Kawa po turecku, czyli Petzl RocTrip 2014

Pozytywnie o rejonie wypowiadał się również Christophe Bichet, któremu udało się poprowadzić kilka dróg z 8a OS na czele. Filigranowy i skromny Christophe – jak sam podkreślił „po prostu wspinacz a nie atleta” – to członek teamu Petzla. Prywatnie – bo nie da się przecież żyć tylko wspinaniem – wielki miłośnik muzyki klasycznej, grający na fortepianie i skrzypcach. W zależności od nastroju wybierający utwory Debussy’iego lub Rachmaninowa oraz oczywiście Chopina ;-)

Po kilkugodzinnym wspinaniu karawana pojechała dalej. Po drodze mijając zapuszczone górskie wioski, pełne wszelkiej maści gratów i śmieci. Niestety, tutejszy „interior” nie ma w sobie nic egzotycznego. Wioski, w których dominują betonowe domki, sprawiają przygnębiające wrażenie – podobnie jak niektóre perełki architektoniczne z naszej rodzimej jury. Daleko im do prostoty i zaklętej w niej estetyki zapadłych dziur Hiszpanii czy Włoch.

Kwatera główna w Olympos - Kadir Tree Houses (fot. Piotr Turkot / wspinanie.pl)

Kwatera główna w Olympos – Kadir’s Tree Houses (fot. Piotr Turkot / wspinanie.pl)

Druga odsłona tureckiego Petzl RocTrip to już nadmorska miejscowość Olympos. To właśnie tam wspinacze mieli spędzić resztę tygodnia. Czekała na nich piękna (choć kamienista) plaża, różnorodne sektory, wraz z nowościami oraz wzbudzającymi lekkie drżenie serca wśród nowicjuszy klifami DWS. Kwatera główna została założona w Kadir’s Tree Houses, oferującym drewniane domki będące mniej lub bardziej udaną wariacją na temat tajskiego stylu z Tonsai Beach w Tajlandii.

Plaża w Olympos (fot. Piotr Turkot / wspinanie.pl)

Plaża w Olympos – widok z sektora Cennet (fot. Piotr Turkot / wspinanie.pl)

To tutaj dzielił i rządził wspomniany na wstępie „legendary omlette man”, to tutaj niektórzy z utęsknieniem czekali na odwzajemniony uśmiech Daily Ojedy czy Heather Weidner :-) To również tutaj można było pogadać z mocnym teamem Amerykanów, Uelim Steckiem, Seanem Villanueva O’Driscoll, Stevem McClurem czy Danielem Du Lac, który paradował w swoim nieodłącznym stylowym kapeluszu.

Daniel Du Lac trzyma fason (fot. Piotr Turkot / wspinanie.pl)

Daniel Du Lac zawsze trzyma fason (fot. Piotr Turkot / wspinanie.pl)

Ueli właśnie wrócił z tragicznie zakończonej wyprawy na Shisha Pangmę i sprawiał wrażenie jakby nie pasował to piknikowej atmosfery tripu. Oczywiście wspinał się ze wszystkimi, choć wciąż odczuwał przemrożone na wyprawie palce. Mimo statusu gwiazdy zawsze stał trochę z boku, jednak gdy trzeba było przenieść ładunki ekipy filmowej, pierwszy chwycił za ciężką skrzynię i z uśmiechem ruszył przed siebie…

Ueli był pierwszy do pomocy (fot. Piotr Turkot / wspinanie.pl)

Ueli był pierwszy do pomocy (fot. Piotr Turkot / wspinanie.pl)

W końcu przyszedł czas na Deep Water Solo w Yarasali, czyli jedną z największych atrakcji RocTripa w Olymposie. Jako że do klifów można dostać się jedynie drogą morską, następnego dnia u stóp skał zacumowały trzy łodzie wypełnione wspinaczami i fotografami.

Deep Water Solo dla początkujących (fot. Piotr Turkot / wspinanie.pl)

Deep Water Solo dla początkujących (fot. Piotr Turkot / wspinanie.pl)

W największym spiętrzeniu swoje popisy rozpoczęli atleci Petzla. Dla „gawiedzi” przeznaczona została cała lewa połać ściany, mająca tę zaletę, że stopniowo wznosiła się w górę. Każdy zatem mógł rozpocząć swoją przygodę z wodnymi solówkami, odpowiednio dozując wysokość finałowego skoku. Co chwilę ruszał korowód wspinaczy, w którym selekcja przebiegała nie tylko ze względu na tolerancję na ekspozycję, ale również na umiejętność restowania (czekania) w najmniej dogodnych do tego chwytach, jak kolejka ruszy dalej.

Arena zmagań DWS-owych atletów (fot. Piotr Turkot / wspinanie.pl)

Arena zmagań DWS-owych atletów – do skoku w żółtej koszulce szykuje się Sean. Belg narzekał później na mocno stłuczone żebra… (fot. Piotr Turkot / wspinanie.pl)

Wytrzymałość na tak podstawowym poziomie to oczywiście pestka dla Steve’a McClure’a. Steve wspinał się z gracją i spokojem, bliskim przysłowiowej „angielskiej flegmie”. W rzeczonym DWS’eowym tramwaju wspinaczy można było uciąć sobie z nim pogawędkę – Steve opowiadał o swoim niemałym doświadczeniu w tego typu wspinaczce. Swoje szlify zdobywał wszak na Wyspach, gdzie nie brakuje ciekawych nadmorskich klifów (choćby w Pembroke, Portland czy w Północnej Walii), dodatkowo zachwalał te rejony zapewniając, że z pewnością nie będą tak zatłoczone – choćby ze względu na temperaturę Oceanu :) O tym, że mistrz był jednak na wakacjach świadczyły przypięte do wspinaczkowego plecaka maska wraz rurką do snorkeling’u :)

Steve McClure wypatruje godnych siebie DWS-ów (fot. Piotr Turkot / wspinanie.pl)

Steve McClure wypatruje godnych siebie DWS-ów (fot. Piotr Turkot / wspinanie.pl)

Opanowaniem i doświadczeniem wspinaczkowym imponował również Daniel Du Lac (Mistrz Europy i zdobywca Puchar Świata w boulderingu w 2004 roku, obecnie wspierający francuską kadrę juniorów w konkurencji prowadzenie), któremu przypadła dość nudna funkcja opiekowania się grupą dziennikarzy. Swój wspinaczkowy „pazur” pokazał podczas swojego pierwszego poważnego DWSa. Droga o trudnościach około 7b/7b+ miała niebanalny okapik na 18-tym metrze… Po trochę niższej wspinaczce z gracją odważył się na kilkunastometrowy skok, po czym z nie mniejszym wdziękiem założył z powrotem pływający tuż obok zdmuchnięty z głowy kapelusz.

Daniel Du Lac testuje swoją odporność na twardą wodę (fot. Piotr Turkot / wspinanie.pl)

Daniel Du Lac testuje swoją odporność na twardą wodę (fot. Piotr Turkot / wspinanie.pl)

Największy podziw pomieszany z niemałym przerażeniem wzbudził jednak Gerome Pouvreau (pamiętacie jego lot z Petzl RocTrip 2004? – film od 3:40). Francuz wspiął się na ponad 20 metrów i doszedł do typowego „point of no return”, niezrażony wysokością podeliberował trochę szukając wyjściowych chwytów, gdy ich jednak nie znalazł, z wielką wprawą skoczył w „przepaść”. Długi lot i uderzenie w wodę nie zrobiły na nim większego wrażenia – podobno jest specjalistą od takich szaleństw…




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum