14 listopada 2014 18:54

Peter Croft – solista. Już w grudniu na 12. Krakowskim Festiwalu Górskim

Jakiś czas temu zaprosiliśmy na spotkanie z  Petrem Croftem na 12. Krakowskim Festiwalu Górskim. Tym razem szerszy tekst przedstawiający tego wspaniałego kanadyjskiego wspinacza.

***

Peter Croft – żywa legenda amerykańskiej wspinaczki. Od początku swojej kariery podążał swoją drogą, której części składowe stanowiły mrożące krew w żyłach przejścia free solo, niekończące się łańcuchówki i nowe drogi wytyczane od dołu. Jak mało który wspinacz skalny odcisnął swoje piętno na amerykańskiej scenie wspinaczkowej. Od skalnych ścian Squamish, gdzie stawiał pierwsze wspinaczkowe kroki, do 1000-metrowych ścian Doliny Yosemite, gdzie  ustanawiał w latach 80. i 90. ubiegłego stulecia standardy, które obowiązywały przez lata.

peter-croft

Peter Croft

***

Peter Croft urodził się w 1958 roku w Ottawie w Kanadzie. Jako dziecko przeprowadził się wraz z rodzicami do Nanaimo na wyspie Vancouver na zachodnim wybrzeżu Kanady. Tutaj młody Croft mógł realizować swoje pasje – wędkarstwo, wędrówki i pływanie. Jako dziecko nie był szczególnie zainteresowany wspinaniem. W owym czasie media przedstawiały wspinaczkę jako niebezpieczny sport. Wszystko zmieniło się, gdy jeden z jego przyjaciół pożyczył mu książkę Chrisa Boningtona I Chose To Climb, która odkryła przed nim inny, bardziej przygodowy aspekt wspinania.

W wieku 17 lat Croft zetknął się po raz pierwszy ze wspinaczką i wsiąkł we wspinanie na całego. Początkowo były to bouldery niedaleko rodzinnego domu. Później zaczął się wspinać z liną w leżącym po drugiej stronie zatoki, jednym z najbardziej znanych rejonów – słynnym Squamish. Jednym z pierwszych partnerów wspinaczkowych Kanadyjczyka był Richard Suddaby. Wrodzone predyspozycje i zapał, z jakim podchodził do wspinania sprawiły, że szybko stał się jednym z najlepszych wspinaczy w rejonie. Powoli Squamish stawało się dla Petera za ciasne.

Peter Croft (drugi od prawej) i Richard Suddaby (pierwszy od prawej) w rejonie Murrin Park niedaleko Squamish w drugiej połowie lat 70. (fot. Pat Morrow / Alpinist)

Peter Croft (drugi od prawej) i Richard Suddaby (pierwszy od prawej) w rejonie Murrin Park niedaleko Squamish w drugiej połowie lat 70. (fot. Pat Morrow / Alpinist)

W 1979 roku odwiedził po raz pierwszy Dolinę Yosemite. A to, co tam zobaczył sprawiło, że zakochał się w tym miejscu. Peter był pod wrażeniem nie tylko rozmiarów ścian, ale także wysokich standardów wspinaczkowych panujących w rejonie. Początkowo Croft w ogóle nie był zainteresowany długimi drogami w Dolinie, czyli tym, co de facto przyciąga w to miejsce rzesze wspinaczy. Jedyną dłuższą drogą, jaką zrobił podczas swojego pierwszego pobytu, była Royal Arches 5.10b, a wspinaczka na drodze o mało co nie skończyła się dla Crofta tragicznie. Peter tak wspomina swój wielkościanowy debiut w Yosemite:

Był na tej drodze inny zespół i ich wyprzedziliśmy. Zgubiliśmy jednak drogę i znów nas wyprzedzili. Nie wiedzieliśmy, gdzie są nad nami. Robili łatwą płytę w trawersie za 5.4 bez punktów przelotowych i gość, który szedł na drugiego odpadł. Siedziałem na stanowisku które było dobre ponieważ bałem się, że mój partner może odpaść na tym wyciągu. Nagle usłyszałem odgłos wyrywanego sprzętu i gość wylądował prosto na mnie. Gość odpadł 15 metrów i wylądował prosto na mnie. Krwawiłem całą drogę na dół, a zejście trwało godzinami. Przez jakiś czas po tym nie mogłem się wspinać i nie mogłem spać na lewym boku przez jakieś 5 lat. Moje ramię było w naprawdę kiepskim stanie i wymagało fizjoterapii.

Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że ten incydent zniechęci Kanadyjczyka do wspinania. Kolejne wizyty w Kalifornii zaowocowały zdobyciem doświadczenia, które następnie przenosił on na ściany Squamish. W 1982 roku wspólnie z Gregiem Fowerakerem i Hamishem Fraserem dokonał w Squamish klasycznego przejścia drogi University Wall (V, 5.12b) wówczas jednej z najtrudniejszych klasycznych dróg na świecie. Ale pierwszą drogą, po przejściu której Croft wypłynął medialnie, była Zombie Roof 5.12d w Squamish, choć on sam jej przejście stawia w hierarchii niżej niż University Wall. Zresztą przejście tej ostatniej zamknęło w życiu Crofta pewien okres związany ze Squamish, była to bowiem droga znajdująca się na szczycie jego wspinaczkowych celów. Po jej przejściu zabrakło  w rejonie dla Kanadyjczyka wyzwań.

Od początku lat 80. Croft przechodził łatwe solówki, ale w 1982 roku nadszedł ten pierwszy prawdziwy raz. Peter zaatakował przewieszoną rysę na palce ROTC Crack o trudnościach 5.11c na Midnight Rock w stanie Washington. Linia liczyła sobie „zaledwie” dwa wyciągi, ale wejście w drogę znajdowało się ponad 200 metrów ponad ziemią. Jak wspomina to przejście sam zainteresowany: To był ten pierwszy prawdziwy raz. Nie czułem, że jest to na zasadzie zrób albo zgiń, ale wiedziałem, że muszę być bardzo skoncentrowany.

ROTC Crack (5.11c), Midnight Rock (fot. Martin Cash / summitpost.org)

ROTC Crack (5.11c), Midnight Rock (fot. Martin Cash / summitpost.org)

Rok później Croft odwiedził Wyspy Brytyjskie. W drodze w rejony wspinaczkowe Albionu, studiował książkę Kena Wilsona Hard Rock: Great British Rock Climbs opisującą 60 klasycznych, najbardziej znanych wspinaczek na Wyspach. Croft miał ideę przejścia tak wielu z nich, jak się da. Ponieważ nie mógł znaleźć partnera, robił je na żywca. Jak sam wspomina, nie było to nic nadzwyczajnego, bo nie były to zbyt trudne wspinaczki, ale wywarły na nim duże wrażenie, bo to były znane klasyki. Wtedy właśnie poczuł, że chce solować. Był to też pierwszy raz, kiedy wspinał się solo on-sight, co oczywiście zasadniczo różni się od solówki na drodze, którą przechodziło się wcześniej kilka razy. W Anglii nie tylko narodził się Croft solista, ale w głowie Kanadyjczyka zrodził się też pomysł, by po powrocie do Stanów spróbować zrobić kilka dróg pod rząd.

Po powrocie z Wysp, Croft pojechał do Bugaboos w kanadyjskiej Brytyjskiej Kolumbii, gdzie jednego dnia w czasie 14 godzin przeżywcował zestaw dróg: Chouinard-Beckey na Howser Tower, McCarthy Route na Snowpatch Spire, Northeast Ridge na Bugaboo Spire i McTech Arete na Crescent Spire. W tym samym roku odwiedził znów Yosemite, gdzie przeszedł solo on-sight drogi Steck-Salathe na Sentinel i Northeast Buttress na Higher Cathedral. Wtedy właśnie zrozumiał, jak dużo znaczy dla niego właśnie taki styl wspinania.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum