Alexander Huber – charyzma i perfekcjonizm

Mamy wielką przyjemność zaprosić na spotkanie z Alexandrem Huberem podczas 12. Krakowskiego Festiwalu Górskiego. Do Krakowa przyjedzie po raz drugi, na KFG gościł równo 10 lat temu. I co tu dużo mówić, przez kolejne lata to właśnie do jego wyjątkowej prelekcji porównywane były spotkania z innymi gwiazdami krakowskiego festiwalu. Co więcej, długo trudno było Huberowi dorównać…

Alexander Huber. Rocznik 1968, urodzony w Trostbergu w Bawarii, z wykształcenia fizyk, z zawodu profesjonalny wspinacz. Pasją wspinania zarażony od najmłodszych lat, podobnie jak dwa lata starszy brat Thomas. A wspinaczkowego bakcyla zaszczepili w synach rodzice, zwłaszcza ojciec, znany z szybkich przejść alpejskich, między innymi jednodniowego przejścia północnej ściany Les Droites. Jeśli mielibyśmy w kilku zdaniach zawrzeć to, co charakteryzuje Hubera jako wspinacza, byłoby trudno… ale spróbujmy.

Alex Huber w trakcie wyprawy na Latok II (fot. huberbuam.de)

Alex Huber w trakcie wyprawy na Latok II (fot. huberbuam.de)

To z pewnością jeden z najwybitniejszych wspinaczy naszych czasów. Gdziekolwiek nie spojrzeć – krótkie drogi sportowe, wielowyciągowe ekstremy, niesamowite solówki, bicie rekordów czasowych w Yosemite, pierwsze klasyczne przejścia wielkich dróg na El Capitanie, ekspedycje górskie (ze starszym bratem Thomasem stanowią jeden z najaktywniejszych i najbardziej kreatywnych zespołów górskich na świecie) – tam z pewnością znajdziemy ślad działalności Hubera. Do tego charyzma, perfekcjonizm w planowaniu celów, niesamowita wytrwałość i konsekwencja w ich realizowaniu, no i nietuzinkowa osobowość. Szukanie granic możliwości fizycznych i psychicznych, a przy tym świadomość ceny ryzyka i nieprzekraczanie pewnych barier. Słowem, profesjonalista pełną parą.

Dorobek Niemca jest imponujący. Zaznaczmy tylko niektóre z jego osiągnięć. Resztę dopowie sam Huber, już w grudniu w Krakowie.

***

Jeszcze w latach 90. Huber wytycza serię skalnych ekstremów, do dziś rzadko chodzonych. Wycenia je ostrożnie, część z nich doczeka się później awansu w drabince trudności. Te najtrudniejsze w większości jako pierwszy i często jedyny powtarza nie kto inny jak Adam Ondra.

W 1990 Huber przechodzi swoje pierwsze 8c, Shogun w Karlstein, w 1992 roku pokonuje inne 8c, Resistance w Schleierwasserfall. W tym samym roku w Endstal powstaje głośne Om, premierowa 9a w dorobku Niemca, dla której początkowo rozważał 8c+ (konfrontując ją z trudnościami słynnej Action Directe Wolfganga Güllicha z 1991, pierwotnie wycenionej na 8c+). Om doczeka się drugiego przejścia dopiero w 2009 roku!

Sezon 1993 to między innymi Gambit 8c+, rok 1994 to z kolei Weiße Rose 9a oraz Black Power 8c+, wszystkie trzy w Schleierwasserfall – rejonie, o którym pisał: „dla mnie to był po prostu raj, kraina pełna surrealistycznych linii, niewiarygodne wyzwania do podjęcia” (A. Huber „Góry we mnie. Wspinaczka na krawędzi”).

Alex Huber na "Open Air" 9a+ (fot. huberbuam.de)

Alex Huber na „Open Air” 9a+ (fot. Heinz Zak / huberbuam.de)

Dwa lata później, w 1996 roku, jedna z takich futurystycznych linii doczeka się realizacji. Światło dziennie ujrzy najsłynniejsza sportowa linia Hubera – Open Air. Całość robi imponujące wrażenie, ponad 50 metrów długości, duże przewieszenie, crux na 40. metrze – na wyjściu z krawędzi dachu… Pierwotnie oceniona przez Niemca na 9a, później zdecydowanie podniesiona przez Adama Ondrę na 9a+. Tym samym powstaje prawdopodobnie pierwsza 9a+ na świecie (drugą jest Biographie [Realization] poprowadzona w Céüse w 2001 roku przez Chrisa Sharmę, zanim nie podniesiono Open… dzierżąca palmę pierwszeństwa). Był rok 2008, 12 lat po premierowym przejściu pada dopiero pierwsze powtórzenie!

Czech mówił wówczas o Open Air jako najtrudniejszej drodze, jaką pokonał, a miał już za sobą, mimo młodego wieku, kilkanaście dróg 9a i La Ramblę 9a+ w Siuranie (przedłużenie oryginalnej La Rambli 8c+ Alexa Hubera z 1994 roku, Ramonet przeszedł dłuższą wersję w 2003 roku).

Ondra na drodze Hubera – Open Air 9a+:

Warto podkreślić, że Huber robiąc tak znakomite przejścia, od zawsze był orędownikiem „naturalnego”,  a o świadomej ingerencji w skałę wypowiadał się w tonie bardzo krytycznym.

***

Osobny rozdział to niesamowite przejścia free solo. Marzeniem Niemca było od zawsze zrobienie bez asekuracji trudnej alpejskiej drogi. Taka była 500-metrowa, bardzo eksponowana HasseBrandler na Cima Grande (VIII+), którą przesolował w 2002 roku. Uparte, konsekwentne dążenie do poznawania granic swoich możliwości – Huber będzie powtarzał to niczym mantrę i realizował przez lata.

Alex free solo na "Hasse-Brandler", Cima Grande

Alex free solo na „Hasse-Brandler”, Cima Grande (fot. huberbuam.de)

Alex Huber:

Podstawowa motywacja do zmierzenia się z tym bezkompromisowym stylem wspinaczki odpowiadała starej fantazji, by dużą alpejską ścianę przejść samotnie, bez jakiejkolwiek pomocy. Bez uprzęży, bez liny, bez niczego. Podobnie, jak w zdobywaniu kolejnych stopni trudności, tu także chodzi o świadome szukanie granicy własnych możliwości. Free solo jest czymś bezkompromisowym, bezpośrednim i uczciwym, a także czymś, w czym dotąd nie próbowałem jeszcze osiągnąć swojej granicy. Ale teraz czuję , że jestem gotowy(…) – pisał w swojej książce „Góry we mnie. Wspinaczka na krawędzi” (2007, wyd. Stapis). Celem była wówczas właśnie HasseBrandler...

W tym samym roku, jeszcze przed wyjazdem w Dolomity, Huber przechodzi w Schleier bez asekuracji Cool Your Foot Man 8a+. W kolejnych latach austriacki rejon staje się areną najsłynniejszych skalnych solówek Niemca. W 2003 pokonuje Opportunist 8b, a rok później Kommunist 8b+, siłowy, mocno przewieszony ekstrem z cruxem na wysokości około 10-12 metrów. W tym samym roku w Karlstein żywcuje łatwiejszą Mescalito 8a, ale to właśnie to przejście będzie pamiętał szczególnie.

Alex free solo na "Opportunist" X (fot. Michael Meisel)

Alex free solo na „Opportunist” 8b (fot. Michael Meisel / huberbuam.de)

W 2006 roku, cztery lata po sukcesie w Dolomitach, Huber popisuje się kolejną górską solówką na południowej ścianie Dent du Géant. W 2008 roku wchodzi bez asekuracji na Grand Capucin (3838 m) Drogą Szwajcarską, pokonuje też w tym stylu Locker vom Hocker (VIII-/VIII) Wolfganga Güllicha i Kurta Alberta na Schüsselkarspitze w Alpach Bawarskich.

Alexander Huber na solówce na Dent du Géant (fot. arch. Alex Huber)

Alexander Huber na solówce na Dent du Géant (fot. huberbuam.de)

W wywiadzie dla Alpinista o swoich solowych osiągnięciach mówił:

Moje największe dokonanie free solo to zdecydowanie Hasse-Brandler, najtrudniejsze Kommunist. Ale najbardziej przerażające to Mescalito: kluczowy ruch na drodze jest bardzo trudny technicznie, przy tym znajdujesz się w dużej ekspozycji. Sama droga nie jest bardzo długa (ok. 20 m – przyp. red.), ale startuje jakieś 50 metrów nad ziemią, a ekspozycja sprawia, że czujesz się jak podczas wielowyciągowej wspinaczki.

***

Wiele rzeczy dzieje się u Hubera równolegle, wszystkie cele są wyznaczane i realizowane bardzo precyzyjnie. Już w latach 90. Niemiec gra pierwsze skrzypce w Dolinie Yosemite. W 1995 roku, kiedy poczuje zmęczenie skalnymi ekstremami, jego wzrok pada na wymarzony El Capitan. Już wówczas ma wyraźnie wyznaczony cel. „Miałem bardzo konkretne wyobrażenie tego, co chciałbym zrobić, musiałoby to być co najmniej przejście klasyczne” – pisał po latach.

Zaczyna od uklasycznienia Salathé Wall (5.13b) w 1995 roku, potem jest Freerider (5.12d) – 1998 (notabene niedawno doczekał się pierwszego polskiego klasycznego przejścia), dalej  Golden Gate (5.13a) – 2000 i Zodiac (5.13d) – 2003. Poza tym, w 1998 roku pada pierwsze przejście El Niño (5.13b), a w 2001 roku El Corazon (5.13b).

Alex na headwallu "Salathe" 5.13b (fot. huberbuam.de)

Alex na headwallu „Salathe” 5.13b (fot. huberbuam.de)

Do Doliny Huber wraca (z Thomasem) wiele razy, nie tylko po przejścia klasyczne, ale także po rekordy czasowe – pojawia się nowe wyzwanie. Speed Climbing – sprinty po 1000-metrowej ścianie El Capitana pochłoną na długo energię Huberów. Biegają coraz szybciej, pobijając często własne czasy. W roku 2004 przebiegają Zodiaca w 1h 51 min i 34 sek. Później Huber mówił, że – mimo satysfakcji po Zodiacu – prawdziwym zaspokojeniem ambicji, czymś absolutnie wyjątkowym byłoby dopiero pobicie rekordu na słynnym Nosie.

8 października 2007 roku pokonują legendarne The Nose w 2h 45 min i 45 sek, pobijając o 3 minuty rekord Yuji Hirayamy i Hansa Florine’a z jesieni 2002 (tych, którzy jako pierwsi zeszli poniżej 3 godzin). Rekord utrzyma się do lipca 2008 roku, kiedy Hirayama i Florine zameldują się na szczycie po 2h 43 min i 33 sek.

Alex po przejściu Florine’a i Hirayamy mówił:

Cechą charakterystyczną każdego rekordu jest to, że prędzej lub później zostaje on przez kogoś pobity. W pewnym okresie Thomas i ja byliśmy najszybsi na Nosie i byliśmy z tego powodu naprawdę szczęśliwi, teraz ta cała historia się dla nas zakończyła.

Dodajmy, że obowiązujący dziś rekord z 2012 roku należy do Florine’a i Alexa Honnolda – wynosi 2h 23 min i 46 sek.

***

Góry – jakże bogaty rozdział w karierze Hubera. Znów cofamy się do lat 90. Rok 1997 to pierwsze wejście zachodnią ścianą na Latok II (7108 m) – drogą Tsering mosong (VII+ A3+) w zespole z Thomasem Huberem, Tonim Gutschem i Conradem Ankerem (jest to zarazem drugie w ogóle wejście na szczyt). Rok 1998 wejście na ośmiotysięcznik Cho Oyu (8201 m) drogą normalną, rok 2002 ekspedycje patagońskie – Fitz Roy (drogą Franco-Argentina), Cerro Torre (Compressor Route) i Cerro Standhardt (drogą Exocet).

W 2006 roku Alexander Huber ze Stephanem Siegristem wytyczają nową drogę na Aguja Desmochada (2650 m) w Patagonii, powstaje Golden Eagle (5.11, A1).

Alex na drodze "Eiszeit", Holtanna, Antarktyda (fot. huberbuam.de)

Alex na drodze „Eiszeit”, Holtanna, Antarktyda (fot. huberbuam.de)

Ostatnie lata to głównie trzy głośne, rodzinne wyprawy. W 2008 roku Huberowie wspólnie z Siegristem dokonują szeregu wejść na szczyty Ziemi Królowej Maud na Antarktydzie, w tym pierwszego wejścia zachodnią ścianą Holtanna, uważanej za jedną z najbardziej wymagających ścian na Antarktydzie. Powstaje Eiszeit (5.11- A4, 750 m, 24 wyciągi). Więcej o Expedition Antarctica tutaj.

Rok później Huberowie jadą na Nameless Trango Tower w Karakorum uklasycznić Eternal Flame (VI, 7b+ A2), drogę z 1989 roku zespołu Kurt Albert – Wolfgang Güllich – Christof Stiegler – Milan Sykora. Znów wielki sukces. Trudności klasycznie pokonanej linii sięgają 5.13a.

Wreszcie rok 2012, tym razem z Mario Walderem wyruszają na Ziemię Baffina, by jako pierwsi przejść klasycznie Bavarian Direct (VII A3), drogę wytyczoną w 1996 roku na 1000-metrowej, południowej wieży Mount Asgard przez ich bawarskich  przyjaciół – Christiana Schlesenera, Mani Reichelta, Toniego Grada, Lucka Guscelliego i Markusa Bruckbauera. Plan wyjątkowo śmiały, wcześniej – mimo prób silnych zespołów – nikomu nie udało się odhaczyć w całości linii Bawarczyków.  Najbliżej byli Belgowie w 2009 roku (zabrakło jednego wyciągu). W 2012 roku Huberowe kończą dzieło – powstaje Bavarian Direct-Belgarian (Bavarian-Belgian Friendship) 5.13b/8a+.

Alex:

Na Mt Assgard jest z tuzin dróg, z czego tylko o nielicznych można myśleć pod kątem klasycznego przejścia, a z tych kilku propozycji Bavarian Direct to zdecydowanie ta najwspanialsza!

Wiedzieliśmy, że będzie to piekielnie trudna droga do uklasycznienia, jeśli w ogóle okaże się to możliwe.

Historia uklasycznienia Bavarian Direct – patrz: Ziemia Baffina – przyjaźń na końcu świata.

***

Do historii przeszły wielkie drogi wielowyciągowe Alexandra Hubera, głównie te w Dolomitach. Zimą 1999 roku Niemiec wytycza samotnie Bellavistę (trudności 7b A4) na północnej ścianie Cima Ovest, dwa lata później uklasycznia linię wyceniając jej kluczowy wyciąg na 8c – nazywa go „najstraszniejszym w swojej karierze”, jednocześnie mówi się o powstaniu „pierwszej 8c na alpejskiej ścianie”. Obecnie sugeruje się dla Bellavisty trudności 8b+ (?), co może wynikać z  kruszyzny, a co za tym idzie zmiany charakteru chwytów. Ale pojawiają się też bardziej niepokojące głosy – świadomej ingerencji w skałę. W takim, zaskakującym, tonie wypowiada się sam Huber.

Sześć lat później, w 2007 roku, Tre Cime di Lavaredo, a dokładnie Cima Ovest znów staje się areną klasycznego przejścia. Huber pokonuje „Dach Świata”. Powstaje Pan Aroma 8c (stara hakowa linia Szwajcarów Gerda Baura oraz braci Waltera i Ericha Rudolphów z 1968 roku). 500-metrowa, eksponowana, bardzo oszczędnie obita droga, z kluczowymi odcinkami sięgającymi trudnościami 8b+ (60 metrów, 7 przelotów) i 8c (20 metrów, 4 przeloty).

Zaledwie rok wcześniej, w lipcu 2005 roku Huber odhacza 420-metrową Drogę Petita 8b na wschodniej ścianie Grand Capucin (1997 rok, Arnaud Petit, Stéphanie Bodet).

Alex Huber na "Voie Petit" 8b 450 m (fot. Heinz Zak / huberbuam.de)

Alex Huber na „Voie Petit” 8b (fot. Heinz Zak / huberbuam.de)

Kolejne lata to seria wielowyciągowych ekstremów, otwieranych od dołu[!] z bardzo oszczędną asekuracją, co jest zresztą znakiem firmowym Hubera. W 2010 roku powstaje między innymi Donnervogel 8b na wschodniej ścianie Grubhörndls w Sonnwendwand, wytyczona wspólnie z Guido Unterwurzacherem. Ale tą najcenniejszą dla Niemca okaże się poprowadzona we wrześniu 2012 roku Nirvana 8c+. Nie trzeba dodawać, że wytyczona samotnie, od dołu. Część drogi, dokładnie cztery wyciągi, biegnie wspólnie ze wspomnianą Donnervogel.

To właśnie Nirvanę Huber nazwie jednym ze swoich najważniejszych projektów ostatnich lat:

W końcu dotarliśmy do celu. To, co rozpoczęło się przez Sansarę, doprowadziło mnie ostatecznie do Nirwany…

Chciałem podjąć tę grę. Runouty i trudne miejsca, jeśli to możliwe wysoko nad ostatnim przelotem – to jest ten smaczek, którego szukam. Chcę przejść w inny wymiar, chociaż niekoniecznie od razu na drugą stronę… Trzy dni, w trakcie których walczyłem o to przejście, były prawdziwą przygodą w środku naszej cywilizowanej Europy. Byłem sam w poszukiwaniu Nowego. W sercu Europy, a mimo to bardzo daleko… Jakie to archaiczne i dzikie.

Michi (Althammer – przyp. red.) był znów ze mną, a ja sam byłem właściwie zaskoczony, jak wiele radości i satysfakcji potrafi dać to bezproduktywne trzymanie się skały.

Najnowszą wielowyciągową drogą Hubera jest Wetterbock 8c na Wetterbockwand w Alpach Berchtesgadeńskich. Wytyczona przez Niemca samotnie jesienią 2013 roku, pokonana przez niego klasycznie 18 września br. (w zespole z Michim Althammerem).

Dorota Dubicka

12. Krakowski Festiwal Górski odbędzie się w dniach 5-7 grudnia na Uniwersytecie Ekonomicznym. Na spotkanie z Alexandrem Huberem zapraszamy w sobotni wieczór, 6 grudnia.

Więcej o festiwalu na www.kfg.pl.

sponsorzy_kfg2014-plansza




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum