14 listopada 2014 11:31

Góry ponad prawem? – „Prawo gór” Augusto Golina

Lektura książki Prawo gór Augusto Golina nie pozostawia złudzeń co do kompletnie chybionego tytułu. Rozumieć go można jako swoiste prawo, którym rządzą się góry jako zjawisko nie tyle topograficzne, co metafizyczne.

Tymczasem Golin traktuje góry jako pole ekspresji swoistych rytów kulturowych. To z przyczyn kulturowych dochodzi do ścierania się postaw ludzkich, do kłótni, rywalizacji, konfliktu interesów, a niekiedy – do tragedii. Bo przecież pragnienie zapisania się na kartach historii eksploracji górskiej, dążenie na szczyt wbrew rozsądkowi wynikają z takich, a nie innych uwarunkowań kulturowych.

Prawo gór (Augusto Golin)

Podtytuł książki rozwiewa na szczęście wątpliwości co do jej zawartości treściowej: mowa będzie o najgłośniejszych procesach, które wstrząsnęły środowiskiem górskim, doprowadzając niejednokrotnie do animozji, podziałów czy, w skrajnych przypadkach, wewnątrzśrodowiskowej anatemy. Świadkami, a niekiedy wręcz (niechcący) uczestnikami niedawno rozegranego na naszym rodzimym podwórku melodramatu wokół pewnej wyprawy na daleką północ byliśmy przecież wszyscy. Golin, poprzez pięć dobitnych przykładów, ukazuje nam zamknięte spectrum zachowań ludzkich w sytuacji, gdy alpinizm konfrontuje się z literą prawa, konkludując:

Alpiniści kłamią i toczą spory, bo choćby wyróżniali się większą sprawnością fizyczną czy lepszymi umiejętnościami przetrwania w trudnych warunkach, to pozostają tylko ludźmi, a człowiek zdolny jest zarówno do bohaterskich czynów i wyrazów pełnej solidarności, jak również do niskich zachowań i podłości.

Jak się okazuje, dominującą siłą napędową zdobywców, którzy marzyli o dokonaniu pierwszego wejścia na słynny szczyt, pozostaje ambicja, pragnienie prestiżu i uznania, ale tuż za nią plasują się kwestie finansowe. Tymczasem czynnik społeczny zmieniał się wraz z rozwojem cywilizacyjnym ludzkości: w XVIII wieku zdobywcą był posiadacz ziemski lub naukowiec, a nie przewodnik, który tegoż zaprowadził na szczyt; w XIX wieku prym wiodą ambicje narodowościowe i to pomiędzy poszczególnymi nacjami toczy się zagorzała walka o ostatnie niezdobyte szczyty, w tym ten najwyższy; wiek XX wzbogaca eksploratorów w najnowsze osiągnięcia techniki i w pierwszej jego połowie dochodzi do rozwoju stylu oblężniczego. Dopiero druga połowa XX wieku silnie akcentuje osobiste osiągnięcia alpinistów, chociaż pierwiastek narodowy ma nadal bardzo duże znaczenie. Wyselekcjonowane przez Augosto Golina procesy sądowe, które toczyły się pomiędzy alpinistami, dobitnie ukazują taką właśnie prawidłowość.

Lektura skłania czytelnika ku smutnej konstatacji, wyrażonej zresztą na kartach książki expressis verbis, iż alpinizm, który pragniemy postrzegać jako kuźnię najlepszych charakterów i najszlachetniejszych postaw ludzkich, od samego swego zarania i u swych aksjologicznych podstaw drążony był przez chciwość, pychę, egoizm, a wręcz cynizm, i to nawet wśród wybitnych swoich przedstawicieli.

Bezpardonowe dążenie do uznania sponsorów (prywatnych czy państwowych) nie jest domeną dzisiejszych zdobywców, uzależnionych od funduszy, które z kolei zależą od osiągnięć i umiejętnej autoreklamy. Podobnie media, oczywiście w zmieniającej się wraz z postępem techniki formie, od samego początku towarzyszyły ludziom gór, budząc ekscytację i zainteresowanie osób ze środowiskiem górskim zupełnie nie związanych, ale i nie wahając się przed szukaniem winnych tragedii górskich i ferowaniem surowych wyroków, najczęściej bez zasięgnięcia fachowej opinii, a w oparciu o tak zwany common sense. Niejednokrotnie zdarza się, że media, zwłaszcza te podrzędnego sortu, szukają sensacji i kierując się wyłącznie mierzalnym wskaźnikami zainteresowania odbiorców.

Zagadnięty podczas bezpośredniego spotkania Golin stwierdza dobitnie, że nie uznaje relatywizacji postaw moralnych w zależności od wysokości nad poziomem morza. Nie wnikając w uwarunkowania natury medycznej, opowiada się za prymatem postawy partnerskiej nad wizją osobistej sławy czy partykularnych interesów. A te kwestie, jako organizatorowi wypraw wysokogórskich, są mu przecież dobrze znane. Nade wszystko pozostaje autor sympatykiem dokonań ludzi skromnych, nie szukających rozgłosu: „góry zdobywa się dla siebie i taka postawa najdobitniej do mnie przemawia”.

Książka nie jest na szczęście ponurą enumeracją niskich pobudek w wysokich górach. Golin stroni od formalnego języka prawniczego, kierując się raczej w stronę interesującej „wizji lokalnej” niż reportażu z przebiegu rozprawy sądowej. Dzieło czyta się zatem dobrze, pomimo drętwego tłumaczenia Gabrieli Khun i ascetycznej szaty graficznej. Polecam ją wszystkim tym, którym „nic, co ludzkie, nie jest obce”.

Ilona Księżniczka Łęcka

 Książka jest dostępna w księgarni wspinanie.pl.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum