14 listopada 2014 10:24

Po zrobieniu „Fish Eye” mam większy fun ze wspinania niż kiedykolwiek – o swoim przejściu opowiada nam Nina Gmiter

Na początku listopada Nina Gmiter (KW Warszawa, wgore.eu, Heartbeat) poprowadziła w Olianie Fish Eye 8c, swoją najtrudniejszą drogę. Niedługo później przeszła, również w Olianie, Los Humildes pa Casa 8b+.

Nina na "Fish Eye" 8c, Oliana (fot. Michał Kwiatkowski)

Nina na „Fish Eye” 8c, Oliana (fot. Michał Kwiatkowski)

***

Dorota Dubicka (wspinanie.pl): Nina, piękną drogę poprowadziłaś ostatnio :) Fish Eye. Właściwie to powinna być liczba mnoga, bo niedawno pokonałaś też Los Humildes pa Casa 8b+. Ale skupmy się na tej pierwszej, twój największy skalny sukces. Cel wcześniej zaplanowany, czy spontaniczny wybór?

Do Fish Eye po raz pierwszy wstawiłam się zeszłej jesieni. Ola (Ola Taistra – przyp. red.) znała rejon i charakter dróg, więc nie trenowałam „w ciemno”. W Olianie na trudnych drogach należy wykazać się nie tylko wytrzymałością, ale tez dużym zapasem siły. Na Fish Eye nie ma ewidentnego cruxa, jest kilka bardziej wymagających miejsc, ale trudności rozkładają się na całe 50 m wspinania. Pomimo tego, w zeszłym roku droga była dla mnie tak trudna, że celem było poklejenie wszystkich ruchów. Tej wiosny bardzo zmotywowana wróciłam na nią, natomiast nie udało mi się jej poprowadzić. Czegoś zabrakło, na pewno siły fizycznej, być może też mentalnej. Tej jesieni, po wakacyjnym rozwspinaniu w Rodellarze, czułam się gotowa i pełna wiary, że droga jest w moim zasięgu.

Twoje pierwsze wrażenie po zrobieniu tak trudnej linii? Poza tym, ponoć to droga przedniej urody, którą warto polecać :)

Tak, bardzo piękna, ale… po wpięciu się do łańcucha nie myślałam chyba o niczym… rozpłakałam się, zjechałam na dół i zaczęłam się śmiać :), emocje wzięły górę. Chwilę później zadzwoniłam do rodziców, aby podzielić się dobrą nowiną. Wspinam się z ludźmi, z którymi mogłam podzielić swoją radość, więc wrażenia… to przede wszystkim szczęście :)

Fish Eye to bardzo wytrzymałościowa droga, klasyk rejonu. Pomiędzy trudniejszymi pasażami znajdują się resty, w zależności od naszego poziomu – są średnie, dobre lub bardzo dobre ;) Kluczem do sukcesu jest taki poziom wytrzymałości siłowej, aby trudne miejsca nie zmęczyły zbyt mocno, bo jest ich kilka, a ostatnie przed topem.

Dwa lata temu, po pokonaniu Geminisa 8b+ (wtedy twoje najlepsze przejście), mówiłaś, że jesteś świadoma, jak trudna jest droga do sukcesu, jak ciężkiej pracy wymaga. Teraz przyszła nagroda, podniosłaś poprzeczkę. Jak wyglądała droga do Fish Eye?

Fish Eye wymagała ode mnie dużo większej pracy niż którykolwiek wcześniejszy projekt. Praca nad projektem, który jest na granicy moich możliwości, wymagała bardzo dużej motywacji i determinacji.

Trudności nie polegały tylko na zmęczeniu przedramion i braku siły. Fish Eye jest bardzo techniczną i trikową drogą, dużo czasu zajęło mi nauczenie ciała dziwnych ustawień i ruchów, jakich nigdy wcześniej nie robiłam w skałach, ani na panelu. Bardzo dużą rolę odegrała tu moja trenerka Ola Taistra. To ona tłumaczyła mi ruch po ruchu, jak zrobić niektóre miejsca. Ona tez wierzyła, bardziej niż ja sama, że mogę je wykonać, mimo że na początku, nie potrafiłam ich zrobić nawet „na bloku”. Niektórych sekwencji uczyłam się wspinając w totalnym odciążeniu, przekładając tylko nogi i ręce, zupełnie nie wiedziałam, o co w tej drodze chodzi i jak przytrzymać te oblaki…

W końcu, ruch po ruchu, sekwencja po sekwencji, zaczęłam przemieszczać się między ekspresami, potem do połowy w ciągu, od połowy w ciągu, aż wreszcie przyszła pora na wstawki „a muerte” i… spadanie ciągle z jednego ruchu w połowie drogi raz, drugi, setny… płacz, frustracja, ale również motywacja, aby zakończyć to, co zaczęłam, nie zmarnować czasu i pracy, nie tylko mojej. Po tej przygodzie jestem na pewno bardziej pewna siebie, silniejsza fizycznie i mentalnie.

Bardziej cenię drobne sukcesy i potrafię dostrzec swój progres, nawet gdy nie jest on równoznaczny z wpięciem się do topu.

Na "Fish Eye" (fot. Michał Kwiatkowski)

Na „Fish Eye” (fot. Michał Kwiatkowski)

Pytanie właściwie standardowe, ale jak go nie zdać, jeśli robi się tak fajne, trudne drogi. Powiedz, jak na co dzień trenujesz?

Ponieważ siła i wytrzymałość siłowa to moje słabe punkty, główny nacisk kładziemy na rozwijanie tych umiejętności. Ćwiczę zazwyczaj 5-6 dni w tygodniu, często stosując treningi dwufazowe, łącząc trening ogólnorozwojowy na siłowni ze wspinaniem i ćwiczeniami specjalistycznymi. Intensywność i charakter treningów zmienia się, w zależności od mojego samopoczucia, a także od kalendarza wyjazdów.

Z jednej strony ładowanie, z drugiej wyjazdy w skały, jest jeszcze czas na coś innego?

Ostatnie dwa lata poświęciłam głównie na trening i wyjazdy. Dzięki wyrozumiałości władz uczelni i rodziców, którzy mnie wspierają, mogłam pogodzić naukę z pasją.

Po powrocie z wiosennego wyjazdu, skoncentrowałam się na treningu i uczelni, dzięki temu udało mi się zrobić licencjat z fizjoterapii i dotrenować pod dalszą część sezonu. Na wakacyjnym wyjeździe do Rodellaru, oprócz wspinania, przygotowywałam się do egzaminu na studia magisterskie. Po dostaniu się na nie i uzyskaniu urlopu dziekańskiego wróciłam do Katalonii, aby realizować cele sportowe postawione na ten sezon. Na razie dobrze mi idzie :)

No całkiem nieźle ;) W Hiszpanii zostajesz pewnie na dłużej. Jakie masz najbliższe plany?

Po zrobieniu Fish Eye mam większy fun ze wspinania niż kiedykolwiek. Zostało mi trochę ponad dwa tygodnie, warunki są idealne, więc mam już nowe projekty, nieco łatwiejsze, ale wymagające ode mnie pełnego zaangażowania i mobilizacji. Motywacji mi nie brakuje, więc mam zamiar wykorzystać ten czas w pełni. Kilka dni temu udało mi się przejść piękną linię Los Humildes pa Casa, po kilkudniowym odpoczynku chciałabym zmierzyć się z kilkoma innymi drogami w Olianie.

Dzięki za rozmowę i jeszcze raz gratuluję pięknych przejść i determinacji!

Nina Gmiter na Los Humildes pa Casa 8b+ (fot.  Stefan Brunner)

Nina na „Los Humildes pa Casa” 8b+, Oliana (fot. Stefan Brunner)




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Brawo Nina - tak trzymać! [1]
    Brawo Nina - ciężka praca przynosi efekty. A przed Tobą…

    14-11-2014
    Sprocket