27 października 2014 09:18

Na ścianach Hagshu – szczegóły zdobycia

Wyjaśniła się sprawa zdobycia północnej ściany Hagshu. Obie wyprawy, słoweńska i brytyjska, wróciły już do swoich krajów i opublikowały wstępne relacje. Obie odniosły sukces, ale tylko jedna osiągnęła to, o co pierwotnie chodziło.

Bałagan panujący w Indian Mountaineering Foundation – organizacji udzielającej pozwolenia na działalność alpinistyczną w górach Indii – sprawił, że pod północną ścianą Hagshu (6515 m) w Himalajach Kishtwaru spotkały się dwie wyprawy. Obie, słoweńska i brytyjska, z ważnym pozwoleniem na atakowanie dziewiczej północnej ściany.

Hagshu od północy (fot. arch. Mike Fowler)

Hagshu od północy (fot. arch. Mike Fowler)

***

  • Wyprawa słoweńska

Pierwsi w stolicy Indii zjawili się Słoweńcy, którzy początkowo zamierzali uzyskać pozwolenie na szczyt Rimo III (7233 m) leżący w indyjskiej części wschodniego Karakorum. Na to władze IMF nie zgodziły się. Podobnie stało się z aplikacją o prawo wspinaczki na Mukut Parbat (7242 m), szczyt w Himalajach Garhwalu, w sąsiedztwie znanego Kametu (7756 m). W zamian zaproponowano Hagshu, na który już wcześniej pozwolenie obiecano Brytyjczykom.

Początkowo końcowy termin działalności Słoweńców określono na 14 października. Gdy jednak urzędnicy IMF zorientowali się w pomyłce, znaleźli się w niezręcznej sytuacji i usiłowali z niej wybrnąć nakazując wyprawie słoweńskiej opuścić bazę nie później niż 26 września (przed przybyciem Brytyjczyków). To oznaczało, że na działalność górską pozostawało zaledwie 10 dni i bardzo ograniczało szansę na sukces. Tak Słoweńcy skomentowali tę decyzję:

W IMF decyzje wydają ludzie, dla których jedyne znane góry to góry papierów na ich biurkach. Na dodatek okazało się, że nie wolno nam używać telefonów satelitarnych. Urzędnicy poinformowali nas, że w razie potrzeby wezwania pomocy, należy palić ognisko, krzyczeć i machać odzieżą o żywych kolorach. Wygląda na to, że czas w tym urzędzie dawno się zatrzymał…

Słoweńska wyprawa w składzie: Aleš Česen, Luka Lindič i Marko Prezelj postanowiła zignorować decyzję o skróceniu pobytu w górach, przejechała do miasta Kargil, tuż przy granicy (a formalnie – linii przerwania ognia) z Pakistanem, następnie do wioski Akshow i rozpoczęła podejście od północy, od strony rejonu Zanskar.

Marko Prezelj, Aleš Česen i Luka Lindič (fot. Marko Prezelj)

Marko Prezelj, Aleš Česen i Luka Lindič (fot. Marko Prezelj)

Baza została założona na wysokości 4400 m, na morenie po zachodniej stronie lodowca Hagshu. Po wstępnej aklimatyzacji założono bazę wysuniętą (4660 m). Česen i Prezelj wspięli się wschodnią granią na szczyt 5750 m (nazwali go Lažan), skąd był dobry widok zarówno na północną jak i równie interesującą zachodnią ścianę Hagshu.

Marko Prezelj i Aleš Česen na wierzchołku Lažan 5750 m (fot. Aleš Česen)

Marko Prezelj i Aleš Česen na wierzchołku Lažan 5750 m (fot. Aleš Česen)

Podczas gdy w bazie przebywał tylko niedysponowany Lindič, zjawiła się wyprawa brytyjska w składzie Steve Burns, Ian Cartwright, Mick Fowler i Paul Ramsden. W ich planach była również północna ściana Hagshu. Fowler i Ramsden namawiali młodego Lindiča, by poszedł z kolegami na zachodnią ścianę i tłumaczyli, że oni o północnej myślą już od ponad 20 lat. Ten odpowiedział, że nic nie może obiecać i muszą poczekać na powrót Česena i Prezelja. Ci ostatni mieli już zbadany dostęp do północnej ściany i gdy wrócili, nie zgodzili się na ustąpienie miejsca Brytyjczykom. O wyścigach nie mogło być mowy – zaaklimatyzowani Słoweńcy byli w znacznie lepszej sytuacji, a Brytyjczycy nie zamierzali iść po ich śladach.

Następnie słoweńska trójka weszła jeszcze stromym kuluarem w zachodniej ścianie na sąsiedni szczyt Hana’s Men (6191 m), skąd z kolei był dobry widok na zejściową flankę wschodnią. Po trzech dniach odpoczynku Słoweńcy byli gotowi do szturmu na północną ścianę Hagshu. Mając dobrą aklimatyzację, zdecydowali się na szybką wspinaczkę w stylu alpejskim, planując dwa biwaki w małym namiocie.

Wystartowali z bazy wysuniętej o 3 nad ranem. W dole ściany napotkali głęboki nawiany śnieg, który spowolnił wspinaczkę. Początkowo szli niezwiązani, aż do środkowej partii, gdzie twardy i kruchy lód skłonił ich do uważnej asekuracji. Brak miejsca na biwak zmusił zespół do kontynuowania wspinaczki przy lampach czołowych. W końcu po 23-godzinnej akcji, o 2 w nocy znaleźli dobrą półkę na wąskiej grani. Wysokościomierz wskazywał 6320 m.

Lodowy wyciąg w pn. ścianie Hagshu (fot. Marko Prezelj)

Lodowy wyciąg w pn. ścianie Hagshu (fot. Marko Prezelj)

W górnej partii ściany (fot. Marko Prezelj)

W górnej partii ściany (fot. Marko Prezelj)

Następnego dnia długo odpoczywali i zaczęli przyjemną skalną wspinaczkę już przy pełnym słońcu. Wkrótce wyszli na grań i dotarli najpierw na północny wierzchołek, by po przejściu kilku garbów stanąć w końcu na głównym. Było już późno, więc postanowili zabiwakować kilka metrów poniżej szczytu. Następnego dnia rano rozpoczęli zjazdy mniej więcej trasą pierwszego wejścia. Stromizna terenu skłoniła ich do stwierdzenia: W 1989 roku Polacy wykonali świetną robotę! Przy pełni księżyca pokonali uszczeliniony lodowiec i dotarli do bazy wysuniętej.

Początek zejścia polską drogą (fot. Luka Lindič)

Początek zejścia polską drogą (fot. Luka Lindič)

Przejścia Słoweńców:

– 17.09. Lažan (5750 m) wschodnią granią, TD-, max. M5, 700 m (ok. 2000 m długości.), 8 godz. I wejście.
– 24.09. Hana’s Men, północny wierzchołek (6191 m), zachodnia ściana, TD, max. IV, 1100 m, 6 godz. + zejście 4 godz. I przejście.
– 30.09. Hagshu (6515 m), północną ścianą, ED, 70-90°, III, 1350 m, 20 godz. + zejście 4,5 godz. I przejście.

***

  • Wyprawa brytyjska

Słoweńcy ubiegli Brytyjczyków w realizacji głównego planu – zdobyli północną ścianę Hagshu.

Mick Fowler powiedział po powrocie:

W rzeczywistości mieliśmy rezerwację północnej ściany, jednak zamieszanie przy wydawaniu pozwolenia dało pierwszeństwo zespołowi słoweńskiemu, który był zaaklimatyzowany i gotowy do działania na „naszej” drodze. Nie chcąc pójść w ich ślady, postanowiliśmy zaatakować równie kuszącą północno-wschodnią ścianę. Była to przyjemna i wraz trawersem góry – niezapomniana sześciodniowa wycieczka z bazy do bazy.

I tak, w 25 lat po pierwszym wejściu, szczyt Hagshu został zdobyty dwa razy w ciągu kilku dni. To cztery wspinaczki w niewielkich odstępach – dwie w 1989 roku i dwie w ciągu kilku dni od siebie w 2014 roku – a wszystkie różnymi drogami. Niewiele gór ma tak ciekawą historię zdobywania.

Mick Fowler i Paul Ramsden opuścili bazę w dniu 1 października, by po dokonaniu trawersowania szczytu wrócić do niej 6 października. Pozostali dwaj uczestnicy wyprawy Steve Burns i Ian Cartwright, poza pomocą przy transporcie sprzętu, nie brali udziału w akcji, stanowiąc wsparcie dla swoich kolegów.

Mick Fowler czwartego dnia wspinaczki (fot. Paul Ramsden)

Mick Fowler czwartego dnia wspinaczki (fot. Paul Ramsden)

Na grani szczytowej - widok w kierunku głównego wierzchołka (fot. Mick Fowler)

Na grani szczytowej – widok w kierunku głównego wierzchołka (fot. Mick Fowler)

Na razie brak dokładniejszej relacji z brytyjskiego przejścia, jak i przebiegu drogi, jednak Luka Lindič stwierdził na podstawie rozmowy z Fowlerem, że: zaczęli oni wspinaczkę kuluarem w lewej połaci północnej ściany (która jest nieco zwrócona ku wschodowi, więc może być nazywana północno-wschodnią – przyp. JK, a trzeciego dnia wspinania doszli do miejsca naszego biwaku na wysokości 6320 m i dalej kontynuowali już naszą drogą.

Północna  flanka Hagshu z drogami Słoweńców - linia czerwona i Brytyjczyków - żółta (fot. Luka Lindič / topo Janusz Kurczab)

Północna flanka Hagshu z drogami Słoweńców – linia czerwona i Brytyjczyków – żółta (fot. Luka Lindič / topo Janusz Kurczab)

Janusz Kurczab
źródło: www. gore-ljudje.net, www.community.berghaus.com, www.planetmountain.com




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum