Na ścianach Hagshu – szczegóły zdobycia
Wyjaśniła się sprawa zdobycia północnej ściany Hagshu. Obie wyprawy, słoweńska i brytyjska, wróciły już do swoich krajów i opublikowały wstępne relacje. Obie odniosły sukces, ale tylko jedna osiągnęła to, o co pierwotnie chodziło.
Bałagan panujący w Indian Mountaineering Foundation – organizacji udzielającej pozwolenia na działalność alpinistyczną w górach Indii – sprawił, że pod północną ścianą Hagshu (6515 m) w Himalajach Kishtwaru spotkały się dwie wyprawy. Obie, słoweńska i brytyjska, z ważnym pozwoleniem na atakowanie dziewiczej północnej ściany.
***
- Wyprawa słoweńska
Pierwsi w stolicy Indii zjawili się Słoweńcy, którzy początkowo zamierzali uzyskać pozwolenie na szczyt Rimo III (7233 m) leżący w indyjskiej części wschodniego Karakorum. Na to władze IMF nie zgodziły się. Podobnie stało się z aplikacją o prawo wspinaczki na Mukut Parbat (7242 m), szczyt w Himalajach Garhwalu, w sąsiedztwie znanego Kametu (7756 m). W zamian zaproponowano Hagshu, na który już wcześniej pozwolenie obiecano Brytyjczykom.
Początkowo końcowy termin działalności Słoweńców określono na 14 października. Gdy jednak urzędnicy IMF zorientowali się w pomyłce, znaleźli się w niezręcznej sytuacji i usiłowali z niej wybrnąć nakazując wyprawie słoweńskiej opuścić bazę nie później niż 26 września (przed przybyciem Brytyjczyków). To oznaczało, że na działalność górską pozostawało zaledwie 10 dni i bardzo ograniczało szansę na sukces. Tak Słoweńcy skomentowali tę decyzję:
W IMF decyzje wydają ludzie, dla których jedyne znane góry to góry papierów na ich biurkach. Na dodatek okazało się, że nie wolno nam używać telefonów satelitarnych. Urzędnicy poinformowali nas, że w razie potrzeby wezwania pomocy, należy palić ognisko, krzyczeć i machać odzieżą o żywych kolorach. Wygląda na to, że czas w tym urzędzie dawno się zatrzymał…
Słoweńska wyprawa w składzie: Aleš Česen, Luka Lindič i Marko Prezelj postanowiła zignorować decyzję o skróceniu pobytu w górach, przejechała do miasta Kargil, tuż przy granicy (a formalnie – linii przerwania ognia) z Pakistanem, następnie do wioski Akshow i rozpoczęła podejście od północy, od strony rejonu Zanskar.
Baza została założona na wysokości 4400 m, na morenie po zachodniej stronie lodowca Hagshu. Po wstępnej aklimatyzacji założono bazę wysuniętą (4660 m). Česen i Prezelj wspięli się wschodnią granią na szczyt 5750 m (nazwali go Lažan), skąd był dobry widok zarówno na północną jak i równie interesującą zachodnią ścianę Hagshu.
Podczas gdy w bazie przebywał tylko niedysponowany Lindič, zjawiła się wyprawa brytyjska w składzie Steve Burns, Ian Cartwright, Mick Fowler i Paul Ramsden. W ich planach była również północna ściana Hagshu. Fowler i Ramsden namawiali młodego Lindiča, by poszedł z kolegami na zachodnią ścianę i tłumaczyli, że oni o północnej myślą już od ponad 20 lat. Ten odpowiedział, że nic nie może obiecać i muszą poczekać na powrót Česena i Prezelja. Ci ostatni mieli już zbadany dostęp do północnej ściany i gdy wrócili, nie zgodzili się na ustąpienie miejsca Brytyjczykom. O wyścigach nie mogło być mowy – zaaklimatyzowani Słoweńcy byli w znacznie lepszej sytuacji, a Brytyjczycy nie zamierzali iść po ich śladach.
Następnie słoweńska trójka weszła jeszcze stromym kuluarem w zachodniej ścianie na sąsiedni szczyt Hana’s Men (6191 m), skąd z kolei był dobry widok na zejściową flankę wschodnią. Po trzech dniach odpoczynku Słoweńcy byli gotowi do szturmu na północną ścianę Hagshu. Mając dobrą aklimatyzację, zdecydowali się na szybką wspinaczkę w stylu alpejskim, planując dwa biwaki w małym namiocie.
Wystartowali z bazy wysuniętej o 3 nad ranem. W dole ściany napotkali głęboki nawiany śnieg, który spowolnił wspinaczkę. Początkowo szli niezwiązani, aż do środkowej partii, gdzie twardy i kruchy lód skłonił ich do uważnej asekuracji. Brak miejsca na biwak zmusił zespół do kontynuowania wspinaczki przy lampach czołowych. W końcu po 23-godzinnej akcji, o 2 w nocy znaleźli dobrą półkę na wąskiej grani. Wysokościomierz wskazywał 6320 m.
Następnego dnia długo odpoczywali i zaczęli przyjemną skalną wspinaczkę już przy pełnym słońcu. Wkrótce wyszli na grań i dotarli najpierw na północny wierzchołek, by po przejściu kilku garbów stanąć w końcu na głównym. Było już późno, więc postanowili zabiwakować kilka metrów poniżej szczytu. Następnego dnia rano rozpoczęli zjazdy mniej więcej trasą pierwszego wejścia. Stromizna terenu skłoniła ich do stwierdzenia: W 1989 roku Polacy wykonali świetną robotę! Przy pełni księżyca pokonali uszczeliniony lodowiec i dotarli do bazy wysuniętej.
Przejścia Słoweńców:
– 17.09. Lažan (5750 m) wschodnią granią, TD-, max. M5, 700 m (ok. 2000 m długości.), 8 godz. I wejście.
– 24.09. Hana’s Men, północny wierzchołek (6191 m), zachodnia ściana, TD, max. IV, 1100 m, 6 godz. + zejście 4 godz. I przejście.
– 30.09. Hagshu (6515 m), północną ścianą, ED, 70-90°, III, 1350 m, 20 godz. + zejście 4,5 godz. I przejście.
***
- Wyprawa brytyjska
Słoweńcy ubiegli Brytyjczyków w realizacji głównego planu – zdobyli północną ścianę Hagshu.
Mick Fowler powiedział po powrocie:
W rzeczywistości mieliśmy rezerwację północnej ściany, jednak zamieszanie przy wydawaniu pozwolenia dało pierwszeństwo zespołowi słoweńskiemu, który był zaaklimatyzowany i gotowy do działania na „naszej” drodze. Nie chcąc pójść w ich ślady, postanowiliśmy zaatakować równie kuszącą północno-wschodnią ścianę. Była to przyjemna i wraz trawersem góry – niezapomniana sześciodniowa wycieczka z bazy do bazy.
I tak, w 25 lat po pierwszym wejściu, szczyt Hagshu został zdobyty dwa razy w ciągu kilku dni. To cztery wspinaczki w niewielkich odstępach – dwie w 1989 roku i dwie w ciągu kilku dni od siebie w 2014 roku – a wszystkie różnymi drogami. Niewiele gór ma tak ciekawą historię zdobywania.
Mick Fowler i Paul Ramsden opuścili bazę w dniu 1 października, by po dokonaniu trawersowania szczytu wrócić do niej 6 października. Pozostali dwaj uczestnicy wyprawy Steve Burns i Ian Cartwright, poza pomocą przy transporcie sprzętu, nie brali udziału w akcji, stanowiąc wsparcie dla swoich kolegów.
Na razie brak dokładniejszej relacji z brytyjskiego przejścia, jak i przebiegu drogi, jednak Luka Lindič stwierdził na podstawie rozmowy z Fowlerem, że: zaczęli oni wspinaczkę kuluarem w lewej połaci północnej ściany (która jest nieco zwrócona ku wschodowi, więc może być nazywana północno-wschodnią – przyp. JK, a trzeciego dnia wspinania doszli do miejsca naszego biwaku na wysokości 6320 m i dalej kontynuowali już naszą drogą.
Janusz Kurczab
źródło: www. gore-ljudje.net, www.community.berghaus.com, www.planetmountain.com