościł Mistrzostwa Świata Juniorów i oprócz świetnego zarządzania stanowi bardzo dobre miejsce do rozgrywania zawodów międzynarodowej rangi w kategoriach prowadzenie i na czas. Patrząc na przyszłe plany rozbudowy tego miejsca o ścianę boulderową można zrozumieć starania „@ the Boulders” o organizację kolejnej edycji Mistrzostw Świata Juniorów w 2017 roku (w 2016 roku juniorów i ich opiekunów czeka podróż do Chin, do Guangzhou).

Wyjątkowy był obiekt, na którym rozgrywano zawody (fot. Adam Pustelnik)

Wyjątkowy był obiekt, na którym rozgrywano zawody (fot. Adam Pustelnik)

Kto obok Ciebie znalazł się w polskiej ekipie?

„Na scenie” Polskę reprezentowały Ola Rudzińska i Klaudia Buczek – nasze czołowe zawodniczki we wspinaniu na czas. Ja działałem bardziej za kulisami całego przedsięwzięcia, jak to zazwyczaj bywa z konstruktorami dróg.

Powiedz proszę pokrótce, jaka jest geneza tej nowatorskiej imprezy i jakie główne cele postawili sobie organizatorzy? Co się kryje pod nazwą World Climbing Camp?

Trzeba zacząć od tego, że w większości uczestnikami były osoby młode, startujące jeszcze w kategoriach juniorskich albo dopiero rozpoczynające swoje starty jako seniorzy. Celem nadrzędnym było umożliwienie im doświadczenia sytuacji podobnej do tej, jaką są starty w zawodach międzynarodowych, a także danie możliwości nie tylko spotkania, ale bycia prowadzonym przez najlepszych zawodników na świecie.

Innymi słowy chodziło o to żeby, uczestnicy mogli wystartować w niezobowiązujących zawodach, ale przygotowywać się do tego startu według wskazówek zawodników, trenerów z najwyższej półki. Miał w tym pomóc nie tylko podział na grupy i przypisanie każdej młodej osoby jednemu z zaproszonych zawodników (na czas imprezy stawał się on trenerem/ szkoleniowcem danej grupy), ale także krótkie warsztaty prowadzone przez gości imprezy. Żeby nie przedłużać, na końcu zrobiłem zestawienie, kto z czym produkował się podczas 3 sesji warsztatów po 45 minut każda. Mi w przydziale przypadło opowiadanie o tym, co siedzi w głowach konstruktorów dróg. I szczerze mówiąc mocno zastanawiałem się, czy taka prezentacja nie powinna być albo cenzurowana albo mieć ograniczenia wiekowe, bo czasami można dopatrzeć się tam strasznych rzeczy :)

Kimanda Jarzębiak, jedna z inicjatorek zgrupowania (fot. fot. Christian J. Stewart)

Kimanda Jarzebiak, jedna z inicjatorek zgrupowania (fot. Christian J. Stewart)

A to ciekawe, co mówisz… ;) No dobra, to przejdźmy do programu. Wspomniałeś już, co było nadrzędnym punktem. Powiedz coś więcej…

Głównym zadaniem uczestników był start w zawodach, które ze względu na liczbę uczestników rozdzielone zostały na dwa dni (eliminacje w sobotę, finały w niedzielę), ale także rozgrywanie dyscyplin na czas i prowadzenie oraz dodatkowe punkty programu, jakimi były wspomniane wyżej warsztaty i czas na przygotowanie do startu wraz z „trenerem” swojej grupy. Obie dyscypliny rozgrywane były tak, aby możliwie najlepiej przybliżyć uczestnikom standardy IFSC.

W przypadku prowadzenia uczestnicy zostali podzieleni na 3 kategorie z punktu widzenia poziomu wspinaczkowego. Każda z kategorii miała odpowiednio do swojego poziomu dopasowane drogi. Eliminacje rozgrywane były w formule Flash (choć tylko na jednej drodze). Z założenia zawody miały przybrać przede wszystkim formę nauki i zabawy, dlatego też do rundy finałowej awansowali wszyscy uczestnicy „obozu” – co swoją drogą miało na celu zapoznanie z sytuacją przebywania i przygotowania do startu w strefie izolacji. Czasówki natomiast rozegrano na homologowanej (chyba już się udało) 15-metrowej ścianie do standardu, wyposażonej na stałe w systemy pomiaru czasu, ze wszystkimi procedurami startu włącznie, których pilnowali kanadyjscy sędziowie IFSC.

Jak wspominałem, zawody miały służyć przede wszystkim jako pretekst do tego, żeby zdobyć doświadczenie. Dlatego też drogi na ścianie prowadziły chwytami o danym kolorze, zawodnikom nie kazano zjechać, kiedy dotknęli innego koloru chwytu, ani nie wręczano żółtych kartek za niestawienie się na pozycji startowej do biegu w „trybie natychmiastowym”.

W Kanadzie stawiło się sporo znanych nazwisk, między innymi Adam Ondra, Sean McColl, słoweńskie dziewczyny Maja Vidmar i Mina Markovic etc. Z pewnością można było zobaczyć i posłuchać o ich metodach treningowych. Czy są podobne czy też każdy ma jakieś swoje patenty? Czy są jakieś nowe trendy w ładowaniu? ;)

Tak, trenować regularnie, często i solidnie :) Dla tych którzy chcą trenować, nie wydaje mi się żeby istniała bariera informacyjna dotycząca tego, jak się za to zabrać, albo co robić. Natomiast ten kto już trenuje, wie dobrze, że aby trening był jak najbardziej efektywny musi być mocno spersonalizowany. Tak też działają najlepsi. Zresztą spotkaliśmy się wszyscy na „neutralnym” gruncie, a nie w miejscu, w którym ktokolwiek z nas ćwiczy na co dzień. Sesje były bardziej improwizowane i miały na celu przede wszystkim utrzymanie pewnego poziom aktywności. Jedyne co zrobiło na mnie naprawdę duże wrażenie, to poziom gibkości wśród mężczyzn. Przy nich zrozumiałem, dlaczego fizjoterapeuta na moim poziomie rozciągnięcia mówił o tym nie inaczej jak… „patologia”.

Podsumowując, z obserwacji gości zaproszonych na IFSC World Cup Camp wyciągnąłem tyle, że trzeba brać się do roboty, jeśli chce się mieć wyniki. Trochę jak z dowcipem „Jak dostać się do Filharmonii…”

Sean McColl opowiadał o rozgrzewce, nastawieniu i obserwacji drogi (fot. Christian J. Stewart)

Sean McColl opowiadał o rozgrzewce, nastawieniu i obserwacji drogi (fot. Christian J. Stewart)

Na jakiej zasadzie wybierano uczestników? Kto mógł wziąć udział w takim spotkaniu?

Każdy kto się zapisał, wpłacił wpisowe i stawił się na miejscu w piątek po południu. Łącznie było około 100 uczestników i podobnie wyglądały limity zapisów.

Jakbyś miał podsumować pobyt w Kanadzie.  Jak ocenisz tego typu  imprezę IFSC? Co najciekawszego z niej wyniosłeś? Oprócz tego, że trzeba się wziąć się do roboty ;)

Wydaje mi się, że był to bardzo ciekawy i pełen nowych doświadczeń czas dla wszystkich. Uczestników „obozu”, zaproszonych zawodników, oficjeli. Osobiście miałem okazję pierwszy raz w życiu pracować nad drogami z najlepszymi zawodnikami z Pucharu Świata. Ważniejsze jednak niż to była możliwość dzielenia się z nimi pomysłami, opiniami, co jest dla nich ciekawe, ważne, trudne w zawodach i obserwowania ich w bardzo neutralnym, bo pozbawionym rywalizacji otoczeniu.

Szczególnym pretekstem do tego typu wymiany pomysłów było prowadzenie warsztatu z układania dróg wspólnie z niektórymi zawodnikami. Przy tej okazji otwarcie dyskutowaliśmy nad tym, co jest szczególnie stresujące, trudne w startach, a jakie pomyły próbujemy realizować i jakimi zasadami kierujemy się podczas układania dróg, boulderów. I choć, jak można się było spodziewać, wiele z tych informacji i opinii potwierdziła się z tym, co jedna i druga strona „podejrzewały” wcześniej, to jednak wydaje się, że taka otwarta dyskusja dodała pewności siebie i zawodnikom i mi jako układaczowi. Pomijając fakt, że najnormalniej w świecie dobrze było poznać się z trochę innej niż „zawodowej” strony.

Adam w doborowym towarzystwie - obok Hélène i Mina (fot. minamarkovic.blogspot.com)

Adam w doborowym towarzystwie – obok Hélène i Mina (fot. minamarkovic.blogspot.com)

Z tego co mówisz, fajnie byłoby, żeby była to impreza cykliczna. A jak to wygląda w założeniu?

Myślę, że jest to rodzaj przedsięwzięcia, który powinien na stałe zagościć w kalendarzu IFSC. Pod warunkiem, że znajdą się środowiska, kluby czy ścianki chętne do współpracy (jak zawsze to bywa). Tego typu „obozy” są szczególnie atrakcyjne wszędzie tam, gdzie mocno ograniczone są możliwości spotkania ze światową czołówką lub chociaż osobami, które w międzynarodowych zawodach startowały. Ważne także ze względu na możliwość zobaczenia na żywo imprezy Rangi Pucharu świata lub Europy.

To jeszcze na koniec pytanie o Twoje plany na ten rok – jako routesettera i jako wspinacza.

Czyli jako jedno i drugie :) Wspinaczkowych konkretnych planów na najbliższy czas nie mam i zapewne będę je korygował na bieżąco, zależnie od tego, jak będą się układały plany życiowe. „Zawodowo” natomiast szykuję się na coroczne „Tour de France”, czyli zawody w Chamonix i Briancon. Zanim to nastąpi szykujemy w Łodzi pierwsze od długiego czasu zawody Pucharu Polski w boulderingu i bardzo mi zależy na tym, żeby była to impreza na wysokim poziomie, z przytupem.

Dzięki za rozmowę!

Brunka

Warsztaty na ISFC World Climbing Camp 2015:

  • On-sight – jak oddać najlepszą próbę. Prowadzący: Maja Vidmar, Adam Ondra
  • Równowaga w życiu i motywacja – jak pogodzić starty w zawodach i inne cele wspinaczkowe z obowiązkami dnia codziennego. Prowadzący: Sebastian Halenke, Charlotte Durif
  • Rozgrzewka, nastawienie i obserwacja drogi – jak przygotować się do dobrego startu w rundzie kwalifikacyjnej. Prowadzący: Sean McColl, Domen Skofic.
  • W głowie konstruktora dróg – zawody z perspektywy grupy konstruktorów dróg. Prowadzący: Adam Pustelnik z gościnnym udziałem: Mina Markovic, Hélène Janicot, Charlotte Durif, Sebastian Halenke.
  • Tworzenie własnej marki – jak zaistnieć w mediach społecznościowych. Prowadzący: Eddie Fowke
  • Jak dobrze wystartować i poradzić sobie na zawodach Pucharach Świata bez trenera – przykłady strategii działania. Prowadzący: Sean McColl, Kimanda Jarzebiak, Roman Krajnik, Paul Ledet.
  • Wspinanie na czas, różne sekwencje dla różnych wspinaczy. Prowadzący: Aleksandra Rudzińska, Klaudia Buczek, Libor Hroza.
  • Wspinanie na czas, trening poza wspinaczkowy – wybrane ćwiczenia. Prowadzący: Aleksandra Rudzińska, Klaudia Buczek, Libor Hroza.
  • Wspinanie na czas, mocne starty i finisze – jak zachować równość w biegach. Prowadzący: Aleksandra Rudzińska, Klaudia Buczek, Libor Hroza.



  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum